Polak zrujnował święto legendy. Niewiarygodne, co zrobił
Mateusz Strzelczyk sprawił niemałą sensację na gali Oktagon 81. Polak, choć był już bliski porażki, popisał się kapitalną akcją i poddał Milosa Petraska. Był to bolesny moment dla rywala, gdyż po tym pojedynku zakończył karierę.

Mateusz Strzelczyk nie był faworytem starcia z Milosem Petraskiem. Mimo to na początku wyglądał całkiem nieźle. Druga część pierwszej rundy należała już jednak do rywala, który bezwzględnie atakował Polaka w parterze. Można było zobaczyć dużo krwi, która pojawiła się na twarzy Strzelczyka po uderzeniach łokciami. Niewiele brakowało, by sędzia przerwał ten pojedynek.
ZOBACZ TAKŻE: Polak z wielkim wyróżnieniem! Wybrano najlepsze walki 2025 roku w UFC
Druga runda też nie szła po myśli naszego zawodnika. Petrasek znów znalazł się w pozycji dominującej i brutalnie go obijał. Nagle Strzelczyk zaskoczył jednak rywala, instynktownie "wyciągnął" rękę i skręcił się do tzw. balachy. Czech próbował się bronić, ale dźwignia była doskonała. Po chwili Petrasek został zmuszony do odklepania.
Było widać spore rozczarowanie na jego twarzy, zwłaszcza że długo przygotowywał się do ostatniego już w karierze pojedynku. Czech to bezwzględnie legenda organizacji Oktagon. Walczył dla niej od 2018 roku i stoczył 11 starć. Ponadto jest z nią związany pełniąc inne role.
Mateusz Strzelczyk odniósł za to szesnaste zwycięstwo w karierze i zrehabilitował się za wrześniową przegraną z Emilio Quissuą. Podczas tego wydarzenia porażki ponieśli Bartłomiej Skowyra oraz Marta Sós. Zawodnik poległ przez jednogłośną decyzję sędziowską z Ivanem Klevetsem, natomiast 21-latka została zdemolowana przez Veronikę Smolkovą.
Przejdź na Polsatsport.pl
