Sobolska: Chciałyśmy dobrze zakończyć
Chciałyśmy dobrze zakończyć - powiedziała siatkarka BKS Profi Credit Bielsko-Biała Dominika Sobolska po czwartkowym meczu z Enea PTPS Piła (3:0). Było to ostatnie spotkanie bielszczanek w fazie zasadniczej ekstraklasy przed własną publicznością.
- Cieszy, że dziś wygrałyśmy przekonująco, 3:0. Przecież walczyłyśmy z trudnym rywalem - powiedziała bielska środkowa, która została wybrana MVP spotkania.
Podkreśliła, że jej drużyna dobrze grała zagrywką, co skutkowało odrzuceniem rywalek od siatki: - Przez to miały mniej argumentów w ataku. Nie można powiedzieć, że nie walczyły. Sporo piłek wybroniły, ale my zagrałyśmy skutecznie.
Przyznała, że dodatkowym bodźcem do walki było to jak wyglądał poprzedni pojedynek z ENEA PTPS. 20 grudnia ubiegłego roku, w Pile bielszczanki musiały sobie radzić bez rozgrywających i przegrały 0:3. Nie mogły wystąpić z powodu kontuzji Julia Nowicka oraz Marlena Pleśnierowicz. Ta druga urazu doznała, gdy zespół był już w Wielkopolsce.
- Mnie nie było wtedy z drużyną, też leczyłam kontuzję. Jednak myślę, że cała nasza ekipa chciała się zrewanżować za to co się wtedy stało. To był wielki pech - zauważyła Sobolska.
Dodała, że ona i jej koleżanki z zespołu odzyskały radość z gry. Ma nadzieję, że także dwa wyjazdowe spotkania uda się BKS rozstrzygnąć na swoją korzyść.
Bielszczanki zakończą fazę zasadniczą meczami z Pałacem w Bydgoszczy oraz Legionovią w Legionowie.
BKS Profi Credit Bielsko-Biała – Enea PTPS Piła 3:0 (26:24, 25:19, 25:20)
BKS Profi Credit: Emilia Mucha, Dominika Sobolska, Olivia Różański, Aleksandra Jagieło, Nia Grant, Marlena Pleśnierowicz – Izabela Lemańczyk (libero) oraz Kornelia Moskwa, Gina Mancuso.
Enea PTPS: Karolina Różycka, Jessica Layshone Walker, Dorota Wilk, Agata Babicz, Anna Stencel, Dajana Boskovic – Justyna Łysiak (libero) oraz Oliwia Urban, Emilia Szubert, Anita Kwiatkowska, Żaneta Baran, Anna Pawłowska (libero).
Na pół godziny przed rozpoczęciem meczu w hali zgasło światło. Zrobiło się prawie ciemno, ale dalej trwała rozgrzewka. Sytuacja wróciła do normy po 10 minutach.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze