Olejniczak ocenia Świątek. "To powinno być dla niej priorytetem"

- Iga Świątek ma za sobą dobry sezon. Przekonała się do trawy, odniosła sukces na Wimbledonie. Teraz musi gonić Sabalenkę – mówi Dawid Olejniczak, który podsumował dla nas rok 2025 w wykonaniu Polki. W piątek w Gorzowie szansa, by ostatni raz w tym roku zobaczyć w akcji naszą mistrzynię. Startuje Billie Jean King Cup. Transmisje na antenach Polsatu Sport i online na Polsat Box Go.

Iga Świątek, polska tenisistka, w biało-fioletowym stroju, zaciśniętą pięścią świętuje zwycięstwo na korcie tenisowym.
fot. AFP
Na czym powinna skupić się Iga Świątek w przyszłym sezonie?

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Jaki był ten sezon w wykonaniu Igi Świątek?

 

Dawid Olejniczak, były tenisista, ekspert Polsatu Sport: Dobry. Każdy chciałby, żeby była jedynką, ale to nie jest takie proste. Miała godną konkurentkę. Aryna Sabalenka zrobiła naprawdę bardzo dużo, żeby utrzymać się na szczycie.

 

A czy Iga Świątek zrobiła wszystko, żeby ją wyprzedzić?

 

Pewnie tak. Osiągnęła naprawdę dobre wyniki w turniejach wielkiego szlema. Jedna wygrana, dwa półfinały i ćwierćfinał, to są dobre osiągnięcia. Widać jednak, że to było za mało.

 

ZOBACZ TAKŻE: Nie do zatrzymania! Poznaliśmy pierwszego półfinalistę ATP Finals 2025

 

Największy plus przy nazwisku Świątek można postawić zdecydowanie za Wimbledon.

 

Zdecydowanie. To najważniejszy turniej tenisowy na świecie. Dwa, trzy lata temu nikt by nie pomyślał, że to możliwe, bo Iga miała takie podejście do grania na trawie, że nie można było robić sobie wielkich nadziei. To się jednak zmieniło. I dobrze, bo dzięki temu Iga ma na koncie trzy wielkie szlemy. Jeszcze został jej Australian Open do wygrania. Może już za rok. A co do tego, to krótko można by go skwitować tak, że Świątek wygrała tam, gdzie nie powinna, a tam, gdzie można było na to liczyć, nie awansowała nawet do finału.

 

A Wimbledon wygrała, bo stała się inną, lepszą zawodniczką, bo coś dołożyła?

 

Nie powiedziałbym, że wygrała, bo stała się inną zawodniczką. To był splot różnych okoliczności, dobra forma i pewna gra. Wimbledon jej się ułożył.

 

Czyli wystarczyło, że trener Wim Fisette przekonał ją, że może tam wygrać?

 

Jestem tego zdania. Przekonała się, bo on ją przekonał, a wcześniej tego brakowało. Dodatkowo, z każdym kolejnym zwycięstwem nabierała coraz większej pewności siebie i w finale skończyło się na 6:0, 6:0. To był olbrzymi triumf. I oby to nie był ostatni wygrany Wimbledon Igi, bo na te zawody patrzy cały świat.

 

Niemniej przy okazji Wimbledonu zobaczyliśmy trochę nowego repertuaru w grze Polki. Tego wcześniej nie było.

 

Zgoda. To była Iga, która częściej podchodziła czy podbiegała do siatki, która zaczęła grać slajsem, ale to nie było decydujące. Najważniejsze było przekonanie. Trawiaste korty nie są aż tak różne od pozostałych, żeby nie dało się łatwo przestawić i nabrać do nich tego przekonania, o którym mówię. Kiedyś trawa miała inną charakterystykę, teraz łatwiej się na niej odnaleźć. Zatem poszerzenie repertuaru pomogło, ale to nie było decydujące.

 

Czy priorytetem Świątek na przyszły rok powinno być odzyskanie pozycji numer 1 w światowym rankingu?

 

Tak, to powinno być priorytetem. Żeby grać, jak najlepiej i w końcu zrzucić Sabalenkę z pierwszego miejsca. Jasne, że Iga wiele miesięcy była na szczycie, że wygrała wszystko, ale nie może w związku z tym pasować. Musi pracować nad sobą, musi stawać się lepsza i musi myśleć o wyprzedzeniu Sabalenki.

 

Jak to zrobić?

 

Iga musi doskonalić siebie i swoją grą. A poza tym, to ciężko tak powiedzieć, co zrobić. Sabalenka na każdej nawierzchni gra dobrze, idzie do przodu, rozwija siebie i sztab. Sięga też po nowe rzeczy. Z nią i Igą jest i będzie, jak z Realem i Barceloną. Raz wygra jedna, raz druga. Myślę jednak sobie, że dobrze by było, jakby za rok Iga skoncentrowała się na turniejach wielkoszlemowych. Na tym wszyscy się koncentrują, bo pozostałe zawody nie są aż tak ważne i nie dają tylu punktów. A jak tu będzie odpowiednia koncentracja poparta mocną pracą, to sukces sam przyjdzie. Świątek musi jednak pamiętać, że Sabalenka to jedno, bo za jej plecami też rośnie groźna konkurencja. Za rok pewnie dalej Iga i Sabalenka będą najlepsze, ale pewnie inne zawodniczki zaczną się podłączać do tej rywalizacji.

 

Jeszcze przed sukcesem w Wimbledonie była dyskusja, czy Fisette to dobry trener dla Świątek.

 

A teraz jest jasne, że powinni dalej pracować, bo są w stanie wiele osiągnąć. Jest chemia między nimi. Może Iga, wzorem Sabalenki, która dodała do sztabu Maksa Mirnego, też powinna o czymś takim pomyśleć, poszukać kogoś. Jakiegoś konsultanta, który da jej nowe spojrzenie.

 

Fisette nie będzie miał z tym problemu?

 

To kwestia podzielenia kompetencji. Tak, żeby jeden drugiemu nie wchodził w drogę. U panów takie rzeczy się dzieją. Alcaraz ma dwóch trenerów, Sinner też. Jeden starszy, drugi młodszy, to się nie wyklucza.

 

Sabalenka kończy sezon z przewagą 2,5 tysiąca punktów nad Świątek, czyli wyzwanie na kolejny rok jest duże.

 

Jest duże, ale nie potężne i zwiastuje nam ciekawy sezon. Jeden wygrany szlem daje dwa tysiące punktów, więc jest tak, jak powiedziałem. Wystarczy, że Iga na tym się skupi i szybko może odbić pozycję liderki światowego rankingu.

Ranking WTA na koniec sezonu 2025:

Aryna Sabalenka 10870 pkt

Iga Świątek 8395 pkt

Coco Gauff 6763 pkt

Amanda Anisimova 5850 pkt

Jelena Rybakina 5850 pkt

Jessica Pegula 5583 pkt

Madison Keys 4335 pkt

Jasmine Paolini 4325 pkt

Mirra Andriejewa 4319 pkt

Jekaterina Aleksandrowa 3375 pkt

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie