Premier w slipach na parkingu, czyli sportowa strona Viktora Orbána

Piłka nożna
Premier w slipach na parkingu, czyli sportowa strona Viktora Orbána
fot. PAP

"Kiedyś rozgrywał mecz na jednej z węgierskich wsi. Szatni niestety, nie było - kibice obserwowali więc, jak jedna z najbardziej znanych osób w państwie przebiera się między samochodami na parkingu". Anegdota ta dotyczy premiera Węgier Viktora Orbána - człowieka, który jak chyba żaden inny szef rządu pokochał piłkę. "Futbol jest dla nas życiem. Życiem, którym żyjemy my, Węgrzy" - powiedział w jednym z wywiadów. W rzeczywistości piłka jest dla Orbana jeszcze... czymś ważniejszym.

Piłka nożna jest ukochaną dyscypliną Viktora Orbána, jednak w swoim życiu nie ograniczał się tylko do kibicowania.

 

W wieku 11 lat został piłkarzem Felcsúti Egyetértés MGTSZ SE. W czasach gimnazjum był zawodnikiem Székesfehérvári MÁV Előre SC. Po odbyciu obowiązkowej służby wojskowej grał z kolei w Medosz-Erdért SE (1982-1986), a następnie w BEAC (1986-1988). W 1999 roku został zawodnikiem FC Felcsút, w którym występował na pozycji napastnika. Sezon 2005/2006 był ostatnim w jego karierze. Choć występował w mało znanych zespołach, to w trakcie przygody z piłką wystąpił nawet w meczu drugiego poziomu rozgrywkowego na Węgrzech (obecnie Merkantil Bank Liga - dawniej NB II).

 

Jego pasja do futbolu zaowocowała nawet debiutem na "srebrnym ekranie". W wieku dwudziestu lat wystąpił w filmie "Szegény Dzsoni és Árnika" (węg. Biedny Johnny i Árnika), w którym wcielił się w postać rabusia i piłkarza. Nie miał jednak żadnych kwestii mówionych.

 

Miłość do sportu spowodowała również, że z życia najważniejszej obecnie osoby na Węgrzech, która ma chyba równie wielu zwolenników, co przeciwników (tych drugich więcej chyba za granicami Węgier) można przytoczyć sporo zabawnych anegdotek.

 

Gdy grał w piłkę, sprawując już wysokie funkcje w państwie, cały czas był pokornym zawodnikiem - nie wywyższał się. Kiedyś przed jednym z meczów zawodnicy przebierali się w szatni. Orbán usiadł nie na swoim miejscu. Jeden z piłkarzy, który przyszedł trochę później podszedł do niego i powiedział, że to jego miejsce. "Aaa. sorry" - odparł przewodniczący partii FIDESZ, po czym się przesiadł.

 

Jeszcze zanim po raz drugi został premierem, rozgrywał mecz na jednej z węgierskich wsi. Szatni niestety, nie było - kibice obserwowali więc, jak jedna z najbardziej znanych osób w państwie przebiera się między samochodami na parkingu.

 

Zdarzyło mu się nawet odwołać w 2001 roku posiedzenie rządu, ponieważ jego drużyna wyjeżdżała na obóz przygotowawczy do Chorwacji!

 

"Pytał mnie często o szczegóły meczów. Co kto robi, gdzie gra, kto trenuje. To nie było łatwe. Ja byłem korespondentem na wielu mistrzostwach świata. Wiem naprawdę dużo o piłce i mam spore doświadczenie, ale on wie więcej niż ja... On myśli, jak zmienić ustawienia zespołów, jaką taktykę, która drużyna powinna przyjąć" - mówił kilka lat temu Gábor Borókai, rzecznik rządu, który wcześniej był... dziennikarzem sportowym.

 

Gdy ponownie został premierem w 2010 roku, niewiele się zmieniło. Podczas jednego z posiedzeń Rady Europejskiej w Brukseli, w gabinecie, w którym negocjowały głowy państw nie było internetu. Orbán zobowiązał więc swoich podwładnych, by wysyłali mu SMS-y z informacjami na temat rozgrywanego równocześnie meczu Ligi Mistrzów.

 

Gdy w 2012 roku relacje na linii Węgry-Słowacja należały do napiętych, premier Madziarów umówił się z premierem Robertem Fico w Bratysławie na meczu, który Videoton FC i Slovan grały w eliminacjach do Ligi Europy. O swojej woli pojawienia się na spotkaniu poinformował w oficjalnej nocie dyplomatycznej. Po meczu premier Słowacji powiedział, że Orbán był tak pochłonięty grą, że ciężko było rozmawiać z nim o tym, co dzieli oba kraje, więc rozmawiali raczej o tym co łączy i jak mogą poprawić wzajemne relacje. Piłkarze zachowali się dyplomatycznie i zremisowali 1:1, a po meczu premierzy przy winie i śliwowicy omawiali plany budowy stadionów piłkarskich w swoich krajach.

 

Kiedy udawał się w 2012 roku na szczyt NATO do Chicago, poprosił swoich współpracowników, by sprawdzili czy nie można lecieć przez Monachium. Na Allianz Arenie był w tym czasie bowiem rozgrywany finał Ligi Mistrzów. Niestety, tego pomysłu nie dało się zrealizować. Pojawił się za to na otwarciu Euro 2012, w ramach którego Polska podjęła Grecję. Zaprosił go wówczas Donald Tusk, który znając zamiłowanie Orbána do futbolu był pewien, że ten nie odmówi.

 

Wielka pasja premiera do sportu poskutkowała również tym, że w pełni zaangażował się on w budowę nowych obiektów oraz akademii piłkarskich.

 

W 2007 roku Orbán został prezesem klubu FC Felcsút, posiadającego kilka sekcji sportowych. Koronnym punktem jego programu odbudowy klubu było postawienie na szkolenie młodzieży. Obiecał również wspomóc drużynę seniorów, kobiet oraz żeńską drużynę piłki ręcznej. By stworzyć nowym generacjom godne warunki do szkolenia, powołał do życia (już w 2004 roku, choć oficjalne otwarcie Akademii przypadło na rok 2007 - rok, w którym Puskás skończyłby 80 lat - niestety zmarł w listopadzie 2006) w Felcsút Akademię Piłkarską im. Ferenca Puskása, a także został jednym z inicjatorów powołania Fundacji Szkolenia Młodzieży, która kontroluje akademię.

 

Udało mu się wciągnąć w węgierską piłkę wielkie firmy, takie jak MOL (petrochemiczna) czy OTP (bank). Zawsze podkreślał, że jednym z jego głównych celów jest odbudowanie potęgi węgierskiej piłki.

 

"Po 1956 roku (rewolucja na Węgrzech) władze komunistyczne uznawały za niebezpieczne niemal wszystkie wspólne przedsięwzięcia, które sprzyjały jednoczeniu się narodu, tak jak w 1956. Zlikwidowali je świadomie, wręcz zbombardowali, począwszy od sfery życia umysłowego, poprzez drużyny sportowe, aż po świat polityki. Węgierski futbol został oskalpowany. Mówię o młodym narybku, o podwórkach, o boiskach. Zabrano mnóstwo pieniędzy, w pierwszej kolejności poprzez likwidację obiektów - zabrano je dzieciom. Nie profesjonalnym klubom, lecz małym drużynom z Budapesztu i prowincji" - tłumaczył Orbán w wywiadzie na stronie Akademii.

 

Akademia funkcjonuje na podarowanym przez niego terenie 6 tysięcy metrów kwadratowych (pięć boisk). W 2005 roku utworzono drużynę Labdarugó Akadémia Felcsút (Akademia Piłkarska Felcsút), która po otwarciu Akademii im. Ferenca Puskása zmieniła nazwę na Puskás Ferenc Labdarugó Akadémia. W 2010 roku dzięki staraniom Orbána drużyna ta weszła we współpracę z ukochanym przez premiera Węgier Videotonem (obecnie MOL Vidi FC) i od 2010 roku występowała pod nazwą Videoton-Puskás Akadémia.

 

Puskás Akadémia zachowała autonomię, jeśli chodzi o aspekt klubowy i drużynowy, jednakże kwestia profesjonalnego zarządzania nowym tworem trafiła w ręce Videotonu. Do 2012 roku Puskás Akadémia pełniła rolę drugiej drużyny Videotonu i grała w V lidze. M.in. dzięki tej współpracy klub premiera Węgier po sezonie 2013/2014 awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej (OTP Bank Liga), w której gra ponownie od 2017 roku - po spadku do drugiej ligi w sezonie 2015/2016.

 

W 2012 uformowała się obecna nazwa drużyny - Puskás Akadémia FC.

 

Największym sukcesem sportowym klubu premiera było dotarcie do finału Pucharu Węgier w sezonie 2017/2018, w którym uległ jednak Újpestowi FC.

 

W 2013 roku wyglądało to tak, że w Akademii szkoliło się ponad sto dzieci w przedziale wiekowym 12-19 lat. Codziennie były one dowożone na lekcje do pobliskiej szkoły publicznej, gdzie uczyły się również dzieci niegrające w piłkę. Adepci mieszkają w budynkach należących do Akademii.

 

W wiosce Alcsútdoboz (nieopodal Felcsút) rodzina Orbánów kupiła dom, należący wcześniej do dziadka premiera, i w którym Viktor spędził pierwsze dziesięć lat swojego życia. Po remoncie oddali go w użytkowanie Akademii - mieszkają tam dziś chłopcy przyjeżdżający do Felcsút na treningi.

 

"Uczymy ich nie tylko grać w piłkę. Staramy się ich wychowywać - to dla nas bardzo ważne. Viktor bywa tu regularnie. To jego oczko w głowie. Pamięta każdego chłopca, który tu jest. Co tydzień przyjeżdża, rozmawia z nimi, ogląda mecze" - mówił parę lat temu koordynator Akademii.

 

W 2011 roku Akademia podpisała umowę z Realem Madryt, w ramach której powstał "Real Institute", zajmujący się integracją młodych Romów ze społeczeństwem poprzez sport, naukę i pomoc społeczną.

 

W 2009 roku do Felcsút przyjechał ówczesny szef FIFA Sepp Blatter, by wspólnie z Orbánem ogłosić ustanowienie FIFA Puskás Award - nagrody dla strzelca najpiękniejszego gola w sezonie. Pierwszy raz dostał ją Cristiano Ronaldo za bramkę zdobytą w barwach Manchesteru United w meczu przeciw FC Porto (ćwierćfinał Ligi Mistrzów). Zarówno umowę z Realem jak i nagrodę Puskása załatwiał sam Orbán.

 

Więcej na kolejnej stronie...

 

Adam Łuczka, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie