Liga Mistrzów: Karius i Liverpool upokorzeni przez Real Madryt. Przypomnienie finału sprzed roku (WIDEO)

Piłka nożna

Edycja Ligi Mistrzów 2017/18 zakończyła się po myśli piłkarzy Realu Madryt głównie za sprawą... bramkarza Liverpoolu. Obrońcy tytułu pokonali w finale rozgrywanym w Kijowie "The Reds" 3:1 i trzeci raz z rzędu zgarnął to trofeum. Olbrzymi wkład w porażkę swojego zespołu miał Loris Karius, który dwukrotnie karygodnie się pomylił. Z kolei kapitalnym golem sezonu popisał się Gareth Bale, który obecnie znajduje się na wylocie z Realu.

"Królewscy" w finale grali po raz trzeci z rzędu. Dwie poprzednie edycje Champions League podopieczni Zinedine'a Zidane'a wygrali, a trzeci triumf byłby absolutnym rekordem. Przed spotkaniem Real miał na swoim koncie dwanaście triumfów w Lidze Mistrzów (Pucharze Europy), natomiast Liverpool pięć.

 

Oczy całego piłkarskiego świat były zwrócone na Cristiano Ronaldo i Mohamed Salah. Wszyscy liczyli na popisy tych dwóch gwiazd futbolu. Portugalczyk i Egipcjanin byli najlepszymi strzelcami swoich ekip i to do któregoś z nich miał należeć wieczór i noc w Kijowie.

 

Od początku gra Liverpoolu robiła wrażenie. Podopieczni Juergena Klopp grali odważnie, wysokim pressingiem i co najważniejsze stwarzali okazje bramkowe. Salah był aktywny, ale największe zagrożenia sprawiał przebojowy Sadio Mane. Jednak Keylor Navas bardzo dobrze wychodził do prostopadłych piłek, którymi "The Reds" próbowali zaskoczyć Real. Stuprocentowych szans angielskie zespół mimo dobre gry stworzyć nie potrafił.

 

W 30. minucie doszło do przykrego w skutkach incydentu dla Liverpoolu. Ogromny pech przytrafił się bowiem Salahowi, który niefortunnie upadł, przy pomocy Sergio Ramosa, nabawiając się przy okazji urazu braku. Największa egipska gwiazda nie mogła kontynuować gry i opuściła boisko. Wówczas gra Liverpoolu nieco się załamała, a "Królewscy" zaczęli się rozkręcać z każdą minutą. Kilka dobrych akcji dało efekt tuż przed przerwą, kiedy Karim Benzema umieścił piłkę w siatce. Francuski snajper był jednak na pozycji spalonej. W pierwszej połowie jeszcze jeden zawodnik musiał opuścić murawę z powodu kontuzji, był nim tym razem gracz "Los Blancos" - Dani Carvajal.

 

Mimo, że w pierwszej połowie niepadły gole, to dramaturgia i temperatura była finału była bardzo wysoka. Jeśli jednak znalazłby się ktoś, kto byłby zawiedziony pierwszymi 45 minutami, to po ostatnim gwizdku nie mógł na nic narzekać. Jednak kibicom "The Reds" po tym, co zobaczyli w drugiej odsłonie serce z pewnością zabiło zdecydowanie bardziej niż powinno.

 

Wszystko zaczęło się w 51. minucie, kiedy to Karius próbując rzucić piłkę do kolegi z drużyny nabił Benzemę i futbolówką trafiła do bramki. Już po chwili był jednak ponownie remis, bowiem wyrównał Mane, który wykorzystał zgranie piłki główką przez Dejana Lovrena. Wydawało się, że Liverpool złapie wiatr w żagle.

 

Na nieszczęście ekipy z Anfield w 61. minucie na boisku pojawił się Bale i chwilę później kosmiczną przewrotką wyprowadził Real po raz drugi w tym spotkaniu na prowadzenie. Z pewnością było to jedno z najładniejszych i najważniejszych uderzeń sezonu 2017/18.

 

"The Reds" stracili werwę, a po kolejna wpadka Kariusa ostatecznie podcięła im skrzydła. W 83. minucie Bale uderzył mocno, ale wprost w Niemca, który chciał złapać piłkę i fatalnie skiksował. Real zwyciężył 3:1 i trzeci raz z rzędu wygrał Ligę Mistrzów. Potwierdziło się powiedzenie, że szczęście sprzyja lepszym...

 

W tym sezonie Liverpool ma szansę na rehabilitację. Tym razem kibice "The Reds" liczą, że z Alissonem Beckerem w bramce, to Brazylijczyk i jego koledzy wzniosą trofeum do góry w geście zwycięstwa. Choć Madryt nie kojarzy się Anglikom w ostatnim czasie najlepiej, z racji porażki z Realem, ale finał na ich szczęście zostanie rozegrany na stadionie Atletico - Wanda Metropolitano.

 

Real Madryt - Liverpool 3:1 (0:0)

Bramki: Benzema 51, Bale 64, 83 - Mane 55

 

Real: Navas - Carvajal (37. Nacho), Varane, Sergio Ramos, Marcelo - Casemiro, Modrić, Kroos - Isco (61' Bale), Benzema (89' Asensio), Ronaldo

 

Liverpool: Karius - Alexander-Arnold, Lovren, Van Dijk, Robertson - Henderson, Milner (83' Can), Wijnaldum - Salah (31' Lallana), Firmino, Mane

 

Sędzia: Milorad Mazić (Serbia) Widzów: 63000

 

Finał Ligi Mistrzów 2018/2019 między Liverpoolem a Tottenhamem już 1 czerwca w Madrycie. Transmisja w Polsacie Sport Premium 1.

 

WYNIKI I TERMINARZ LIGI MISTRZÓW

 

Oglądaj na żywo największe europejskie gwiazdy piłki nożnej i ekscytujące zmagania najlepszych europejskich drużyn – fazy pucharowe Ligi Mistrzów UEFA i Ligi Europy UEFA 2018/2019 na kanałach Polsat Sport Premium 1 i Polsat Sport Premium 2, w Cyfrowym PolsaciePlusie i IPLI. Prestiżowe rozgrywki dostępne są w telewizji, na komputerach, smartfonach i tabletach.

A.J., Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Anglia - Belgia. Skrót meczu

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie