Panie wróciły na salony

Sporty walki
Panie wróciły na salony
graf. Polsat Sport

W ostatnich latach na próżno było w Polsce szukać kobiet na dużych imprezach związanych ze sportami walki. Teraz mamy dwie mistrzynie Europy w boksie, nie mówiąc już o sukcesach w MMA. To był przełomowy rok, a panie znów wróciły na salony.

Nadszedł czas, kiedy to rzekomo słaba płeć przyćmiewa mężczyzn na organizowanych w Polsce galach bokserskich, a na punkcie Polki w UFC oszalał cały świat. Zacznijmy jednak od początku.


Powodów do dumy w historii polskiego boksu kobiet nie brakuje. Przede wszystkim za sprawą Iwony Guzowskiej i Agnieszki Rylik. Obie zaczynały od kickboxingu, gdzie mogły cieszyć się tytułami mistrzyń Europy i świata. Guzowska zadebiutowała na zawodowym ringu na początku 1999 roku, Rylik zrobiła to rok później. Obie pewnie kroczyły od zwycięstwa do zwycięstwa, a kolejne wygrane walki doprowadziły je do mistrzowskich pojedynków.

 

Fonfara: To był udany rok, ale mierzę w mistrzostwo świata!


Kiedy Rylik w 2005 roku stoczyła niezwykle emocjonującą walkę w mekce boksu – Madison Square Garden, nikt nie przypuszczał, że to jej ostania walka w karierze. Choć zawodniczka z Kołobrzegu miała na koncie tylko jedną porażkę, to kontuzje nie pozwoliły jej już wrócić między liny. Dwa lata wcześniej rękawice na kołku odwiesiła także Guzowska. Od tego czasu oczywiście przewijały się różne pięściarki, jednak o starciu kobiet w walce wieczoru, nie było mowy.


Odrodzenie boksu


Teraz wszystko się zmieniło. Tym razem za sprawą dwóch Ew – Brodnickiej i Piątkowskiej. „Od przyjaciółek do rywalek” – brzmi jak tytuł dobrej produkcji rodem z Hollywood? Nic z tych rzeczy.


Ewy przygodę z boksem zaczęły wspólnie, trenując pod okiem Jarosława Soroko w jednym z warszawskich klubów i debiutując na zawodowym ringu na początku 2013 roku. Ich drogi jednak szybko się rozeszły, a wraz z podpisaniem kontraktów z rywalizującymi grupami, pojawiły się pierwsze konflikty. W pewnym momencie potyczki słowne były już na tyle ostre, że walka była nieunikniona. Okazja pojawiła się na ostatniej edycji Polsat Boxing Night. Przed imprezą w Łodzi Panie nie szczędziły sobie ostrych słów, a w ringu, po ośmiu rundach zaciętego pojedynku, sędziowie jako zwyciężczynię wskazali Brodnicką.

 

Brodnicka - Piątkowska. Skrót walki
To dziewczyny o dosyć wyrazistych osobowościach i one to wszystko kapitalnie rozegrały. Nie brakowało konfliktów, a to przecież świetnie się sprzedaje w dzisiejszych, tabloidowych czasach – twierdzi ekspert Polsatu Sport Janusz Pindera.
Pojedynek w ringu sporu jednak nie zakończył. Później były jeszcze awantury o rzekomo zły ochraniacz Brodnickiej, czy nieprawidłowości w sędziowaniu. Piątkowska natychmiast poprosiła o rewanż, ale ten temat szybko zszedł na dalszy tor. Panie bowiem chwilę później stanęły przed najważniejszymi wyzwaniami w swoich karierach. Najpierw „Tygrysica” 27 listopadzie w Rzeszowie zdobyła mistrzostwo Europy wagi półśredniej, pokonując na punkty Marie Riederer. Ten sam pas, tyle że w kategorii lekkiej, wywalczyła 19 grudnia Brodnicka, która w Łomiankach okazała się lepsza od Elfi Philips. I Polska znów może cieszyć się z mistrzyń, reprezentujących biało-czerwone barwy.

 

Piątkowska vs. Riederer. Skrót walki


I tu nie chodzi tylko o Ewy. Promotorzy coraz chętniej stawiają na kobiety, a całą gale w Łomiankach, prowadzący studio Mateusz Borek, nazwał „Ladies Boxing Night”.  Podczas grudniowej imprezy kibice zobaczyli świetną amatorkę Saszę Sidorenko, która na prezent świąteczny sprawiła sobie drugie zawodowe zwycięstwo.  Na gali zorganizowanej przez Mariusza Grabowskiego do poważnego boksowania wróciła także była mistrzyni świata, a obecnie matka dwójki dzieci Karolina Łukasik, której wciąż marzą się wielkie pojedynki. Wieczór zdominowały więc panie, a kibice wcale nie wyglądali na zawiedzionych.

 

Brodnicka vs. Philips. Skrót walki
Dla mnie ta gala była wyjątkowa, bo zdobyłam mistrzostwo Europy. Poza tym po raz pierwszy w historii na jednej gali odbyły się trzy zawodowe pojedynki kobiet. Przeszłyśmy naprawdę ciężką drogę, aby to osiągnąć. Mam za sobą dwa lata ciężkiej i żmudnej pracy, a ten rok był dla mnie, a także dla innych kobiet w boksie, bardzo udany. Wchodzę w nowy rok z bardzo optymistycznym nastawieniem – mówi Ewa Brodnicka.
Świat oszalał na punkcie Polki

Największy sukces w tym roku osiągnęła jednak przedstawicielka mieszanych sportów walki. Joanna Jędrzejczyk podbiła serca kibiców MMA na całym świecie. Sześciokrotna mistrzyni świata, czterokrotna mistrzyni Europy w muay thai w MMA zadebiutowała w 2012 roku. Olsztynianką szybko zainteresowała się największa i najbardziej prestiżowa organizacja na świecie. Ostatecznie Polka na gali UFC zadebiutowała już w lipcu 2014 roku.


Oczywiście amerykańscy anonserzy mieli ogromny problem z wymówieniem nazwiska „Jędrzejczyk”. Polka natychmiast zaczęła ich uspakajać przekonując, że już niedługo będą mogli ją nazywać „Joanna Champion”, czyli „Joanna Mistrz”. Nie rzucała słów na wiatr. Jeszcze pod koniec 2014 roku wywalczyła sobie prawo do pojedynku o tytuł kategorii słomkowej. Mistrzowski pas zdobyła w marcu 2015 roku, kiedy to znokautowała w drugiej rundzie  Carle Esparzę. W kolejnych miesiącach Jędrzejczyk przystąpiła do dwóch obron. Najpierw zmasakrowała w klatce Jessicę Penne, a następnie nie dała żadnych szans Valerie Letourneau.

 

Jędrzejczyk lepsza od Rousey!


Świat oszalał na jej punkcie, czego dowodem może być wiwatujący, prawie 60-tysięczny tłum, podczas wyjścia do klatki na gali w  Melbourne. Po tej ostatniej obronie, według statystycznego portalu sherdog.com, Polka została uznana za najlepszą zawodniczkę na świecie, bez podziału na kategorie wagowe, strącając z tronu fenomenalną Rondę Rousey.


W ślady Jędrzejczyk poszła inna Polka – Karolina Kowalkiewicz. Ulubienica polskich kibiców, mistrzyni KSW, podpisała kontrakt z UFC pod koniec września, a zadebiutowała 19 grudnia. Niepokonana łodzianka świetnie rozpoczęła przygodę z największa organizacją na świecie, pewnie pokonując na punkty Randę Markos.

 

Kowalkiewicz: Jestem beksa. Łez w Orlando nie mogło zabraknąć

To jeszcze nie koniec


Naszedł więc znów piękny czas dla kobiet uprawiających sporty przeznaczone rzekomo dla mężczyzn. Panie przyćmiły facetów i to one są teraz gwiazdami, a co najważniejsze nie zamierzają zwalniać tempa. Brodnicka do sali treningowej ma wrócić już za kilka tygodni i w 2016 roku chce obronić tytuł. Natomiast Piątkowska od zawsze powtarzała, że marzy jej się starcie z posiadaczką czterech mistrzowskich pasów Cecilią Braekhus. Teraz, kiedy Polka dzierży tytuł mistrzyni Europy w tej samej kategorii wagowej, doprowadzenie do takiego pojedynku nie wydaje się być aż tak odległą wizją. Co do MMA, Kowalkiewicz na status gwiazdy UFC musi jeszcze popracować, ale przecież dopiero co zaczęła. A Jędrzejczyk? Olsztynianka ze stuprocentowym przekonaniem mówi, że nikt nie zabierze jej tytułu. Raczej trzeba jej wierzyć, bo ciężko znaleźć taką zawodniczkę, która mogłaby ją obecnie pokonać.

Karolina Owczarz, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze