Dakiniewicz: Lisek jest wojownikiem
"Piotrek Lisek jest wojownikiem. Wicemistrzostwo świata w skoku o tyczce zdobył w pełni zasłużenie. Paweł Wojciechowski ma za słabą siłę gimnastyczną" - powiedział PAP pierwszy trener Wojciechowskiego Roman Dakiniewicz.
Lisek (OSOT Szczecin), którego trenerem jest Marcin Szczepański, pokonał w Londynie poprzeczkę zawieszoną na wysokości 5,89. Wygrał Amerykanin Sam Kendricks - 5,95, a trzecie miejsce zajął rekordzista świata z Francji Renaud Lavillenie.
"Srebrny medal jest jak najbardziej zasłużony. Wielu ludzi myśli, że to zasługa tylko nowego, młodego szkoleniowca. Trzeba pamiętać, że Piotrek wcześniej został doskonale przeszkolony - nie zapominajmy o tym. Przecież jego świetna technika jest zasługą Witalija Pietrowa i Wiaczesława Kaliniczenki. Lisek jest wojownikiem. Potrafi zdobywać medale dzięki cechom wolicjonalnym. Jego okrzyki na rozbiegu są niejako zachętą do boju. Jest regularniejszy od Wojciechowskiego" - podkreślił Dakiniewicz.
Zdaniem doświadczonego 80-letniego trenera Liskowi zabrakło nieco szczęścia, żeby zdobyć złoty medal. "To jest nieodłączny element sportowej rywalizacji" - wspomniał.
W finale MŚ był również wieloletni podopieczny Dakiniewicza - Wojciechowski (CWZS Zawisza Bydgoszcz SL), który skoczył 5,75 i zajął piąte miejsce.
"Paweł trenuje teraz ze szkoleniowcem od wieloboju - Wiesławem Czapiewskim. On postawił w treningu na szybkość i skoczność. W związku z tym Wojciechowski szybciej biega i ma możliwość złapać wyżej twardszą tyczkę. Ta stawia jednak trudne zadanie w drugiej części skoku, gdzie potrzebna jest siła gimnastyczna - silna obręcz barkowa. Widzę błąd szkoleniowy, gdyż zawodnik ma za słabą +górę+ w stosunku do szybkości biegania i twardości tyczki" - wskazał Dakiniewicz, który pracował z bydgoszczaninem kilkanaście lat.
Jego zdaniem trener nie może zaniedbywać żadnego elementu tyczkarskiego rzemiosła.
"Potrzebne jest dużo chodzenia po linie - także z ciężarkami. Trzeba też wzmocnić najszerszy grzbiet. Nauczyłem go dobrze skakać i ma świetną technikę. Na pewnym poziomie sportowym decyduje już jednak motoryka - szybkie bieganie i mocna góra. Siła ma jednak to do siebie, że stosunkowo łatwo ją zrobić, ale szybko ucieka. Tego trzeba pilnować. W Londynie warunki również nie pomagały, bo było dla tyczkarzy za zimno. Komentatorzy wskazywali również na powiewy wiatru, ale z tymi zmagali się wszyscy" - dodał Dakiniewicz.
Doświadczony wychowawca wielu pokoleń tyczkarzy z Bydgoszczy wskazał, że wierzy w to, że Wojciechowski może skakać na poziomie 6 metrów.
"Żeby dobrze skakać trzeba być zdrowym, mieć formę i szczęście - do wiatru i deszczu" - podsumował Dakiniewicz.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze