Prezes Bursasporu: Grosicki uciekł. Nie chciał podpisać umowy bez prawnika
Ostatniego dnia okna transferowego Kamil Grosicki był o krok od wypożyczenia do tureckiego Bursasporu, jednak wycofał się z umowy w ostatnim momencie. Kulisy zerwanych negocjacji przestawił prezes klubu z Bursy, który twierdzi, że Polak nie chciał podpisać kontraktu bez swojego prawnika, a z jego sprowadzeniem był problem.
Grosickiego w Deadline Day łączyło się z kilkoma tureckimi klubami, a najbliżej Polakowi było do Bursasporu. Tam "Grosik" miał już przejść badania medyczne, a do transferu pozostawały formalności. Z ruchu zrezygnował jednak sam zawodnik.
Klub wydał oświadczenie, w którym mówił o decyzji Grosickiego na ostatniej prostej. Według klubu z Bursy, Polak opuścił miasto bez podania powodu na ostatnim etapie negocjacji...
Teraz głos na łamach bursadabirgun.com zabrał prezes klubu, Ali Ay, który zdradził kulisy nieudanego transferu z reprezentantem Polski w roli głównej.
"Umowa była już gotowa do podpisania, Grosicki zaakceptował jej warunki. Ustaliliśmy kwestie pieniężne: część mieliśmy zapłacić Hull City w tym roku, resztę w przyszłym. Doszliśmy do porozumienia, jednak Grosicki nie chciał podpisać umowy bez swojego prawnika. On nie mógł dojechać, stanowiło to problem. Wrócił do hotelu, a gdy tam dojechaliśmy, w pokoju nie było nikogo. Grosicki uciekł i teraz uważam, że to dobrze dla Bursasporu, że nie podpisaliśmy umowy".
Według innego z serwisów, Bursa.com Polak razem ze swoim agentem zażądali płatności za 2-letni kontrakt z góry. "Nie mamy możliwości wypłaty takiej sumy" - mieli odpowiedzieć właściciele klubu.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze