10 grzechów głównych Ekstraklasy
Na listach płac Ekstraklasy jest 170 obcokrajowców, a w Pro Junior System premiuje regularnie tylko 14 Polaków z rocznika 1997 i młodszych. Kiedyś była wiara w telefon do „Fryzjera”, aby ustawić mecz. Teraz dzwoni się do menedżerów, aby podesłali zawodników, których nikt nie jest w stanie właściwie zweryfikować. Polska liga jest wymiarem globalizacji, co stanowi o jej słabości...
1. Brak wartościowych pionów sportowych w klubach - dyrektorów sportowych, skautów, trenerów - dobrze opłacanych, tych, którzy zajmują się młodzieżą. Ludzi, którzy utożsamiają się w klubem, którym można ufać...
Co z tego, że Ekstraklasa pochwaliła się niedawno, iż budżety klubów sięgnęły łącznie 700 milionów złotych w sezonie. Nawet jeśli za sezon 2017/2018 będzie to 600 milionów - bez dochodów z Ligi Mistrzów, które rok wcześniej zapewniła Legia - to i tak można ta środki spożytkować zupełnie inaczej. Gdzie właściwy skauting, ale nie europejski, a krajowy? To powinno być pytanie do większości klubów Ekstraklasy - do właścicieli?
2. Wiara w telefon - kiedyś dzwoniło się do „Fryzjera”, a teraz dzwoni się do menedżerów, aby do klubów urządzać „łapankę” piłkarzy...
Nawet Legia ma problem ze skautingiem, mimo że zatrudnia iluś tam ludzi. Lato 2017 to prawdziwy dramat transferowy mistrza Polski. Cristian Pasquato wystąpił w 15 meczach ligowych, ale tylko przez niespełna 700 minut. Włochem zainteresowane są kluby z dołu tabeli Serie B, a w Legii modlą się, aby playmaker odszedł. Reprezentant Albanii Armando Sadiku miał być wydarzeniem na miarę Nikolica albo co najmniej Prijovica. Tymczasem w 17 spotkaniach Ekstraklasy ten napastnik wbił tylko 2 gole. Koszt zatrudnienia napastnika - jak na polskie warunki - jest horrendalny. Suma odstępnego sięgała 750 tysięcy euro, a pensja należy do jednej z wyższych. Młody, zdolny Polak Jarosław Niezgoda - zarabiający przy Albańczyku grosze – strzelił 7 goli... Portugalczyk Hildeberto jest już wspomnieniem na Łazienkowskiej – poszedł do League One, czyli trzeciej ligi angielskiej... Inaki Astiz pożegnał się z Legią w 2015 roku, bo uznano, że nie daje gwarancji odpowiedniego poziomu. Hiszpan wrócił w 2017, bo jeden z pracowników Legii spotkał 34-letniego Hiszpana w przychodni medycznej przy stadionie, gdzie leczył się po zakończeniu umowy z APOEL-em Nikozja... Proszę sobie wyobrazić, co się dzieje w innych klubach... Menedżerowie ciągle i wciąż podrzucają nazwiska, a brakuje możliwości, a często i chęci, aby sprawdzić ich umiejętności. Brakuje przede wszystkim strategii – o czym w kolejnym punkcie...
3. Z telefonowaniem związana jest inna przypadłość - obcokrajowcy w liczbach hurtowych. Na już, na tu i teraz.
Ostatnio połowa debiutantów w każdym sezonie Ekstraklasy to obcokrajowcy! W najgorszym sezonie pod tym względem - 2010/2011 - tych debiutantów z zagranicy było prawie 2/3! Obecnie aż 10 klubów ma co najmniej 10 obcokrajowców na liście płac. Według transfermarkt.de – Lech Poznań 16, Wisła Kraków i Korona Kielce – po 15, Lechia Gdańsk i Bruk Bet Termalika Nieciecza – po 14, Cracovia – 13, Legia Warszawa, Jagiellonia Białystok i Piast Gliwice – po 12, Arka Gdynia – 10. Łącznie w Ekstraklasie jest 170 zagranicznych piłkarzy. Kluby wychodzą 6,7, a często i 8 obcokrajowcami w podstawowym składzie. Tak jakby polska liga miała być wymiarem globalizacji! I jest wymiarem globalizacji, ale tak naprawdę to jest wielka słabość. To są piłkarze z drugiego, a często i trzeciego rzutu, dla których 5 tysięcy euro pensji miesięcznie to marzenie, skoro w trzeciej lidze Hiszpanii, czy w ligach Czech i Słowacji zarabiają połowę tej kwoty. A jak ktoś się z nich w Polsce wybije, to może liczyć na 10-15 tysięcy euro w Ekstraklasie.
4. Akademie piłkarskie, takie przygotowujące piłkarzy - choćby tylko ze skautingu - to rarytas. Nie mówiąc o tych, które kształtują zawodnika od trampkarza. Takiej można się doszukać jednej - Lecha.
Tą drogą podąża Zagłębie. Chce iść Pogoń. Legia przynajmniej - raz na jakiś czas - potrafi sprowadzić nastolatka. I tyle... Legia chce iść drogą Dinama Zagrzeb i Ajaksu Amsterdam, ale ma problem, aby promować 18-letniego Sebastiana Szymańskiego. Zdolny pomocnik zagrał jesienią w Ekstraklasie tylko 7 razy – przez zaledwie 280 minut i ledwo zdołał zacząć premiować w Pro Junior System (potrzebnych jest co najmniej 5 spotkań i przynajmniej 270 minut). Romeo Jozak powiedział, że piłkarz o tej skali talentu odszedłby z Chorwacji za 20 milionów euro. Jednak już u Jozaka Szymański 8 razy z rzędu nie wyszedł w meczu ligowym...
5. Pro Junior System, czyli PZPN premiuje, ale... o premię walczą nieliczni. Bo nie mają jak - patrz punkt 2, 3, 4, 5...
Po 21. kolejkach co prawda 11 na 16 klubów klubów premiuje w Pro Junior System. Górnik – Wieteską, Żurkowskim i Ambrosiewiczem, Lech – Gumnym, Legia - Szymańskim, Piast – Dziczkiem, Pogoń – Piotrowskim i Listkowskim, Zagłębie – Jagiełłą, Cracovia – Pestką i Wilkiem, Jaga – Świderskim, Wisła Płock – Michalakiem, a Wisła Kraków – Wojtkowskim. 14 piłkarzy w całej lidze z rocznika 1997 i młodszych! Tylko 14! To dramat, który jest doskonale obrazuje podstawowy problem Ekstraklasy - brak umiejętności szkolenia i kreowania młodych zawodników.
6. Praktycznie zerowy szacunek dla pracy trenerów. Szkoleniowcy traktowani są jak rękawiczki, które po sezonie są do wymiany. Co ja piszę - po jakim sezonie, po pół sezonu albo i krócej...
Już 9 klubów zmieniło szkoleniowców w 21. dotychczasowych kolejkach. W Legii za Jacka Magierę pracuje Romeo Jozek. I to mimo że Magiera wywalczył tytuł mistrza Polski, a wcześniej dokonał metamorfozy zespołu w Lidze Mistrzów. W Lechii Adam Owen z asystenta Piotra Nowaka przekształcił się w jego następcę - w dodatku podróżował na spotkania reprezentacji Walii, gdzie odpowiada za przygotowanie fizyczne (to ewenement w skali świata). W Wiśle Kraków Kiko Ramireza zastąpił Joao Carillo. W Pogoni Szczecin sezon zaczął Maciej Skorża, a teraz pracuje Kosta Runjaić, W Niecieczy Maciej Bartoszek przyszedł za Mariusza Rumaka. Stosunkowo długo pracujący Piotr Stokowiec też pożegnał się z posadą w Zagłębiu Lubin i końcówka sezonu to już decyzje Mariusza Lewandowskiego. Z Wisły Płock odszedł Marcin Kaczmarek, a kontrakt otrzymał Jerzy Brzęczek. W Gliwicach sezon zaczynał Dariusz Wdowczyk, a kontynuuje Waldemar Fornalik. Radosław Mroczkowski wygrał 1. ligę z Sandecją Nowy Sącz, ale już w Ekstraklasie pożegnał się z posadą - za beniaminka odpowiada teraz Kazimierz Moskal.
Na stanowiskach trwają Marcin Brosz w Górniku, Nenad Bjelica w Lechu, Ireneusz Mamrot w Jagiellonii, Gino Lettieri w Koronie, Jan Urban w Śląsku, Leszek Ojrzyński w Arce oraz Michał Probierz w Cracovii. Pytanie, jak długo... Czesław Michniewicz - obecny selekcjoner młodzieżówki, a wcześniej trener wielu klubów Ekstraklasy - w wywiadzie dla "Piłki Nożnej" komentuje: "Biorąc pod uwagę czas, przez który szkoleniowcy są w klubach, obecnie jest to praca bardziej dorywcza. Tyle, że to świadczy o zatrudniających - o ich krótkowzroczności. Nie ma w tym merytoryki".
7. Rozgrywki, w systemie ESA 37, rozbudowane są ponad miarę - nie starcza finansów, strategii, a nawet marketing ma problem z zagospodarowaniem tej liczby meczów. Partner TV zadowolony - to jedyny atut.
W grudniu oglądaliśmy "dożynki". Wiele meczów stało na niskim poziomie, a trybuny świeciły pustkami. Generalnie poziom ligi obniża się, o czym świadczy 20. miejsce w klubowym rankingu UEFA. Na 27 startów polskich klubów o Ligę Europy po reformie Michela Platiniego - ścieżką Ligi Europy - udało się przebić tylko 2 razy (dwa razy Legia - najpierw w sezonie 2011/2012, a później w cyklu rozgrywek 2015/2016)! To jest prawdziwy wymiar poziomu ligi w Polsce. Na 36 startów o Ligę Mistrzów i Ligę Europy w dobie reformy Platiniego, udało się 8 razy zagrać jesienią w międzynarodowej rywalizacji: raz w Champions League i 7 razy w Europa League (z czego 5 razy mistrz Polski). Aż w trzech sezonach - 2009/2010, 2012/2013 i 2017/2018 - żaden polski klub nie smakował pucharów po 1. września...
8. Wymogi licencyjne, które są zbyt łagodne, jeśli chodzi o wymagania sportowe, czy infrastrukturalne. Oczywiście, pomogły w ostatnich latach ukrócić samowolkę klubów, jeśli chodzi o płace środowiska. Jednak nie stymulują właściwej pracy sportowej.
Sandecja cały obecny sezon - jako beniaminek - gra w Niecieczy. Z Nowego Sącza do Niecieczy jest prawie 80 kilometrów. Nic dziwnego, że nawet na meczu z Legią było tylko 2,6 tysiąca widzów, a na Lechii zaledwie 2,2 tysiąca. W kolejnych sezonach warunki licencyjne muszą zostać zaostrzone. Kto nie spełnia warunków, ten po prostu nie wchodzi do Ekstraklasy. Bo teraz Nowy Sącz nie spieszy się z budową obiektu, nie wiedząc, czy Sandecja nie spadnie. Gdyby spadła, stary obiekt w zupełności wystarczy... Warunki licencyjne mogłyby - a może powinny - stymulować również pracę z młodzieżą. Prezes Zbigniew Boniek uznał, że lepiej stosować metodę "marchewki" - w postaci Pro Junior System. Kluby jednak pieniądze od PZPN najchętniej podzieliłby po równo. I jeszcze chcą wymóc na związku zgodę, aby można było zatrudniać obcokrajowców spoza Unii Europejskiej bez ograniczeń...
9. Źle sformatowane rozgrywki - od piątku od 18.00 do poniedziałku do 20.00, czyli telewizja się cieszy, ale jest problem z budowaniem frekwencji.
Brakuje nawyku chodzenia na mecze - jest problem z budowaniem emocji w danej serii meczów. Gdyby spotkania były w "boxie" - jak w Anglii, we Włoszech i w Niemczech - byłoby dużo łatwiej. Nawet jeśli tamte ligi będą odchodziły od tego - w imię marketingu ogólnoświatowego, to my powinniśmy iść w tym kierunku - w imię marketingu krajowego! Liga też powinna być szeroko dostępna, dyskutowana, a nie wyśmiewana. Aby tak się stało, należy sformułować odpowiednie pakiety praw - telewizyjnych i internetowych.
10. Last but not least - ciągłe, wręcz maniakalne zrzucanie winy na sędziów.
Tymczasem sędziowie w Polsce są nie gorsi, a często lepsi od tych w Hiszpanii, Niemczech, czy Anglii. W dodatku mają VAR, który pomaga, ale który również zadziwiająco często jest podważany. Bo w Polsce panuje kult "kontrowersji" - rzecz jasna dla odwrócenia uwagi od prawdziwych problemów, o których piszę w punktach 1-9.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze