ME siatkarek 2019: To będą piękne dni?

Siatkówka
ME siatkarek 2019: To będą piękne dni?
Fot. Cyfrasport

Wraca zainteresowanie żeńską siatkówką. A rozpoczynające się w piątek mistrzostwa Europy powinny to potwierdzić. Biało-Czerwone mają do czego nawiązywać i z kogo brać przykład. Dziesięć lat temu, w tej samej, łódzkiej Atlas Arenie, Polki zdobyły brązowy medal po wygranym meczu z Niemkami. Ostatni na imprezie tej rangi. Tak kończyła się era "Złotek". Czy narodzi się nowa, wielka drużyna.

Pod wodzą Jacka Nawrockiego Polki powoli wychodzą na prostą. Po latach chudych być może w niedalekiej przyszłości przyjdą lepsze czasy dla naszych pań. Tegoroczny awans do Final Six Ligi Narodów mocno rozbudził nadzieję, ale to dopiero początek długiej drogi na szczyt.

 

Mecz z Serbią w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk w Tokio jedynie potwierdził, że te nadzieje nie są bezpodstawne. Polki ostatecznie przegrały, ale napędziły stracha mistrzyniom świata i srebrnym medalistkom olimpijskim.

 

Tę edycję mistrzostw Europy po raz pierwszy organizują cztery kraje: Turcja, Polska, Węgry i Słowacja. Polki rozegrają więc fazę eliminacyjną przed własną publicznością. Najpierw zmierzą się ze Słowenią, później kolejno z Portugalią, Ukrainą, Belgią i Włochami.

 

Jacek Nawrocki mówi, że najtrudniejsze będzie pierwsze spotkanie. Dla wielu młodych zawodniczek to przecież dodatkowy stres. Wygrana dałaby dużo pozytywnej energii na następne mecze. Dziewczyny nastawione są bojowo, niektóre, jak np. nasza znakomita atakująca, Malwina Smarzek-Godek, mówią wprost o medalu, inne skromnie o wyjściu z grupy i awansie do play off.

 

Polki jeszcze nie straciły szans na igrzyska, w styczniu prawdopodobnie zagrają w turnieju ostatniej szansy, ale tam bilety do Tokio zapewni sobie tylko zwycięzca. Najważniejsze, że drużyna Jacka Nawrockiego rośnie w siłę i świeci coraz mocniejszym blaskiem. Jeszcze nie tak mocnym jak kiedyś „Złotka” , ale kto wie co będzie za kilka lat, przyszłość należy do nich.

 

I to dzięki nim odżywają wspomnienia tamtej złotej drużyny, która wygrywała mistrzostwa Europy w 2003 i 2005 roku. Nigdy nie zapomnę powitania na warszawskim Okęciu, jakie Polkom zgotowali kibice po powrocie z Turcji. To było coś niesamowitego. Nasze dziewczyny nie wierzyły, że to dzieje się naprawdę. A już kilka godzin później w telewizyjnym studiu Polsatu, szczęśliwe, roześmiane opowiadały jak doszło do tego wielkiego sukcesu. A ja osobiście na całe życie zapamiętam wywiad dla „Rz” jakiego po powrocie z ME w 2003 roku udzielił mi trener Andrzej Niemczyk. Pędził swoim bmw na umówione spotkanie z Katowic, ale pomylił drogę. Zamiast na Warszawę skręcił do Łodzi.

 

Opłacało się czekać, w ramach rekompensaty rozmawialiśmy pół nocy. Wtedy chyba po raz pierwszy wspomniał o nowotworze, z którym walczył. Wiele osób nie wierzyło w chorobę Niemczyka, uważali że to kolejny blef trenera pokerzysty.

 

W Zagrzebiu, dwa lata później, Polki w fazie finałowej zagrały jak prawdziwe mistrzynie. Najpierw pokonały Rosję, a w meczu o złoto Włochy. Mieliśmy wtedy dwie wielkie gwiazdy: Małgorzatę Glinkę i Dorotę Świeniewicz, ale pozostałe „Złotka” też były ulepione z najcenniejszego kruszcu.

 

Kiedy po Niemczyku nastał Włoch Marco Bonitta apetyty na sukces były już bardzo rozbudzone. Czekano na olimpijski medal w Pekinie (2008) choć z kolejnych mistrzostw Europy, rozgrywanych rok wcześniej w Belgii i Luksemburgu nasze siatkarki wróciły w poczuciu porażki, za jaką uznano czwarte miejsce.

 

Pierwszy turniej kwalifikacyjny do igrzysk nie przyniósł Polkom awansu. W styczniu 2018 roku, w Halle, grały znakomicie, ale w finale uległy Rosjankom w pięciu setach. Bilety do Pekinu wywalczyły dopiero w maju, w Tokio. Niestety, igrzyska olimpijskie przyniosły zawód, a Bonitta stracił pracę.

 

Zastąpił go Jerzy Matlak. I choć polska, żeńska siatkówka powoli traciła blask, to wciąż śniliśmy o potędze. W 2009 roku w Łodzi było podium, trzecie miejsce i brązowy medal. Cenny, bo wywalczony z trudem, przy komplecie widowni, i w cieniu osobistych problemów trenera, którego żona w trakcie turnieju walczyła o życie.

 

W najważniejszych meczach Jerzego Matlaka zastąpił jego asystent, Piotr Makowski, a nasze siatkarki spisały się na medal. Ostatni w mistrzostwach Europy. Teraz po latach znów mamy podstawy, by marzyć. Kto wie, może to naprawdę będą piękne dni?

 

 

 

 

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie