KSW 40: Rywal Materli o codzienności w elitarnej policji. "Każdego dnia ryzykuję życiem"
Michał Materla po raz ostatni w klatce KSW mierzył się z Brazylijczykiem Rousimarem Palharesem (19-8, 16 sub) na KSW 36, zaś po przerwie stoczy walkę z jego rodakiem, Paulo Thiago (18-9, 2 KO, 10 sub) w Dublinie. Brazylijczyk to postać wyjątkowa, bowiem na co dzień jest członkiem elitarnej brazylijskiej policji BOPE.
Szymon Rojek: Jesteś policjantem i jednocześnie zawodnikiem MMA. Łatwo jest łączyć te dwie aktywności?
Paulo Thiago: Mam absolutne wsparcie mojej firmy - policji wojskowej w Brasilii. Dlatego mogę łączyć pracę z walkami i treningami. Za co jestem bardzo wdzięczny przełożonym i kolegom.
Jesteś członkiem BOPE, czyli Batalionu Policyjnych Operacji Specjalnych, wyjątkowej i elitarnej jednostki. Ludzie spoza Brazylii kojarzą ją przede wszystkim z filmu "Elitarni", który był popularny i nagradzany na całym świecie. Czy tamten film oddaje prawdę o twojej codzienności, o twoim życiu?
W pewnej części tak. Wiernie pokazany jest proces wstępowania do BOPE i bardzo wymagający kurs operacji specjalnych, który każdy musi przejść. I tak jak w filmie, tak i w rzeczywistości BOPE jest jednostką kierowaną do najtrudniejszych operacji, wkraczamy do akcji wtedy, gdy konwencjonalna policja nie jest w stanie sobie poradzić. A więc tak, film "Elitarni" oddaje część prawdy o życiu członka BOPE.
To bardzo niebezpieczna praca? Można powiedzieć, że ryzykujesz życiem?
Cóż... ja pracuję w Brasilii, a akcja filmu dzieje się w Rio de Janeiro. Brasilia nie jest miastem tak niebezpiecznym i pełnym przemocy jak Rio, ale... służba jest ta sama.
No właśnie, Brasilia wydaje się miastem innym, dużo spokojniejszym niż Rio. Czy to oznacza, że nie spotykasz się z aż tak drastycznymi sytuacjami?
W Brasilii zdarzają się równie niebezpieczne sytuacje, tyle że po prostu nieco rzadziej. Bo w Rio to właściwie codzienność.
Symbolem BOPE jest nóż wbity w czaszkę. Różne spotkałem interpretacje jego znaczenia. Najprostsza mówi, że oznacza on "śmierć bandytom", bardziej oficjalna, że chodzi o "zwycięstwo nad śmiercią". A dla ciebie osobiście co ten symbol znaczy?
Dla mnie to przede wszystkim powód do wielkiej dumy, że mogę ten symbol nosić. Żeby na to zasłużyć musiałem pomyślnie ukończyć bardzo wymagający i wyczerpujący kurs operacji specjalnych, który bez wątpienia był przełomowym momentem w moim życiu. Myślę, że dla wszystkich w BOPE "nóż w czaszce" jest przede wszystkim powodem do nadzwyczajnej dumy. Ale jego oryginalne znaczenie, czyli "zwycięstwo nad śmiercią" też jest dla nas ważne.
Mówisz o wielkiej dumie. Co w takim razie odpowiedziałbyś tym wszystkim, którzy oskarżają BOPE o nadmierną agresję, o stosowanie przemocy, o łamanie praw człowieka?
Skoro BOPE jest posyłany do akcji, to znaczy, że właśnie potrzebna jest taka reakcja, nawet z użyciem przemocy czy agresji. Przecież my wkraczamy do akcji tylko wtedy, kiedy sytuacja wymknie się spod kontroli regularnych służb i policji. BOPE używa innych, wyjątkowych środków, bo jest oddziałem do wyjątkowych zadań, do - jak to jest zawarte w naszej nazwie - operacji specjalnych.
Powiedziałeś po jednej z walk, że kiedy publiczność skanduje "Faca na caveira", czyli "nóż w czaszce", to odbierasz to jako wsparcie nie tylko dla ciebie, ale w ogóle dla BOPE czy całej policji...
Tak. I jestem bardzo dumny, że wychodząc do walki jestem przedstawicielem całej policji i w szczególności mojego batalionu, w którym wszyscy mnie wspierają.
Koledzy z pracy rzeczywiście kibicują? Są twoimi fanami.
Tak, tak, zdecydowanie.
A czy poza tobą ktoś jeszcze łączy w Brazylii pracę w policji z zawodowym uprawianiem MMA, czy może jesteś wyjątkiem?
Jest jeszcze jeden policjant, który odnosi sukcesy w MMA. To Michel "Trator" Prazeres - znakomity policjant i świetny zawodnik. I z tego, co wiem, to chyba w policji w Brazylii jest nas tylko dwóch.
Są jakieś techniki, które wykorzystujesz zarówno w walce w ringu, jak i w pracy policjanta?
Nie. Prawdziwa walka jest w MMA. Na służbie starasz się przede wszystkim unieszkodliwić przeciwnika, żeby zapewnić sobie i innym bezpieczeństwo - i tyle. Choć oczywiście, jeśli ktoś podczas naszej interwencji jest bardzo agresywny, to... powiedzmy, że jesteśmy na to przygotowani.
Jak długo zamierzasz łączyć obie swoje aktywności? Podjąłeś już decyzję do kiedy będziesz równolegle i policjantem, i zawodnikiem MMA?
Nie. Policjantem jestem od piętnastu lat, więc przede mną kolejne piętnaście lat służby. A zawodnikiem chcę być jeszcze długo, zamierzam wykorzystać swoją karierę do maksimum. Mam dopiero 36 lat, więc myślę, że będę łączył pracę w policji z walkami MMA jeszcze wiele lat.
Brazylia to kraj pełen kontrastów, wielkiego bogactwa z jednej i przejmującej biedy z drugiej strony. Czy to nie czyni pracy policjanta trudniejszej niż gdzie indziej?
To, co najmocniej utrudnia nam pracę w Brazylii, to fakt, że policja nie cieszy się wielkim poparciem społeczeństwa. Wiele osób wciąż traktuje nas jak wrogów, a to błąd. Jesteśmy po to, by pomagać i chronić wszystkich porządnych obywateli. I mimo, że brazylijska policja wykonuje świetną robotę, to wciąż jest przez dużą część społeczeństwa krytykowana.
Ty też się z taką niechęcią spotykasz?
Mi osobiście nikt nigdy niczego nie zarzucił, ale odczuwam taką dość powszechną niechęć do policji jako instytucji.
A z czego to może wynikać?
To stary problem, którego źródeł trzeba szukać w historii, w czasach, gdy Brazylia nie była państwem demokratycznym, a policja była tego państwa częścią.
Czy mimo tego negatywnego odbioru waszej pracy uważasz, że Brazylia - również dzięki policjantom - to kraj, w którym jest coraz bezpieczniej, do którego można bez obaw przyjechać choćby na wakacje?
Zdecydowanie tak. Brazylijscy policjanci, choć nie zarabiają dużo, choć pracują w nie najlepiej zorganizowanej firmie, to naprawdę wykonują swoją pracę bardzo dobrze. Robimy wszystko, by ludzie w Brazylii czuli się maksymalnie bezpiecznie i bez obaw polecam nasz kraj turystom.
Na koniec chciałem zapytać, czy poznałeś w Polsce jakiegoś policjanta? Czy miałeś okazję porozmawiać, wymienić się doświadczeniami z polskim kolegami po fachu?
Nie, ale zaprzyjaźniłem się z jednym strażakiem, którego zresztą pozdrawiam. Pokazał mi szkołę, gdzie uczą się przyszli strażacy, miałem okazję nawet potrenować na ich sprzęcie.
Rozumiem, że dzień bez treningu to dzień stracony?
Zdecydowanie, nie wyobrażam sobie dnia bez treningu.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze