Piękni i młodzi. Olaf Nowak: Jestem jak Suarez, ale nie gryzę

Piłka nożna
Piękni i młodzi. Olaf Nowak: Jestem jak Suarez, ale nie gryzę
Fot. Bożydar Iwanow

Wychował się w Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków, ale ten sezon spędzi w innej Wiśle - płockiej. Jako nastolatek został wypatrzony przez trenerów Zagłębia Lubin i tam stawiał pierwsze, poważniejsze piłkarskie kroki. Przez półtora roku w zespole rezerw strzelił 18 goli, ale w Ekstraklasie zadebiutował … w Sosnowcu, gdzie wiosną grał na wypożyczeniu i zdobył cztery gole. Teraz przed nim jeszcze trudniejsze zadanie. 21-letni Olaf Nowak znów na wypożyczeniu będzie walczył o miejsce w Płocku.

Bożydar Iwanow: Znów zmieniasz środowisko na nowe. Jak sobie z tym radzisz, że co jakiś czas musisz grać w innym miejscu?

 

Olaf Nowak: Nie robi mi to aż tak dużej różnicy. Jestem z Krakowa, kiedy trafiłem do „Miedziowych” to też musiałem się odnaleźć z dala od miejsca zamieszkania. Tak naprawdę to i Lubin i Płock są daleko od Krakowa, Sosnowiec w mniejszym stopniu, więc się przyzwyczaiłem.

 

Myślałem bardziej o tym, że po raz kolejny w krótkim czasie zmieniasz piłkarskie środowisko.

 

Stabilizacja jest w piłce mega ważna. Jasne, że fajnie byłoby być długo w jednym miejscu. Ale jestem młody, trener Zagłębia chyba nie do końca nalegał bym został w Lubinie, wiec tak zadecydowaliśmy, żeby na razie znaleźć sobie miejsce gdzieś indziej. Muszę przede wszystkim patrzeć w tej chwili na to, żeby zaliczyć  dobrą rundę w Płocku.

 

Nie będzie o to najłatwiej, bo masz do rywalizacji trójkę napastników. Poza tobą są przecież Karol Angielski, Grzegorz Kuświk i Oskar Zawada.

 

Wiadomo, że konkurencja jest większa, ale z tym się liczyłem. Wiosnę spędziłem w Sosnowcu, a więc jednak w zespole z ostatniego miejsca w tabeli. Do jakiegokolwiek innego klubu z Ekstraklasy bym nie poszedł, musiałem mieć świadomość, że rywalizacja będzie jeszcze mocniejsza. Ale ja ją lubię. To pomaga w rozwoju, jakby jej nie było to dla piłkarza w moim wieku działałoby to in minus. Nie ma się co patrzeć na okoliczności tylko walczyć o miejsce na „dziewiątce”, a może na skrzydle, bo trener również i tam mnie widzi.

 

Ale ty raczej zawsze byłeś napastnikiem…

 

Tak, to dla mnie kompletnie nowa pozycja, nigdy dotychczas tam nie grałem, zawsze byłem z przodu. Najlepiej czuję się na szpicy, ale grałem i cofniętego napastnika. Ale jeżeli mam do wyboru granie na innej pozycji a nie granie w ogóle, to wybór jest prosty.

 

Uważasz, że nie dostałeś odpowiedniej liczby minut i szans z Sosnowcu? W okresie przygotowawczym ze wszystkich napastników prezentowałeś się najlepiej i strzelałeś najwięcej bramek.

 

W rundzie wiosennej patrząc na liczbę otrzymanych tam minut miałem też najwyższą średnią goli… W sumie zdobyłem ich przez kilka miesięcy cztery. Pewnie, że liczyłem na więcej szans, ale tak po prawdzie, wyszedłem w podstawowym składzie w pierwszym wiosennym meczu ze Śląskiem Wrocław i trochę zawiodłem. Nie mam pretensji, czy żalu do trenera, robił wszystko by utrzymać zespół w Ekstraklasie. Minut mogło być więcej ale była też dwójka innych napastników (Sanogo i Gabedawa przyp.BI) więc… Było i ile było. Uważam, że ten czas wykorzystałem bardzo dobrze.

 

Ne wydaje ci się, że patrząc w tej chwili na skład Zagłębia Lubin i Wisły Płock to w macierzystym klubie miałbyś mniejszą konkurencję do grania w ataku?

 

Nie zastanawiam się nad tym. Trener nie był do końca do mnie przekonany. Postawiłem sprawę jasno, Ben Van Dael powiedział, że nie będzie robił przeszkód w moim kolejnym wypożyczeniu. To był dla mnie znak,  że lepiej szukać szansy gdzieś indziej.

 

Jako chłopak wychowany w Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków podziwiałeś Macieja Żurawskiego i Tomasza Frankowskiego, legendy współczesnej „Białej Gwiazdy”?

 

Dla mnie numerem jeden był „Franek”, na nim się wzorowałem, on najbardziej zapadł mi w pamięć…

 

Warunki w jakich trenowaliście w Krakowie dalekie były wówczas od ideału?

 

Nikt na to nie zwracał uwagi, liczyło się tylko i wyłącznie boisko, ono nam wystarczało do wszystkiego. To były inne, fajne czasy, mieliśmy świetną ekipę, choć niewielu chłopaków się z nie wybiło. Jedynie Konrad Handzlik, który gra w Grudziądzu w 1.lidze. Zaczynałem w wieku 6 lat u trenera Cezarego Bejma.

 

W Lubinie trafiłeś na zupełnie inne warunki.

 

Miałem 16 lat, gdy jako juniorzy graliśmy sparing z Zagłębiem. Dostałem zaproszenie od trenerów, pojechałem tam dwa razy i zdecydowałem się zostać. Wiadomo, że warunki były tam - i są – najlepsze. Lubin „miażdżył” każdego pod tym względem. To także miało wpływ na moją decyzję.

 

Każdemu piłkarzowi w tym cyklu zadaje pytania o wzór i idola. Na kim ty się wzorujesz? Pytam też o to, do kogo można porównać twój sposób grania?

 

Wzoruję się na Cristiano Ronaldo, to mój numer jeden.  Ale do kogo mógłbym i chciałbym być porównywany?  Nie lubię Barcelony ale może Luis Suarez? Mam podobne parametry.

 

Ale nie gryziesz?

 

Nie gryzę… Ale Barcelony mimo Suareza dalej nie lubię (śmiech).

Bożydar Iwanow, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie