To największy problem polskiej siatkówki? Padły konkrety. "Widać różnice"
W sobotniej #7Strefie poruszyliśmy temat polskich rozgrywających w PlusLidze i 1. lidze. Rozmawialiśmy na temat przyszłości tej pozycji w ligach i reprezentacji. Kto nie widział, niech nadrobi na naszym kanale na YouTube, bo warto. Michał Masny uspokajał, twierdząc, że nie mamy się czym martwić, bo mamy masę zawodników w 1. lidze i trzeba dać im szansę. Ale ja już tak różowo przyszłości nie widzę.


Okiem Diabła. Żakieta

Okiem Diabła. Pothron

Okiem Diabła. Gierżot

Okiem Diabła. Kłos

Okiem Diabła. Jakubiszak
Żeby szerzej zagłębić się w temat młodzieży wchodzącej do dorosłej siatkówki, zapytałem dwóch fachowców. Jacek Nawrocki, znający problemy od podszewki i Konrad Cop, pracujący z młodymi zawodnikami i wiecznie młodym Piotrem Lipińskim w Astrze Nowa Sól podzielili się za mną spostrzeżeniami, odpowiadając na kilka pytań.
Czy jest jakaś różnica pomiędzy rozwojem fizycznym, przygotowaniem ogólnorozwojowym i dojrzałością emocjonalną pomiędzy obecnymi juniorami a tymi sprzed 15 lat?
Jacek Nawrocki: Trening się zmienił, bo trzeba zrekompensować brak zabawy na podwórkach, gier szkolnych i rywalizacji po szkole. Więcej potrzeba ogólnej sprawności. Oczywiście relatywnie nasi przeciwnicy mają te same problemy. W Spale mamy mozaikę osobowości i nie da się wrzucić dojrzałość emocjonalną do jednego worka, ale z pewnością współczesna młodzież jest przebodźcowana i czasami nie radzi sobie z wymaganiami.
Zauważam dużą pomysłowość i kreatywność, ale problemem jest brak autorytetów i wyczuwalna różnica w ambicji i determinacji w porównaniu do starszych roczników
Konrad Cop: Zdecydowanie widać różnice. Dzisiejsi juniorzy są często lepiej wyspecjalizowani na swojej pozycji: wcześniej zaczynają trenować tylko siatkówkę i są przypisani do danej pozycji. Dzięki m.in. SOSom i większej dostępności materiałów szkoleniowych mają dostęp do treningu indywidualnego, motorycznego i wielu trenażerów (radary, blokery, maszyny do zagrywki). Większa jest świadomość zawodników, dbanie o suplementację czy regenerację. Natomiast brakuje im czasem naturalnej ogólnorozwojówki, którą dawniej dawały podwórko, różne sporty i większa spontaniczna aktywność. Widać to po obniżeniu norm Międzynarodowych Testów Sprawności Fizycznej.
Zdecydowanie mniej się robi gimnastyki w szkołach, przez co w liceum uczniowie mają problem z wykonaniem przewrotu w przód. Jeśli chodzi o dojrzałość emocjonalną, młodzi zawodnicy są bardziej wrażliwi na presję i oczekiwania, więc wymagają więcej indywidualnego podejścia. Popularna w latach 90' "szyderka", wejście na ambicję zawodnikowi powoduje jego wycofanie. Pokolenie "płatków śniegu" jest bardzo widoczne. Wyolbrzymiony jest indywidualizm z wysokim ego na początku przygody sportowej, a jednocześnie przesadna wrażliwość i kruchość charakteru. Częste zrzucanie odpowiedzialności na środowisko zewnętrzne i coraz mniejsza praca prospołeczna dla dobra wspólnego. Jednakże jest coraz większa otwartość rodziców i zawodników na pracę z psychologiem. Media społecznościowe i hejt internetowy też zbierają swoje negatywne żniwo. Praca mentalna stała się dziś tak samo ważna, jak praca z piłką.
Czym jest spowodowana tak mała liczba perspektywicznych rozgrywających i skąd taka dziura po roczniku 1996/97?
Jacek Nawrocki: Złote roczniki od 1993 do 1997 „zabetonowały” ligę. Całe reprezentacje juniorskie znajdowały miejsce w PlusLidze dzięki swoim umiejętnościom i talentowi. Jeżeli w pewnym momencie około 60 zawodników ląduje w lidze, która rok w rok staje się mocniejsza i bogatsza, wtedy mało się robi miejsca dla kolejnych. Poczekajmy więc na następną falę.
Konrad Cop: Rozgrywający to najbardziej złożona techniczno-taktycznie i odpowiedzialna pozycja – wymaga czasu, cierpliwości i odpowiedniego prowadzenia.
Czynników jest kilka:
- Brak odwagi trenerów i prezesów klubów seniorskich na ogrywanie młodych rozgrywających, co wiąże się z ryzykiem i inwestycją w przyszłość (nieraz kosztem wyniku)
- Odwrotna tendencja w lidze włoskiej, francuskiej czy chociażby czeskiej
- Od dwóch lat widoczna staje się dobra tendencja, gdzie wiele topowych zespołów młodzieżowych na poziomie 2 ligi gra juniorami
- Brak promocji (finansowej, organizacyjnej, uznaniowej) klubów 1 ligowych stawiających na młodzież kończącą wiek juniora przez PLPS i PZPS. Przy zmniejszeniu PlusLigi i wejściu trzech spadkowiczów do 1 ligi, poziom ligi znacząco wzrósł. Kluby z większą liczbą zdolnych młodzieżowców walczą o utrzymanie. Rok temu spadł Kraków trenera Kubackiego, który realnie stawiał na młodych i zdolnych siatkarzy.
- Przesadne szukanie wysokich rozgrywających, typu Zagumny i Żygadło. Trzeba zadać sobie pytanie, czy tacy gracze jak Sanchez i Toniutti przeszliby przez SOSy?
Co jest obecnie największym problemem w pracy z młodzieżą?
Jacek Nawrocki: Wszyscy stosują metody globalne w nauczaniu ze względu na szybki wynik i dlatego uzupełnianie treningu indywidualnego w późniejszej fazie stanowi problem (odbicie, rzuty, kiwka itd).
- Wsparcie indywidualne dla poszczególnych zawodników, wymagają tego
- Sprostanie roszczeniowości zawodnika i rodziców
- Systematyczność i utrzymanie jej w dłuższej perspektywie. Systematyczność nie jest atrakcyjna dla młodego zawodnika
Konrad Cop: Zapanowała kultura "instant". Najtrudniejsze jest dziś przekonanie młodego zawodnika, że rozwój wymaga czasu. Że nie da się przyspieszyć wszystkiego, że pewne rzeczy trzeba po prostu powtarzać tysiące razy. Drugą rzeczą jest koncentracja — ciągły telefon, social media, krótsza uwaga. Dodatkowo zanikająca umiejętność walki o swoją pozycję na boisku, udowadniania swojej wartości. Wymagana jest równość w szansie gry bez względu na posiadane umiejętności i dobro zespołu.
Czy nacisk na wynik w kategoriach młodzieżowych nie przeszkadza w długofalowym szkoleniu?
Jacek Nawrocki: Jak dla mnie nie przeszkadza. Trzeba tylko rozróżnić zawodnika późno dojrzewającego od "gotowca do grania". Dla zawodnika perspektywicznego musi się znaleźć miejsce w drużynie, musi brać udział w życiu drużyny, ale prowadzenie go, dawanie mu szans grania i szkolenie powinno być prowadzone wg. indywidualnego planu. Trzeba zadbać u niego o odpowiednią interpretację przegrywania rywalizacji na wcześniejszym etapie treningu i dawać większe wsparcie.
Praktyka pokazuje, że najlepsi często już w juniorach się wyróżniają, a wyjątki wiadomo, zdarzają się i to trzeba wychwycić.
Konrad Cop: Wydaje mi się, że jest zbyt duży. Weźmy chociażby pod uwagę turniej Kinder+Sport w minisiatkówkę, gdzie nastawienie na wynik jest ogromne, a zapomina się o elemencie zabawy. Trening umiejętności technicznych o charakterze analityczno-syntetycznym, realizowany m.in. w formie gier i zabaw, powinien obejmować ponad połowę czasu przeznaczonego na trening w tym wczesnym etapie. Prowadząc kadrę młodzieżową U15-U17, pamiętam, jak niektórzy podopieczni opowiadali, że oni praktycznie tylko grają mecze na treningach. Na wstępnym etapie to przynosi wynik, ale w dalszej perspektywie jest ograniczające.
Wynik jest ważny, ale nie może dominować nad rozwojem. Trenerzy czasem blokują młodych zawodników, bo boją się eksperymentować i stawiają na tych „najsilniejszych na dziś”, a nie na tych z największym potencjałem. Niestety punkty z ministerstwa przyznawane są za wynik, a nie wychowanie seniorskich reprezentantów kraju czy zawodników na poziomie PlusLigi Najważniejszy jest balans. Dobrze prowadzone szkolenie pozwala walczyć o wyniki, ale jednocześnie długofalowo rozwija zawodnika – motorycznie, technicznie i mentalnie. Efekt końcowy widzimy dopiero za kilka lat, a nie w kategorii juniora
***
Dobrze wiem, że to nie jest problem do rozwiązania w Oku Diabła, bo wymaga masy analiz i pomysłów, ale zaciekawiło mnie kilka wątków:
- W ciągu 25–30 lat polska młodzież straciła średnio 20–30% ogólnej sprawności fizycznej, a w niektórych elementach (siła, wytrzymałość) nawet 50–70%. Obecnie polskie dzieci i młodzież plasują się w dolnej części tabeli europejskich (gorzej niż Czechy, kraje bałtyckie, Skandynawia; porównywalnie lub gorzej niż Węgry i kraje bałkańskie).
U Jacka i Kondzia widzimy nacisk na braki w ogólnorozwojówce. Przypominam mój wywiad z doktorem Grzegorzem Adamczykiem, który w braku umiejętności skakania po drzewach, wywracania się i typowego wychowywania na podwórku widzi jeden z problemów w liczbie kontuzji. Dzieci w szkole nie potrafią zrobić przewrotu w przód, a specjalizacja od najmłodszych lat doprowadza do sytuacji, kiedy organizm potrafi robić tylko jedne konkretne ruchy i wariuje, kiedy coś się z nim dzieje niestandardowego. Nad takimi elementami również SOSy powinny się skupić, aby zawodnik w SMS już na to nie tracił czasu.
- Młody zawodnik chce tu i teraz. Rodzic wymaga, żeby grał. Zapominamy, że trening to długi proces, który wymaga cierpliwości.
- Ministerstwo nagradza za wynik w juniorach, a nie za wyszkolenie zawodnika do poziomu reprezentacyjnego
- Ogromny wzrost wrażliwości u młodych. Trzeba bardzo uważać, co się robi i co się mówi. Ogólnie młodzież staje się coraz bardziej delikatna
- 1. liga, wyjazd do Francji, Niemiec, Czech to dobry pierwszy krok dla zawodnika wchodzącego do seniorskiej siatkówki.
Żeby było jasne - nie ma powodów do paniki, ale zawsze jest pole do poprawy. Na treningi wciąż przychodzi masę dzieciaków, a nasz polski system szkolenia podpatruje połowa świata. Podczas turniejów Kindera brakuje boisk, bo przyjeżdża tyle drużyn, ale zawsze można szkolić lepiej. Ja bym zaczął od nauki przewrotu w przód i w tył, stania na głowie i na rękach. Zwykłej podstawy, aby ciało było przygotowane do wysiłku, bo inaczej dzieci będą miały dobrze wytrenowane tylko kciuki od socjali w telefonach.
***
Szóstka tygodnia
Rozegranie
Grzegorz Łomacz. Piąta młodość naszego skarbu narodowego. Odnosiłem wrażenie, że ostatnio w Bełchatowie bawił się nieźle, ale teraz bawi się wyśmienicie!
Popatrzcie droga młodzieży, jak rywalizacja, adrenalina i frajda z grania w siatkówkę konserwuje i jak przyjemnie się na takiego zawodnika jak Gregor patrzy.
Atak
Ależ ja tu miałem problem wyboru!
Sasak świetnie, Nasewicz rewelacja, Rychlicki cudownie, Kaczmarek odżył, Indra, mimo porażki, genialny.
Więc wybieram Arkadiusza Żakietę za dwa mecze ostatniego tygodnia.

Przyjęcie
Tu również nie było łatwo. Szymański uratował mecz ZAKSie z Gorzowem, Chitigoi też dobrze.
Wybieram Antoine Pothrona z Michałem Gierżotem. Francuz za genialne dwa mecze, a Michał za luz, jaki złapał w meczu z Resovią


Środek
Karol Kłos za mecz w Częstochowie i Szymon Jakubiszak.


Libero
Bartosz Fijałek za to, że było go w meczu pełno.
Przejdź na Polsatsport.pl
