Pindera o "Husarii": Nadzieja na lepszą przyszłość

Sporty walki
Pindera o "Husarii": Nadzieja na lepszą przyszłość
fot. Polsat Sport

Od porażki 2:3 z Casiques Venezuela w Pruszkowie rozpoczęła rozgrywki WSB (World Series of Boxing) drużyna Rafako Hussars Poland, ale są nadzieje na lepszą przyszłość.

Gdyby Dawid Jagodziński (49 kg) mądrzej rozegrał swój pojedynek z Angelino Cordovą była szansa na zwycięstwo. Mistrz Polski w najlżejszej kategorii popełniał jednak te same błędy co zawsze. Zaczął całkiem dobrze, ale w miarę upływającego czasu coraz częściej szukał rozwiązań siłowych i poniósł zasłużoną porażkę.

 

WSB: Rafako Hussars Poland - Caciques Venezuela 2:3. Zwycięstwa Sopy i Olasia

 

Ale w tej wadze Husaria ma przecież Irlandczyka Patricka Barnesa, dwukrotnego brązowego medalistę olimpijskiego, więc z nim w składzie na pewno będzie łatwiej drużynie prowadzonej przez trójkę trenerów: Zbigniewa Raubę, Siergieja Korczyńskiego i Jerzego Baranieckiego.

 

Mecz w Pruszkowie rozpoczął się od dwóch porażek i wszystko wskazywało, że o wygrane w kolejnych pojedynkach będzie bardzo trudno, ale na szczęście nie zawiedli Kastriot Sopa (64 kg) i Michał Olaś (91 kg). Pod wrażeniem siły tego drugiego był szkoleniowiec Casiques, Alfredo Lemus, srebrny medalista pierwszych mistrzostw świata amatorów (Hawana – 1974). – Ten wasz chłopak bije bardzo mocno, nie sądziłem, że pokona Deivisa Julio – mówił mi Lemus, gdy już po meczu poszedłem do szatni rywali.

 

36-letni Kolumbijczyk (195 cm wzrostu), uczestnik igrzysk w Pekinie (2008), wygrał pod koniec minionego roku turniej przedolimpijski w Rio de Janeiro. W starciu z Olasiem był faworytem, ale w ringu dość szybko poczuł moc uderzeń pięściarza z Warszawy, by w trzecim starciu, po ciosach na korpus, zostać wyliczonym.

 

A w tej wadze mamy przecież Igora Jakubowskiego (srebrny medalista ubiegłorocznych ME), który po operacji oka już wznowił treningi. Wygląda na to, że jego rywalizacja z Olasiem przyniesie wiele dobrego. Niedługo na ring wróci też drugi z naszych wicemistrzów Europy, Tomasz Jabłoński (75 kg). Na razie Tomka wraz z szefem Husarii, Jarosławem Kołkowskim, oglądaliśmy w studiu Polsatu, który boks olimpijski, w tym rozgrywki WSB, będzie pokazywał przez najbliższe trzy lata.

 

Dobrym nabytkiem dla Hussars okazał się Kastriot Sopa. Brązowy medalista I Igrzysk Europejskich w Baku, pokonał w Pruszkowie faworyzowanego Luisa Arcona. Nie ukrywam, że stawiałem na Wenezuelczyka. Przed rokiem w Maiquetii znokautował już w pierwszym starcu Damiana Kiwiora. Niemcowi też chciał urwać głowę i to był jego błąd. Przegrał na własne życzenie, a Sopie należą się gratulacje za to, że nawet przez moment nie zwątpił w wygraną.

 

Równie ambitnie w zespole Husarii walczył Paweł Rumiński (75 kg) z Johanem Gonzalezem, ale zabrakło mu umiejętności. Na szczęście szybko wraca do formy Jabłoński (miał laserowo wzmacnianą siatkówkę oka), więc kiedy już będzie mógł walczyć, to o sukcesy będzie łatwiej.

W zespole Casiques najbardziej podobał mi się leworęczny Jose Diaz (56 kg), który pod koniec drugiej rundy efektowną kontrą znokautował Włocha Riccardo D’Andreę.

 

Oficjalnie ogłoszono wprawdzie techniczny nokaut, ale nie zmienia to faktu, że jego lewa kontra na szczękę rywala była perfekcyjna. Przed rokiem Diaz nie dał szans w meczuz Husarią Markowi Pietruczukowi, teraz rozprawił się z szybkim i dynamicznym Włochem, co potwierdza, że ma duże możliwości.

 

W najbliższą sobotę Husaria zmierzy się z Rosjanami. W Szczecinie, zgodnie z regułami obowiązującymi w WSB,  zobaczymy walki w pięciu innych kategoriach (52 kg, 60 kg, 69 kg, 81 kg, plus 91 kg). W Pruszkowie były emocje i jeden punkt za przegraną 2:3. Teraz mile widziane byłoby zwycięstwo i komplet punktów, ale rywal jest trudny, więc mierzmy siły na zamiary.

 

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie