PZPN nie oszczędza na niczym! Znamy koszty przygotowań do mundialu
Sekretarz generalny PZPN Maciej Sawicki zapewnił, że na miesiąc przed pierwszym meczem polskich piłkarzy na mundialu w Rosji biało-czerwoni mają wszystko przygotowane. Koszty wyniosą powyżej 10 milionów złotych, aby kadra miała jak najlepsze warunki.
Polska Agencja Prasowa: Co dla pana, jako sekretarza generalnego PZPN, jest najważniejsze na miesiąc przed pierwszym meczem Polaków w mistrzostwach świata - z Senegalem 19 czerwca w Moskwie?
Maciej Sawicki: Dla nas wszystkich najważniejsza jest wartość sportowa reprezentacji Polski, ale wiadomo, że selekcjoner i cały sztab czuwają nad tym. My też go w tym wspieramy i pracujemy tak, aby wszystkie sprawy organizacyjno-logistyczne były dopięte na ostatni guzik.
A są dopięte?
Tak. My do tego mundialu przygotowujemy się od dawna, operacja Rosja trwała od pół roku. Wszystko mamy dopięte, cały nasz czas zorganizowany. Zgrupowania, przeloty, sprawy pobytowe. Realizujemy swój plan, wszystko przebiega bezbłędnie. Przygotowujemy się też do najbliższych meczów towarzyskich, czyli z Chile w Poznaniu i z Litwą w Warszawie.
Dyrektor kadry Tomasz Iwan przyznał, że przed tym mundialem jest więcej pracy niż przed Euro 2016 we Francji.
Tak, teraz mamy więcej wyzwań organizacyjnych. Prawo rosyjskie jest inne niż europejskie. Więc po pierwsze, trwa to dłużej, a po drugie, są to rzeczy bardziej skomplikowane. W porównaniu z Francją jest dużo więcej spraw papierkowych, wizyt, nadzoru nad tym, co mamy mieć w Rosji. Wiadomo, że nie będziemy w kraju Unii Europejskiej. Pewne procedury trwają dłużej, natomiast my wszystko realizujemy od dawna, dlatego mieliśmy wystarczająco dużo czasu, żeby zaplanować, przygotować i sprawdzić. Monitorujemy na bieżąco, np. stan murawy w naszym centrum pobytowym. Specyfika Rosji jest inna niż Francji, ale myślę, że będziemy tak samo zadowoleni jak wtedy.
Kiedy leci pan do Rosji?
Już 11 czerwca, ponieważ muszę być na Kongresie FIFA w Moskwie. Razem ze mną udają się wiceprezes PZPN ds. zagranicznych Andrzej Padewski oraz wiceprezes PZPN ds. organizacyjno-finansowych Eugeniusz Nowak. Natomiast prezes Zbigniew Boniek leci wraz z drużyną 13 czerwca do Soczi.
W czasie mistrzostw Europy 2016 mieszkaliście w La Baule, gdzie mieliście spotkanie np. z merem tej miejscowości. Soczi jest oczywiście znacznie większe, ale czy teraz też planujecie spotkać się z władzami miasta?
Na pewno dojdzie do różnych spotkań, bo ludzie w Rosji są naprawdę serdeczni. Przekonaliśmy się o tym choćby podczas wizytowania naszego ośrodka w Soczi. Zostaliśmy przyjęci bardzo ciepło. Planujemy takie spotkania, ale za wcześnie na szczegóły. Dogramy to wszystko bliżej wyjazdu i już na miejscu, w Soczi.
Przygotowania do mundialu są droższe niż przed Euro 2016?
Myślę, że na końcu to będą podobne koszty. Wiadomo, że taka operacja nie jest tania, ale jesteśmy gotowi. Na niczym nie oszczędzamy. Chcemy mieć wszystko, co jest potrzebne i co zagwarantuje nam komfort pobytu oraz przygotowań do meczów.
To kwota rzędu 10 milionów złotych?
Powyżej 10 milionów. Mam na myśli całość przygotowań, m.in. dwa zgrupowania w kraju - w Juracie i Arłamowie, pracę sztabu, obserwacje rywali, a następnie pobyt w Rosji, czyli całą logistykę, zakwaterowanie w Soczi, przeloty, hotele, centrum prasowe, itd.
FIFA zapłaciła każdej federacji za awans 8 milionów dolarów...
Tak, ale te pieniądze tak naprawdę już wcześniej zostały rozdysponowane, m.in. na premie dla piłkarzy. Wiadomo jednak, że będą także premie wynikowe od FIFA, które można wywalczyć już na mundialu w Rosji. Za wyjście z grupy, a potem za przejście kolejnych etapów turnieju.
A ile PZPN przeznaczy dla piłkarzy np. za awans do 1/8 finału?
To są sprawy między nami i drużyną. To mamy zawsze ustalone, system jest motywacyjny. Piłkarze wiedzą, jakie pieniądze mogą zgarnąć z boiska.
Ale gratyfikacje dla nich zaczynają się od wyjścia z grupy?
Oczywiście. Pierwszym celem jest wyjście z grupy i tak będzie się rozkładał nasz system premiowania.
PZPN postawił przed drużyną cel minimum?
My nigdy nie stawiamy celu minimum, ale wiadomo, że jesteśmy ambitnymi ludźmi i jeżeli jedziemy na mistrzostwa, to chcemy coś na tym turnieju osiągnąć. A wiadomo, że pierwszym krokiem jest wyjście z grupy. Miejmy nadzieję, że tak będzie, a później zobaczymy. Zawsze trzeba mieć trochę szacunku i pokory, jednak trzeba też wierzyć w swoje siły. Mamy naprawdę dobrą drużynę, nieprzewidywalną. I liczymy, że będziemy na tym mundialu mocni.
Jak się panu podoba ośrodek w Soczi? Nie będziecie mieć za dużo zgiełku?
Nie, myślę, że trafiliśmy kapitalnie. Jeżeli chodzi o warunki klimatyczne, hotelowe, a także treningowe - będziemy je mieć na najwyższym poziomie. Wszystko na nas już czeka. Wizytowaliśmy Soczi kilkakrotnie. Będziemy mieć trochę spokoju, ale jeśli zechcemy być bardziej skomunikowani z życiem dookoła, to też mamy taką możliwość. Bo to piękne miasto.
Kadra ma do dyspozycji trzy piętra w hotelu Hyatt Regency Sochi, w sumie około 60 pokoi. Władze PZPN zamieszają razem z drużyną?
Tak, nasza delegacja będzie w tym samym hotelu. To mała grupa.
Ma pan trzy córki. Co im pan powiedział, gdy zapytały, kiedy tata wróci z mundialu w Rosji?
One w tym czasie będą na wakacjach, jednak mam nadzieję, że pozostanę w Rosji jak najdłużej. Powiedziałem im, że chcę wrócić z mistrzostw jak najpóźniej. Każdy to rozumie, one też. Myślę, że nie tylko moje dzieci, ale wszyscy chcą, aby nasza kadra pozostała tam bardzo długo.
Polscy piłkarze powołani do szerokiej kadry na mundial są zdrowi, ale kontuzjowany jest prezes Boniek. Niedawno przeszedł operację kolana, nie ma go w Polsce. Zdąży wrócić do formy na mundial?
Będzie gotowy na 120 procent. Rehabilitacja przebiega bardzo szybko. Prezes jest silny i dużo łatwiej znosi takie rzeczy. Nie będzie musiał korzystać z pomocy kul, zresztą już chodzi. Zabieg, jaki miał, był tak zaplanowany, żeby wrócił do pełnej dyspozycji na mistrzostwa świata.
Pytanie o prezesa nie było przypadkowe - podczas Euro 2016 we Francji przyjeżdżał z hotelu reprezentacji do biura prasowego na rowerze. Podobnie jak niektórzy inni działacze...
Myślę, że podobnie będzie w Soczi. Prezes na pewno będzie w formie.
Co kilka miesięcy temu najbardziej pana niepokoiło przed mundialem w Rosji? I czy te obawy się potwierdziły?
Odległości i strefy czasowe. Można było wylosować tak, że dystanse byłyby bardzo duże. Ale my tak daleko nie musimy latać, nie gramy np. w Jekaterynburgu. W związku z tym najdalej mamy do Kazania, jakieś dwie godziny i 15 minut samolotem. Wybraliśmy dobrze położoną bazę. Nie ma tutaj obaw. Wiemy, że Rosjanie staną na głowie, żeby było dobrze. To taki naród, który - gdy coś organizuje - robi to perfekcyjnie. Myślę, że potwierdzą to podczas mistrzostw.
Wasz ośrodek w Soczi został wcześniej wybrany przez Holendrów. Gdyby awansowali do mistrzostw świata, musielibyście szukać innej lokalizacji...
To prawda. Byliśmy przygotowani na taką ewentualność, mieliśmy opcję rezerwową w Kazaniu. Okazało się jednak, że Holendrzy nie awansowali, zresztą już do drugiej wielkiej imprezy z rzędu. Pamiętam, że we Francji też mieli wcześniej zarezerwowany ośrodek. To dla nich na pewno trudna sytuacja, bo są krajem o dużych piłkarskich tradycjach. Ale to nie nasze zmartwienie.
Dzień przed każdym meczem grupowym - w Moskwie, Kazaniu i Wołgogradzie - będziecie mieszkać w tamtejszych hotelach, tzw. tranzytowych. Tam też nie ma kłopotów?
To hotele wybrane przez FIFA, więc spełniają wszystkie kryteria. Nie ma żadnych problemów. Moglibyśmy latać już dwa dni wcześniej, ale ustaliliśmy, że zawsze chcemy lecieć dzień przed meczem i zaraz po nim wracać do naszej bazy w Soczi.
Te hotele tranzytowe są położone w centrum miast?
To zależy gdzie.
Np. w Moskwie, która zmaga się z dużymi korkami?
Dla nas nie będzie problemu, bo drużyny jeżdżą pod eskortą, jako uprzywilejowana kolumna. Nie ma mowy o tym, że musielibyśmy jechać na mecz trzy godziny. Zresztą nasz hotel w Moskwie nie jest daleko od stadionu Spartaka, powinniśmy dojechać w ciągu pół godziny.
Na pewno przydały wam się teraz doświadczenia logistyczne z Euro we Francji?
Oczywiście, zresztą we Francji też niczego nie zaniedbaliśmy. Teraz, jak wspomniałem, pilnujemy np. naszego boiska treningowego. Mamy cykliczne wyjazdy do Soczi, żeby sprawdzać stan murawy, bo to dla nas bardzo ważne. Oczywiście wizytowaliśmy nasze hotele tranzytowe, a kilka razy naszą bazę w Soczi i centrum prasowe. Doglądamy tego częściej niż to miało miejsce we Francji. Bo wiadomo, Rosja to trochę specyficzny kraj.
Ma pan swojego faworyta mundialu?
Niemcy. To zespół, który broni tytułu, ma mocny skład, a od czterech mundiali jest na podium. Ewidentnie drużyna turniejowa. Ale oczekuję, że będą też zespoły, które okażą się silne - z Europy czy Ameryki Południowej.
Organizacji mundialu w Rosji towarzyszą kontrowersje i podteksty polityczne. Nie obawia się pan, że mistrzostwa mogą znaleźć się w ich cieniu?
Nie sądzę. Myślę, że władze będą chciały pokazać, iż Rosja jest gościnnym krajem, przygotowała piękne stadiony, a mieszkańcy są serdeczni. Uważam, że to będzie naprawdę udany turniej.
Będziecie w kontakcie z polskimi kibicami, przygotowujecie dla nich informacje?
Wiemy, że wszystkie bilety dla Polaków zostały wykupione. Nasi kibice zawsze za nami podążają i tak samo będzie w Rosji. My oczywiście będziemy pomagać jak tylko możemy. Przygotujemy dla nich specjalne informatory, jak się tam poruszać, jak trafić np. na dany stadion. I będziemy z nimi w kontakcie - mamy specjalne osoby odpowiedzialne właśnie za kontakty z kibicami, m.in. Dariusz Łapiński, który był już na Euro we Francji.
W załączonym materiale wideo wypowiedź rzecznika PZPN Jakuba Kwiatkowskiego odnośnie powołań Adama Nawałki.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze