Człowiek z ulicy, który stał się bogiem

Piłka nożna
Człowiek z ulicy, który stał się bogiem
fot. PAP

30 października jest dniem niezwykle szczególnym dla kilkudziesięciu tysięcy Argentyńczyków.

„Diego, który jesteś skarbem Ziemi, niech będzie poświęcona twa lewa noga, niech będą pamiętane twoje gole. Jesteś największy, nie ma większego od ciebie…” – taką formułkę odmawiają tego dnia wyznawcy Kościoła Maradony, który powstał w 1998 roku w Rosario, niespełna 12 miesięcy po tym, jak legendarny piłkarz zakończył sportową karierę.

 

Diego Armando Maradona przyszedł na świat 30 października 1960 roku w robotniczej dzielnicy Buenos Aires jako piąte z siedmiorga dzieci. Imię „Diego” oznacza „nauczający” – i faktycznie, Bóg tak chciał, że do dziś Maradona kojarzony jest jako profesor futbolu, boiskowy wirtuoz, piłkarski wzór do naśladowania dla wielu młodych adeptów piłki nożnej oraz profesjonalistów. „Równie genialnego piłkarza jakim był Diego w historii futbolu już nie będzie, bo Bóg jest tylko jeden” – tak o Maradonie wypowiedział się były kapitan Albicelestes, a obecnie trener Atletico Madryt – Diego Simeone.

 

Młody Diego Maradona pierwszą piłkę dostał od wujka, kiedy miał 3 lata. Jak wielu słynnych piłkarzy z Ameryki Południowej, wychowywał się w dzielnicy biedy. Rodzice chłopca ciężko pracując na utrzymanie domu oraz siedmiorga rodzeństwa często nie mieli czasu dla swoich pociech, zaniedbując obowiązki rodzicielskie. Gdy Diego po raz pierwszy poszedł do szkoły był cichym, zamkniętym w sobie dzieckiem. Całą radość z życia dawała mu jednak mała szmaciana piłka, z którą nie rozstawał się nawet na moment. Z biegiem czasu chłopca można było spotkać częściej na pobliskim boisku jak w lokalnej szkole. Początkowo sam, później w gronie poznanych osób godzinami próbował piłkarskich sztuczek podpatrzonych przez starszych kolegów, by następnie zagrania te stosować w osiedlowych meczach pomiędzy dzielnicami. To właśnie podczas tych spotkań, chłopiec poznał swoich pierwszych przyjaciół - osoby dla których był w pewnym stopniu ważny, czuł się dla nich potrzebny, a ci podziwiali wtedy jego szybkość oraz waleczność.

 

Tego poczucia przynależności do danej grupy rówieśników nie miał jednak w szkole, więc zdecydowanie śmielej Diego czuł się podczas podwórkowych gier na piasku czy też betonie. Nauka zaczęła schodzić na dalszy plan, a młody Maradona za wzór obrał sobie nie grono nauczycieli, a Guillermo Stabile – legendę argentyńskiej piłki nożnej, najlepszego strzelca Mistrzostw Świata z 1930 roku. Napastnik ten zmarł, gdy Diego miał 6 lat, więc o fenomenie gry Stabile'a młody chłopiec słyszał z opowieści swojego ojca. W zasadzie rozmowy o piłce nożnej były chyba jedynym tematem na który robotnik z Buenos Aires mógł porozmawiać z synem, robiąc to z uśmiechem na ustach. Zainspirowany magią Guillermo, młodziutki Diego obiecał ojcu, że kiedyś rozsławi nazwisko „Maradona” pięknymi golami dla ukochanego kraju. W wieku 10 lat dryblujący i mijający swoich podwórkowych rywali niczym slalomowe tyczki, Diego Maradona został zauważony przez młodzieżowego trenera Los Cebollitas. Parę dni później czuł się już członkiem juniorskiego zespołu.

 

Popularne „Cebulki” po przyjściu młodego Diego nie przegrały 136 meczów z rzędu. W szkolnej ławce Diego notował jednak nieco gorsze wyniki. W tej sytuacji trener drużyny Los Cebollitas zaprosił dyrektora szkoły na mecz. Maradona strzelił trzy gole. W szkole wkrótce miał już zaliczone wszystkie przedmioty. Błyskotliwe kiwki, rajdy z piłką oraz niebywała skuteczność podbramkowa stały się wizytówką młodziutkiego Maradony. Przejście do Argentinos Juniors (młodzieżowy klub Los Cebollitas był własnością Argentinos Juniors) stawało się coraz bardziej realne. I faktycznie – Diego zadebiutował w tej drużynie 10 dni przed swoimi 16. urodzinami. Niecałe pół roku później wystąpił po raz pierwszy w reprezentacji narodowej, którą w późniejszym czasie miał poprowadzić do wielu sukcesów i stać się jej prawdziwą ikoną. Wielu już wtedy optowało za włączeniem nastolatka do drużyny narodowej na mundial rozgrywany w Argentynie w 1978 roku. Trener Cesar Luis Menotti zdecydował jednak, że chłopak jest jeszcze za młody.

 

Rok później Maradona potwierdził swoją wartość prowadząc Argentynę do wygrania Młodzieżowych Mistrzostw Świata. Na najlepszego gracza turnieju wybrano właśnie Diego. Na przekór wszystkim tym, którzy we mnie nie wierzyli – zdawał się mówić coraz bardziej popularny w swoim kraju Maradona. Obietnica, którą Diego złożył ojcu wydawała się być dotrzymaną, ale ambitny „El Pelusa” był dopiero na początku swojej wielkiej kariery.

 

W Argentinos Juniors grał do 1980 roku. W 165 meczach strzelił dla tej drużyny 115 goli. Kolejny sezon spędził w Boca Juniors Buenos Aires. Już w debiucie zdobył dwie bramki. To była zapowiedź sukcesu. Drużyna wygrała mistrzostwa, a Maradona strzelił w jej barwach 28 goli w 40 meczach. Już wtedy w jego życiu pojawiły się ogromne pieniądze. Mówi się, że zarabiał ok. 1,3 miliona dolarów rocznie, czyli ponad cztery razy więcej niż Mario Kempes w River Plate Buenos Aires - odwiecznym rywalu Boca Juniors . Także w porównaniu z europejskimi standardami kwota ta powalała na kolana. To jednak dopiero początek wielkich pieniędzy, które kręciły się wokół Diego. Przed Mistrzostwami Świata w Hiszpanii z 1982 roku przeszedł on do słynnej FC Barcelony. Kataloński klub zapłacił za Maradonę bajońską wtedy kwotę sięgającą 10 milionów dolarów.

 

Niestety z pierwszego w swojej karierze mundialu, Diego Maradona wracał na tarczy. Mówi się, że znany już wtedy z hulaszczego trybu życia, popularny „El Diego” jedyne dwa trafienia z tamtego turnieju (oba gole w meczu z Węgrami) zanotował na kacu, na tzw. poimprezowej fantazji. W sumie Maradona podczas tamtych mistrzostw wystąpił w 5 spotkaniach, a w ostatnim prestiżowym meczu, porównywalnym w Ameryce Południowej do „wojny”, czyli konfrontacji z Brazylią został usunięty z boiska za czerwoną kartkę.

 

We wrześniu rozpoczął się jego epizod z FC Barceloną. Diego Maradona powtórnie – jak to miał w zwyczaju – okrasił swój debiut zdobyciem bramki. Cały sezon Argentyńczyk zwieńczył sięgnięciem wraz ze swoimi boiskowymi partnerami po Puchar Króla. W lidze hiszpańskiej talent „El Diego” napotykał często na przeszkody w postaci brutalnych zagrań przeciwników. Trudnym dla Maradony był okres, w którym to Andoni Goikoetxea z Athletic Bilbao złamał mu nogę. Włodarze „Blaugrany” podczas absencji Argentyńczyka, aby liczyć się w walce o najwyższe cele, potrzebowali wzmocnienia. Co prawda, Diego Maradona podczas swojej hiszpańskiej przygody zdobył 38 bramek w 58 spotkaniach, ale ze względu na czas spędzony poza boiskiem (liczne kontuzje), jak sam uważa, był okresem straconym bezpowrotnie. „Gra dla Dumy Katalonii była dla mnie niezwykłym wyróżnieniem, ale nie mogę powiedzieć, że przyjemnością. Ze względu na kontuzje nie mogłem grać tyle, ile bym chciał…”.

 

W 1984 roku ze słynącej z architektury i niepowtarzalnego stylu, pełnej urokliwych zaułków i uliczek – Barcelonie, gwiazda argentyńskiej piłki przeniosła się do włoskiego Napoli. Na stadionie San Paolo przywitało Argentyńczyka 75 tysięcy widzów. Nigdy wcześniej w historii piłki nożnej na prezentację zawodnika nie przyszło tyle osób. Diego Maradona był już wtedy kojarzony nie tylko jako geniusz futbolu, ale także osoba, która lubi dobrze się zabawić i nie stroni od używek. Cyniczni włoscy dziennikarze często żartowali, że z Maradony skorzysta nie tylko zespól z Neapolu, ale także lokalna mafia – Camorra, trudniąca się obrotem narkotyków. Popularny „El Diego” albo jak kto woli – „El Pelusa”walnie przyczynił się do zdobycia pierwszego w historii klubu mistrzostwa Włoch.

 

W 1986 roku nikt już nie miał wątpliwości, że to mierzący 166 cm Argentyńczyk jest największym graczem na świecie. Na mundialu w Meksyku, Albicelestes zdobyli tytuł najlepszej reprezentacji na globie, a bez wątpienia „ojcem sukcesu” był właśnie Diego Maradona, który otrzymał nagrodę dla piłkarza turnieju. W annałach historii zapisał się ćwierćfinał z 22 czerwca 1986 roku, w którym to na Estadio Azteca na drodze Argentyny po późniejszy triumf stanęli Anglicy. 115 000 widzów było świadkami kunsztu piłkarskiego, a także popisu teatralnego - co by nie było – fenomenalnego Maradony. Cztery minuty, które wstrząsnęły dumnymi Synami Albionu, stały się czymś niemalże legendarnym. Popularny „El Pelusa” strzelił bowiem w tamtym czasie dwa gole (kolejno w 51 i 55 minucie) o których mówi się do dziś, a które stały się inspiracją do napisania wielu książek. Pierwszy z powodu „ręki Boga” (To była ręka boska – komentował później Diego), drugi dlatego, że Maradona przedrylował połowę drużyny angielskiej, przebiegł pół długości boiska, po czym po indywidualnym rajdzie okiwał bramkarza rywali i posłał futbolówkę do pustej bramki wprawiając w stan ekstazy miliony kibiców na całym świecie. Pierwsza bramka jest genialnym oszustwem, finezją aktorską. Natomiast drugi gol – piłkarską szarmanterią, boiskowym artyzmem, kwintesencją boskości Argentyńczyka. FIFA trafienie Maradony z 55 minuty meczu uznała za najpiękniejszy gol XX wieku. Warto przytoczyć też kontekst historyczny tego spotkania, czyli konflikt militarny między Argentyną i Wielką Brytanią o wyspy Falklandy-Malwiny. Maradona, wielbiony przez rodaków jako „El Pibe d'Oro” (Złoty Chłopak), został wybrany Osobistością Roku 1986 w Argentynie.

 

Później życie Maradony przebiegało tak jak mecz z Anglikami – „El Diego” olśniewał świat wspaniałymi zagraniami na boisku i wprawiał w zdumienie aferami. Kariera sportowa argentyńskiego gwiazdora, w świetle licznych skandali zdawała się stawać sprawą drugorzędną dla dziennikarzy. Żurnalistów zaczęło bardziej interesować to, co poza boiskiem. Na jaw wyszły pogłoski o licznych podbojach miłosnych, zdradach, informacje o nieślubnych dzieciach Argentyńczyka. To stanowiło temat numer jeden na artykuły „kolorowych gazet”.

 

W 1986 roku zima w Neapolu była spokojna, ciepła. Panująca aura sprzyjała nocnym eskapadom a miasto miało wtedy jednego króla... Diego Maradonę. Ów król korzystał z życia bezgranicznie, bawił się iście po królewsku. Nierzadko filigranowy Maradona wspomagał się przy tym licznymi używkami. „Złoty Chłopak” lubił tańczyć nie tylko z piłką przy nodze. Nocami Argentyńczyk szedł w tango na całego. Nocny żeglarz życia cumował od dyskoteki do dyskoteki. Tak, jak na boisku Maradona nie odpuszczał do ostatniego gwizdka, tak w klubach nocnych był jak orkiestra na Titanicu, bo grał do samego końca, nawet gdy było już źle. Z tym jednak, że instrumentami argentyńskiej gwiazdy była butelka i taca z białym proszkiem... Podczas jednej z licznych imprez król nocy poznał miejscową piękność – Cristianę Sinagrę. Przelotna znajomość przerodziła się w romans, a później w coś więcej. Owocem miłości Maradony i ponętnej Włoszki został Diego Sinagra (zwany również Diego Maradoną juniorem). Piłkarz jednak nie przyznawał się do ojcostwa. Ciekawostką jest, że syn Maradony zrobił później karierę w beach soccerze. Młody Diego z reprezentacją Włoch w piłce nożnej plażowej został vice-mistrzem świata, a z Napoli Beach Soccer sięgnął po pierwsze w historii klubu mistrzostwo Italii. Natomiast małżeństwo Maradony bombardowane co chwila przez paparazzi licznymi pikanteryjnymi szczegółami o sprawach łóżkowych nie wytrzymało próby czasu. Za swoje niepowodzenia w życiu prywatnym, które też zaczęły przekładać się na występy na boisku, Maradona obwiniał właśnie dziennikarzy.


Większość informacji na mój temat jest wyssana z palca, a to źle wpływa na moje życie osobiste, samopoczucie i grę na boisku. Czasami czuję się taki bezradny i poważnie zaczynam myśleć o ucieczce z Włoch, a nawet o zakończeniu kariery – użalał się „El Pelusa”.

 

W 1990 roku Diego Maradona osiągnął z reprezentacją drugie miejsce na włoskim mundialu, przegrywając w finale z RFN zaledwie 0-1 po golu z rzutu karnego w końcówce spotkania. Mimo, że „El Diego” podczas trwania całego turnieju nie strzelił ani jednej bramki, został uznany trzecim piłkarzem tamtego mundialu. Po finałach zrezygnował z gry w drużynie narodowej. We Włoszech, gdzie był uwielbiany nie mniej niż w Argentynie czuł się coraz gorzej, a gwiazdorowi doskwierała depresja. Z całą pewnością, Maradona miał problemy z odnalezieniem się w świecie wielkich pieniędzy oraz medialnego szumu. Już podczas gry dla legendarnej FC Barcelony, Argentyńczyk stał się ikoną popkultury ukazując się na tytułowych stronach gazet, a także zgarniając olbrzymie pieniądze za reklamowanie takich marek jak: Kodak, Seat, czy Coca-Cola. Podczas pobytu na Półwyspie Apenińskim stał się celem nr 1 włoskich paparazzi. Pewnego razu zmęczony prozą życia, zabarykadował się w swoim domu i z wiatrówki otworzył ogień w kierunku dziennikarzy. Także dwa razy podlegał dyskwalifikacji za stosowanie narkotyków. Oskarżano go też o handel nimi.

 

Aby zmazać po sobie złe wrażenie, Maradona zaprzysiągł rehabilitację swoich czynów w postaci powrotu do kadry Albicelestes. Celem Argentyńczyka było ponownie zachwycenie piłkarskiego świata, tym razem na mundialu w USA (1994) oraz powtórne poprowadzenie Argentyny do finału tych rozgrywek. Faktycznie, nazywany przez kibiców pieszczotliwie „El Pelusa” (Puszek) zmagania o światowy czempionat zaczął rewelacyjne, bo od zdobycia pięknej bramki w wygranym meczu z Grecją. Po drugim, kolejnym bardzo udanym występie został jednak przyłapany na dopingu i wykluczony z udziału w imprezie. W organizmie argentyńskiego lekkoducha wykryto ślady efedryny.

 

Po zakończeniu dyskwalifikacji w mediach znów zrobiło się głośno. Maradona postanowił opuścić słoneczną Italię. W Neapolu, Diego Maradona spędził siedem sezonów, a do dziś jest utożsamiany z okresem chwały tego klubu . Z Argentyńczykiem w składzie, Napoli sięgnęło dwukrotnie po mistrzostwo Włoch, a także odnotowało pierwszy triumf na arenie europejskiej. Mam tu na myśli zwycięstwo w Pucharze UEFA. Pobyt na Półwyspie Apenińskim, Diego zakończył 115 golami w 259 meczach.

 

Kontrowersyjny piłkarz postanowił raz jeszcze spróbować swych sił w Hiszpanii, tym razem w drużynie Sevilli. Przygoda z klubem ze stolicy Andaluzji zakończyła się równie szybko jak prędko się zaczęła. Skłócony z trenerem, „El Pelusa” po rozegraniu 29 spotkań podziękował wszystkim za współpracę.

 

Podupadająca gwiazda argentyńskiej piłki, mimo coraz większej niechęci do futbolu, pod wpływem namowy ze strony znajomych, postanowiła wrócić do Argentyny i związać się rocznym kontraktem z tamtejszym Newell's Old Boys Rosario. Po sezonie coraz bardziej pulchniejszy (przydomek „El Pelusa” stawał się być coraz częściej łączony z nazwiskiem Maradony) i już nie tak dynamiczny jak dawniej Argentyńczyk wrócił do ukochanego Boca Juniors, gdzie w 1997 roku definitywnie zakończył swoją barwną karierę piłkarską.

 

W roku 2003 legendarny zawodnik po raz pierwszy spotkał się z Diego Sinagrą, a w 2007 roku przyznał publicznie, że to jego syn.

 

Diego Maradona od listopada 2008 do lipca 2010 roku pełnił funkcję szkoleniowca reprezentacji Argentyny. Z kadrą Albicelestes jako trener dotarł do ćwierćfinału Mistrzostw Świata 2010 rozgrywanych w RPA. Po mundialu w Afryce, Maradona otrzymał propozycję dalszego prowadzenia reprezentacji, lecz bez swoich najbliższych współpracowników. „El Diego” nie przystał na ten warunek. W maju 2017 portal Al Ittihad Sport poinformował na swoim twitterowym profilu, że Argentyńczyk od przyszłego sezonu będzie pracował w Zjednoczonych Emiratach Arabskich jako szkoleniowiec drużyny Al-Fujairah FC. Będzie to czwarty klub w karierze trenerskiej Diego Maradony (wcześniej prowadził: Deportivo Corrientes, Racing Club oraz arabski Al-Wasl Dubaj).

 

Gwiazda Diego Armando Maradony w roli trenera nie zabłysnęła do tej pory najmocniejszym blaskiem. Natomiast jako sportowiec, Maradona w Europie uznawany jest za wielkiego piłkarza, ale i małego człowieka. Dla jednych to boiskowy geniusz, artysta futbolu, dla drugich – megaloman, hochsztapler. Słynny Argentyńczyk jako piłkarz miał inklinację do wprawiania w zachwyt, ale też do tego, by szokować. Można go było kochać, a zaraz potem nienawidzić. Jego postać do teraz wywołuje skrajne emocje.

 

Jednak w Ameryce Łacińskiej Maradonę traktuje się bezkrytycznie. Pewien argentyński socjolog powiedział kiedyś: "Jeśli ktoś taki jak Diego nie może żyć na tym świecie, tym gorzej dla tego świata".

Łukasz Przekopowicz
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie