Prezes AZS Częstochowa: Tu chodzi po prostu o to, żeby ten klub dalej istniał
Nasz główny problem nie polega na tym, że my mamy pretensje do miasta, że ten konkurs nie został ogłoszony. My mamy pretensje, że któryś miesiąc – trzeci, za chwilę czwarty, czekamy na decyzję czy ten zwrot będzie rozłożony na raty – mówi prezes AZS Częstochowa, Kamil Filipski o problemie w relacjach z częstochowskim magistratem.
Przypomnijmy, że klub jest zobowiązany oddać miastu 300 tysięcy złotych z tytułu zwrotu części dotacji za 2017 rok, kiedy to jeszcze klubem rządził poprzedni zarząd. Prezes AZS-u akceptuje to, mając pretensje o coś zupełnie innego.
- Żadnego oficjalnego komunikatu ze strony miasta nadal nie otrzymaliśmy. Zgadzam się, że będąc dłużnikiem gminy nie można wziąć udziału w konkursie przetargu. Aczkolwiek nasz główny problem nie polega na tym, że my mamy pretensje do miasta, że ten konkurs nie został ogłoszony. My mamy pretensje, że któryś miesiąc – trzeci, za chwilę czwarty, czekamy na decyzję czy ten zwrot będzie rozłożony na raty. To jest tak naprawdę realny problem. Wstrzymując nas tą decyzją, to powoduje, że nasze działania związane z przygotowaniem do sezonu, otrzymaniem licencji muszą być wstrzymane. Tu bardziej chodzi o decyzyjność w sprawie porozumienia. Są inne miasta, inne kluby, w których to porozumienie osiąga się w kilka, kilkanaście dni. My czekamy już kilka dobrych miesięcy i nadal nie otrzymaliśmy żadnej informacji – stwierdził w rozmowie z Radio FON, Kamil Filipski.
Sternik biało-zielonych został zapytany czy włodarze miasta są nieprzychylni klubowi. - Różne sygnały oraz głosy do nas dochodzą. Częstochowa jest bardzo specyficznym środowiskiem, ale jest też małym środowiskiem. Pewne pogłoski bardzo szybko się rozchodzą. Mnie jednak interesują fakty i chciałbym wiedzieć czy to porozumienie zostało podpisanie, czy też nie – rzekł.
Brak dialogu z miastem powoduje, że klub nie może normalnie funkcjonować. Czy istnieje zatem ryzyko, że szesnastokrotnych medalistów mistrzostw Polski, dwukrotnych triumfatorów Pucharu Polski oraz medalisty europejskich pucharów zabraknie w nadchodzącym sezonie w rozgrywkach ligowych? - Myślę, że takie zagrożenie jest, natomiast jest też wiele różnych rozmów i jestem przekonany, że któreś z nich doprowadzą do bardzo dobrego dla klubu rozwiązania. Tu chodzi o to, żeby klub, który jest tak zasłużony na siatkarskiej mapie Polski i nie tylko, bo Europy także, po prostu dalej istniał – skwitował Filipski.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze