Ojciec ultras i hokejowa przeszłość. Gumny polskim Marcelo?

Piłka nożna

Miniona runda Lotto Ekstraklasy była niezwykle udana dla Roberta Gumnego. Piłkarz Lecha Poznań pokazał w rozgrywkach ligowych, a także w reprezentacji U-21, że może rozwiązać problemy naszej kadry na lewej stronie defensywy. Młodzieżowiec ze względu na ofensywny styl gry jest porównywany do Marcelo.

Roman Kołtoń: Nie wszyscy wiedzą, że kiedyś byłeś hokeistą…

 

Robert Gumny: Wszyscy mówili, że miałbym szansę na grę w reprezentacji. Mój brat występuje w dorosłej kadrze. Trener przychodził do domu i prosił, żebym nie zostawiał hokeja na rzecz piłki. Tata mówił, że jeśli mi nie wyjdzie w Lechu, to mam wrócić do tej dyscypliny – wspomina Gumny.

 

Twój tata to ważna postać w kibicowskim światku Lecha.

 

Można tak powiedzieć. Ojciec oddawał serce i zdrowie za Lecha… nie na boisku, tylko poza nim. Pokazywał, że Lech jest najlepszym zespołem. Dla niego to na pewno wielka duma, że może mnie oglądać z trybun. Jest już trochę starszy, więc nie bawi się już w takie rzeczy jak bojówka, ale do „Kotła” oczywiście chodzi.  

 

Transfery Jana Bednarka, Dawida Kownackiego działają na wyobraźnię?

 

Moim marzeniem jest gra w Anglii, ale wiem jak tam trudno się przebić do wyjściowego składu. Ojciec mówi, że mam iść grać do Niemiec, bo jest blisko i będzie przyjeżdżał. Nie wykluczam tego, ale na razie jestem tutaj i dobrze się czuję w Lechu.

 

Grasz w kadrze U-21, która jesienią nas czasem wkurzała, a czasem radowała. Trener Czesław Michniewicz też docenia Twoje umiejętności i nie boi się rzucać Cię z lewej strony defensywy na prawą.

 

Myślę, że kiedy grałem w kadrze na prawej stronie, to nie wyglądało to źle. Przecież to nie jest trudne zmienić flankę. To samo pokazał Jakub Bartosz, który z Danią zmienił stronę i nie miał kłopotów.

 

Co się stało na Wyspach Owczych (2:2)?

 

To mecz do zapomnienia. Wiało mocno, była też sztuczna murawa, ale nie ma dla nas wytłumaczenia. Zagraliśmy słabe spotkanie. Nie stwarzaliśmy sobie sytuacji.

 

Ale za to za Danię (3:1) można Cię wyściskać…

 

Tak. To był bardzo dobry zespół. Widzieliśmy jak swobodnie operowali piłką. Już na początku mogli prowadzić, gdyby nie świetna interwencja Kamila Grabary. Nie zawsze jednak ten lepszy wygrywa. Graliśmy bardzo konsekwentnie i ich skontrowaliśmy.

 

Cała rozmowa do obejrzenia w załączonym materiale wideo.

Roman Kołtoń, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie