Futbol to znakomite narzędzie sterowania masami

Piłka nożna
Futbol to znakomite narzędzie sterowania masami
fot. PAP

„Ludzie, którzy nie znają kontekstu politycznego, widzą logo Gazpromu, które grzeje się w otoczeniu logotypów innych sponsorów Ligi Mistrzów. Nie kojarzą tej marki z agresywną polityką Kremla i wykorzystywaniem surowców jako narzędzia zdobywania wpływów geopolitycznych, ale z jednym ze sponsorów, który zapewnia dobrą rozrywkę wieczorami” – mówi w rozmowie z Przemysławem Iwańczykiem Zbigniew Rokita, autor książki „Królowie strzelców. Piłka w cieniu imperium”.

Przemysław Iwańczyk: W swojej książce starał się Pan opowiedzieć o Europie Środkowej i Wschodniej przez pryzmat ostatnich stu lat związków piłki nożnej z polityki i kulturą.

 

Zbigniew Rokita: Historia polityczna tego regionu jest dość dobrze opowiedziana, sportowa również. Zacząłem się zastanawiać, co się wydarzy, kiedy nałożymy na siebie te dwie warstwy – polityczną i sportową. Sport bardzo zagęszcza rzeczywistość, szczególnie w przełomowych historycznie momentach. W zależności od tego, kiedy dany mecz się rozgrywa, nabiera on zupełnie innych znaczeń. Europa Wschodnia od polityki nie jest w stanie uciec. Znaczeń politycznych jest tam szczególnie dużo. Wiele z krajów to kraje totalitarne lub ku totalitaryzmowi ciążące. Futbol jest znakomitym instrumentem sterowania wyobraźnią mas. Choć, co ciekawe, nie tylko polityka wpływa na futbol, ale czasem działa to w drugą stronę. Dzięki sportowi masy są w stanie umacniać swoje ruchy niepodległościowe.

 

No dobrze, ale dlaczego właśnie futbol? Władza, zwłaszcza ta autorytarna, potrzebuje sportu, by się uwiarygodnić. Wystarczy prześledzić ostatnie lokalizacje ostatnich globalnych imprez sportowych, to nie przypadkiem znajdziemy się w Rosji, Chinach czy na Bliskim Wschodzie. Ale futbol jest pod tym względem wyjątkowo atrakcyjny.

 

Z pewnością. Popularność futbolu bierze się z intuicyjności związanej z tym sportem. Nie trzeba takiej infrastruktury, jak w przypadku koszykówki czy skoków narciarskich. I to jest bardzo dobrze rozumiane w wielu krajach autorytarnych opisywanego przeze mnie regionu. Jesteśmy tu świadkami przesuwania się biegunów piłkarskich. Kolejne kraje próbują stworzyć swój futobol z dekady na dekadę. Wystarczy przypomnieć ofertę dla Cristiano Ronaldo w wysokości 300 mln Euro od klubu chińskiego lub ostatnie decyzje FIFA. Do 1994 roku mistrzostwa świata lokowano w krajach mocnych piłkarsko, potem się to zmieniło. Obecnie peryferia zmniejszają dystans do potęg piłkarskich, w czym pomagają pieniądze. Futobol jest bardzo instrumentalizowany w wielu miejscach na świecie i politycy rozumieją, ile można z niego wyciągnąć. A Rosja odrabia to zadanie domowe wyjątkowo dobrze.

 

Futbol jest dobrym narzędziem, by sterować masami?

 

Myślę, że znakomitym. Weźmy przykład Rosji. Gazprom – jeden z partnerów Ligi Mistrzów i najbliższego Mundialu, właściciel Zenitu Petersburg, sponsor kilku innych drużyn, Schalke 04, częściowy sponsor Chelsea. Młodzi ludzie, którzy nie znają kontekstu politycznego, widzą logo Gazpromu, które grzeje się w otoczeniu logotypów innych sponsorów. Nie kojarzą tej marki z agresywną polityką Kremla i wykorzystywaniem surowców jako narzędzia zdobywania wpływów geopolitycznych, ale z jednym ze sponsorów, który zapewnia dobrą rozrywkę wieczorami. A to się przekłada na nastroje społeczne. Inny przykład – Agdam Karabach. Z nazwy jest to zespół ulokowany w Górskim Karabachu – spornym regionie, o który od ćwierć wieku toczy się woja między Armenią i Azerbejdżanem, obecnie kontrolowanym przez Armenię. W rzeczywistości jest to zespół azerbejdżański, a karabaski tylko z nazwy, który mieści się w Baku. Spotykam się z sytuacjami, w których ludzie myślą, że jest to zespół azerbejdżański z Górskiego Karabachu i naturalnie zaczynają utożsamiać Karabach z Azerbejdżanem. Politycy bardzo często przemycają wiele rzeczy w symbolice piłkarskiej czy nazwach.

 

W swojej książce pochyla się Pan nad krajami byłego Związku Radzieckiego. Kiedy odrzeć piłkę nożną z pieniędzy, to dopatrzymy się w niej mechanizmów znanych z takiego sportu, który cenimy – opartego na ideałach i wartościach. Czy fakt, że piłka nożna daje się wykorzystywać politycznie jest jednak dominujący?

 

Jeżeli odrzemy piłkę nożną z pieniędzy, to wychodzi wiele rzeczy. Na przykład spotkania piłkarskie sprowadzane są do wojen zastępczych między krajami. Pieniądze zamazują nam nieco obraz, kibice traktowani są jak konsumenci, a nie jak prawdziwy fani. Ale wszystko zależy na jaki futbol patrzymy. Ten związany z wielkimi pieniędzmi jest najpopularniejszy. Ale jest jeszcze piłka nieznana i alternatywna, czyli ta funkcjonująca poza FIFA i UEFA. Czyli funkcjonująca w parapaństwach, czyli państwach nieuznanych na arenie międzynarodowej. Czy piłka nożna na Krymie. W tym ostatnim działa uznany przez UEFA niezależny związek piłkarski bez prawa występowania w turniejach międzynarodowych. W wielu z tych miejsc funkcjonujących poza FIFA dużych pieniędzy długo nie będzie.

 

Zastanawiam się co z aspiracjami piłkarzy. Pan był na rozgrywkach wielu „niszowych”, nieuznanych lig, rozmawiał Pan z piłkarzami. Jak ludzie skazani na występowanie wyłącznie w rodzimej lidze, bez szansy gry na europejskim poziomie, patrzą na futbol?

 

Bardzo różnie. W wielu przypadkach jest to po prostu zaszczyt występowania pod swoją flagą i swoim hymnem. Znane są opowieści o reprezentacjach Watykanu czy Monako, bo te dwa kraje nie należą do FIFA. Albo Wyspy Owcze, choć nie są krajem, funkcjonują w UEFA. Pamiętam historię, kiedy reprezentacja Włoch przyjechała na spotkanie na Wyspy Owcze. Pojawił się problem z dokumentami Gennaro Gattuso. Celnik farerski pomógł mu, zrobił mu przysługę. Gattuso chciał mu się odwdzięczyć i podarować bilet na mecz. Celnik odmówił, mówiąc, że będzie na tym spotkaniu. Potem okazało się, że ten urzędnik był w składzie reprezentacji Wysp Owczych. Tacy ludzie nie mają co liczyć na wielkie kariery, ale są bardzo dumni z reprezentowania barw klubowych czy narodowych. Jest rzeczą niesamowitą zdobycie mistrzostwa świata reprezentacji krajów nieuznanych. Nawet jeśli wiąże się to z pokonaniem w finale reprezentacji Pendżabu czy Cyganów.

 

Muszę zapytać Pana o niebezpieczeństwo, które niesie ze sobą futbol. Piłka nożna to sport, w którym kiełkują ekstremizmy. Przypominam sobie spotkanie eliminacyjne Euro 2016 Albania – Serbia i sprawę drona z podpiętą do niego albańską flagą i mapą „wielkiej Albanii i małej Serbii”. Mecz został  przerwany w 42. minucie, a całe wydarzenie zakończyło się awanturą na murawie i trybunach. Czy w historii było wiele przypadków, kiedy piłka nożna była iskrą inicjującą konflikt?

 

Wystarczająco dużo, abyśmy mogli o tym rozmawiać. Przywołał pan przykład bardzo istotnego spotkania. UEFA od dobrych kilku lat tworzy „czarną listę” par krajów, które nie powinny się ze sobą spotykać. Początek tej „czarnej listy” to 2007 rok i eliminacjami, w których w jednej grupie grała Polska oraz reprezentacje Armenii i Azerbejdżanu. Kraje toczą ze sobą bardzo krwawą wojną. Ich spotkanie obarczone było bardzo wysokim ryzykiem. Reprezentacje nie spotkały się nigdy w historii swoich niepodległości. Do tych spotkań wówczas nie doszło. UEFA przyznała po zero punktów. Wtedy UEFA doszła do wniosku, że nie warto kusić losu. Zdecydowała się na wyznaczenie par krajów, które ze względów politycznych nie powinny ze sobą grać. Przynajmniej tak długo, jak nie spotkają się na tym etapie rozgrywek, gdzie nie ma losowania i nie można na nie wpływać. Takich par jest bardzo dużo. Przyjęcie do UEFA kolejnych krajów wiąże się z kolejnymi reperkusjami. Tak było w przypadku Kosowa czy Gibraltaru. Ale to tylko jeden z wymiarów ekstremizmu. Istnieje jeszcze ekstremizm chuligański.

 

Zatrzymajmy się przez chwilę przy tym problemie. Piłkarze w pewnym momencie zaczynają być tylko pretekstem, a by swoje „mecze polityczne” rozegrały trybuny.

 

To prawda. Warto tu powiedzieć o przygotowaniach Rosji do Mundialu 2018. Chuligani rosyjscy weszli na ogólnoświatowy poziom rozpoznawalności podczas słynnego marsylskiego starcia w 2016 roku z kibicami angielskimi. Pytani kim właściwie są, odpowiadali, że są specnazem Władimira Putina. Jest się czego obawiać. Putin walczy z chuliganami, ale tak naprawdę próbuje ich sobie podporządkować. Widział, co się wydarzyło na ukraińskim Majdanie. Kibole i ultrasi zaangażowali się wówczas po stronie rewolucji przeciwko Janukowyczowi i reżimowi. Byli najlepszymi wojownikami, ulicznymi partyzantami, świetnie walczącymi z policją. Odegrali kluczową rolę w wielu starciach. Potem pojechali na wschód Ukrainy i do dziś walczą tam z Rosją. Putin zrozumiał wtedy, że lepiej mieć kiboli po swojej stornie. Setki, a może nawet tysiące, świetnie wyszkolonych i uzbrojonych ludzi mogą być bardzo groźną bronią.

 

Przenieśmy się na Bliski Wschód. To zupełnie inna historia, w którą należy wpisać kontekst religijny.

 

To prawda. Warto wspomnieć tu szerzej także o Środkowym Wschodzie. Mam tu na myśli Afganistan i 2002, kiedy rozgrywany był Mundial w Korei i Japonii. W tym czasie Amerykanie załadowali do helikopterów piłki mundialowe i zrzucali je na wioski. Po pewnym czasie gra tymi piłkami przerodziła się w zamieszki. Okazało się, że na piłkach widniały flagi krajów, które uczestniczyły w mundialu. Traf chciał, że uczestniczyła w nim Arabia Saudyjska, która ma na swojej fladze wyznanie wiary muzułmańskiej. Nie dość, że Amerykanie rzucali tym wyznaniem na ziemię, to jeszcze w podstępny sposób zmusili do kopania w to wyznanie wiary. Tak to było zinterpretowane. Ta historia pokazuje, co może nieść ze sobą niezrozumienie uwarunkowań religijnych.

 

Odrębną historią na mapie futbolowej jest Iran...

 

O tak. Wystarczy tu wspomnieć wydarzenia sprzed kilku miesięcy temu. Ścigano wtedy piłkarzy irańskich za to, że występowali w rozgrywkach piłkarskich UEFA przeciwko drużynie z Izraela. W wielu krajach Bliskiego Wschodu Izrael w ogóle nie występuje na mapach, a panujące tam nastroje są bardzo radykalnie antysemickie.

 

współpraca Paweł Ziętara

Przemysław Iwańczyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie