Fury kontra Wilder. Ciągle... nikt nic nie wie

Sporty walki

Jeśli zapytać Eddie Hearna o zapowiedzianą publicznie, tegoroczną walkę mistrza świata World Boxing Council Deontay'a Wildera (40-0, 39 KO) z byłym mistrzem świata WBA/IBF/WBO Tysonem Fury (27-0, 19 KO), to szef Matchroom Boxing się śmieje. "Wszyscy w boksie wiedzą, że tej walki w 2018 roku nie będzie!". Tyson Fury śmieje się z przepowiedni Hearna, ale dla telewizji Showtime, kasyn w Las Vegas i samych kibiców cała sprawa nie jest śmieszna.

Hearn, to wróg numer 1...


...dla promotora Fury'ego Franka Warrena i samego pięściarza. Promotorzy nigdy siebie nie lubili, bo Matchroom Boxing zdominował w ciągu kilku lat brytyjski telewizyjny (i nie tylko) rynek pięściarski, robiąc z kiedyś potężnego Warrena, dziś niewiele znaczącego gracza. Tyson to dla Warrena najważniejsza postać w talii kart, a walka z Wilderem ma być najważniejszą od 2015 roku, kiedy Fury wygrał z Władymirem Kliczką. Oprócz pieniędzy - Fury miałby zarobić nie mniej niż 12 milionów dolarów - walka z mistrzem świata WBC byłaby okazją do zagrania na nosie Hearn'owi, pokazaniem, że można zrobić wielką walkę, za wielkie pieniądze, bez jego udziału. "Największy pojedynek 2018 roku i Eddie Hearn nie ma nic nic wspólnego! Jakie to piękne!" - naśmiewał się Tyson w niezliczonej ilości wpisów na Tweeterze i Instagramie.


Stephen Espinoza, szef mającej wielomilionowy kontrakt z Wilderem stacji telewizyjnej, zdecydował się nawet na zakupienie walki Fury'ego z Francisco Pianetą i sfinansowanie wyjazdu ekipy Wildera na galę w Belfaście tylko po to, żeby oficjalnie zaanonsować szlagierowy pojedynek w Las Vegas. Sprawozdawcy Showtime w nowojorskim studio zapowiedzieli "pojedynek roku", pięściarze wyszli na ring, były kamery więc wykrzyczeli, co potrzeba w swoim kierunku, Fury zakończył swoje przemówienie słowami "zobaczymy się w Las Vegas!"...i zapadła cisza.


"Wszyscy wiedzą, że walki w 2018 roku nie będzie"


Hearn potrzebował tylko kilkudziesięciu godzin, żeby uznać zapowiedzi Fury'ego walki z Wilderem jako "samoreklamę", jeszcze bardziej naśmiewając się z tego pomysłu, kiedy - wbrew zapowiedziom Warrena - nie podano w ciągu tygodnia od sparingu z Pianetą ani daty, ani miejsca walki. "Fury nie jest gotowy do walki z Wilderem i wszyscy to wiedzą. Łącznie z nim samym. Jeśli Showtime nie zapłaci mu 20 milionów, to nie wyjdzie do ringu. Taka jest moja opinia" - mówi Hearn. "Tyson zrobił wielką robotę doprowadzając się do normalnego stanu i za to należą mu się wielkie brawa. Z drugiej strony wszyscy wiedzieli jak słabo wypadł w ostatniej walce, jest nudny do oglądania i kiedy schodził z ringu, kibice gwizdali. Jeśli miałby możliwość stoczenia jeszcze jednej lub dwóch walk - taki był od początku plan - miałby szanse przeciwko pięściarzom jak Wilder albo Joshua. W takiej formie jak dziś, nie ma żadnych szans. Nie wierzę, że w tym roku wyjdzie do walki z Wilderem" - mówi Eddie Hearn. A Tyson znowu się z niego śmieje.


Po stronie amerykańskiej zaległa cisza. Temat Wilder - Fury na razie ucichłw oficjalnych mediach Showtime, ale to w boksie... nic nie znaczy. Z drugiej strony, żeby sprzedać w systemie PPV pojedynej tego kalibru i na tym nie stracić, Showtime powinno w najbliższych dwóch tygodni albo zapowiedzieć oficjalnie walkę, albo z niej równie oficjalnie, zrezygnować. Podobnie jak kibice, wielki biznes lubi dramaty na ringu, a nie tylko w mediach.

Przemek Garczarczyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie