Liverpool – Chelsea w hicie 34. kolejki Premier League
Niedzielny mecz Liverpoolu z Chelsea zapowiada się najciekawiej spośród spotkań 34. kolejki angielskiej Premier League. Dla walczących o mistrzostwo "The Reds" to ostatni z silnych rywali w tym sezonie. Liverpool prowadzi w tabeli. Ma o dwa punkty więcej od Manchesteru City, ale obrońcy tytułu rozegrali o jeden mecz mniej.
Przed podopiecznymi trenera Juergena Kloppa po spotkaniu z Chelsea jeszcze rywalizacja z Cardiff City, Huddersfield Town, Newcastle United i Wolverhampton Wanderers. Piłkarze Liverpoolu na mistrzostwo czekają od 1990 roku, ale nawet komplet punktów nie da im tytułu, jeśli wszystkie swoje mecze wygrają także "The Citizens".
Manchester City również w niedzielę zagra z Crystal Palace, a potem kolejno z: Tottenhamem Hotspur, z którym walczy także w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, Manchesterem United, Burnley, Leicester City i Brighton & Hove Albion.
Chelsea w tabeli jest trzecia. Od lidera ma aż 16 punktów mniej i wraz z Tottenhamem, Arsenalem Londyn i Manchesterem United walczy o dwa pozostałe miejsca dające prawo gry w elitarnej Lidze Mistrzów.
"Musimy awansować do Ligi Mistrzów. W poprzednim sezonie się to nie udało i wszyscy związani z klubem bardzo to przeżyli. Na mistrzostwo nie mamy już szans i nie interesuje nas kto je zdobędzie. Mamy swój cel do zrealizowania" - podkreślił gwiazdor Chelsea Eden Hazard.
Coraz więcej mówi się o tym, że Belg latem odejdzie, prawdopodobnie do Realu Madryt. On sam tych pogłosek nie komentuje.
"Skupiam się na obecnym sezonie. Zobaczymy co wydarzy się później" - podkreślił.
Pozostałe drużyny z czołówki mają teoretycznie łatwiejszych rywali. Tottenham zagra u siebie z Huddersfield, Arsenal na wyjeździe z Watfordem, a Manchester United podejmie West Ham United Łukasza Fabiańskiego. Zespół polskiego bramkarza przegrał trzy z ostatnich czterech meczów.
Broniący się przed spadkiem Jana Bednarka podejmie Wolverhampton. "Święci" zajmują 17. miejsce - ostatnie gwarantujące pozostanie w Premier League. Ich sytuacja nie jest jednak zła, bo nad strefą spadkową mają pięć punktów przewagi.
Natomiast AFC Bournemouth Artura Boruca na wyjeździe zmierzy się z Brighton. 39-letni Polak stracił ostatnio miejsce w bramce, ale z Asmirem Begovicem między słupkami "Wisienki" oba mecze przegrały.
Komentarze