Makabryczne wyznanie polskiego trenera. Oto, co spotkało go na Ukrainie
Maciej Kędziorek pod koniec sierpnia podjął pracę w roli asystenta trenera w Dynamie Kijów. Jak wygląda obecnie sytuacja na Ukrainie? - Zobaczyłem obrazki, które dotąd znałem tylko z gier komputerowych - wyznał.

Maciej Kędziorek był bezrobotny, odkąd w maju 2024 roku rozstał się z Radomiakiem. Przez kilkanaście miesięcy szukał nowego pracodawcy, kiedy wreszcie zdecydował się zaakceptować ofertę Dynama Kijów. - Podjąłem pewne ryzyko. Przed wyjazdem zrobiłem rozeznanie i wiedziałem, czego mniej więcej mogę się spodziewać, w co się pakuję - tłumaczył w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ TAKŻE: Tragedia w rodzinie Podolskiego. "Dałaś mi szansę"
Szkoleniowiec nie ukrywa, że początkowo miał obawy, by przeprowadzić się na Ukrainę. - Gdybym nie miał obaw, to mógłbyś stwierdzić, że nie jestem normalny, a raczej szalony. Cały czas mam obawy. Muszę zachowywać czujność i być przygotowanym na pewne okoliczności - oznajmił.
- Pierwsze dni w Kijowie wyglądały naprawdę przerażająco. Wracaliśmy z Lublina z pucharowego meczu z Maccabi Tel Aviv. Mijaliśmy budynek, w który dwa dni wcześniej uderzyła rakieta. Brakowało jednej ściany jak w domku dla lalek. W środku stały fotele, meble. Cały budynek był pozbawiony szyb, wysypał się gruz, cegły. Makabryczny widok - przyznał.
Kędziorek zapamiętał również jedną z pierwszych nocy. - Nad Kijowem przeleciało około siedmiuset różnego rodzaju rakiet, dronów i pocisków. Stałem przy oknie, patrzyłem w niebo i widziałem jedynie smugi od pocisków. Zobaczyłem obrazki, które dotąd znałem tylko z gier komputerowych - stwierdził.
Jak wygląda kontakt trenera z rodziną? - Do żony, dzieci i rodziców dzwonię zawsze rano. Rakiety czy drony na ogół przylatują w nocy lub wczesnym rankiem, wtedy pojawiają się też pierwsze informacje w wiadomościach. Tłumaczę rodzinie, jak to wygląda, opowiadam, raportuję, że... żyję - podsumował.
Dynamo Kijów po 16. kolejkach ligowych zajmuje dopiero czwarte miejsce w tabeli, mając w dorobku 26 pkt i aż dziewięć punktów straty do liderującego ŁNZ Czerkasy.
Przejdź na Polsatsport.pl