Magiera przed starciem z Niemkami: Mecz, który może wszystko zmienić. Na lepsze...
Cytując klasyka można powiedzieć, że „nastał dzień dzisiejszy”. O godz. 20.30 reprezentacja Polski zagra w ćwierćfinale mistrzostw Europy z Niemcami. Atlas Arena ponownie wypełni się kibicami do ostatniego miejsca. O atmosferę możemy być spokojni, o mecz chyba też, bo Niemki zaliczają się do tych zespołów z którymi nasze siatkarki raczej... lubią grać.
Na początek trochę statystyki i historii.
Niemki są na razie jedną z trzech drużyn, które nie przegrały meczu na tym turnieju. Wygrały swoją grupę eliminacyjną w Bratysławie, w jednym ze spotkań niespodziewanie pokonując Rosję. W 1/8 finału nie miały większych kłopotów z pokonaniem Słowenii, ale ten mecz pokazał, że w kilku ustawieniach mają kilka „ognisk zapalnych”.
Reprezentacje Polski i Niemiec w tym sezonie rozegrały już jeden oficjalny mecz. W ramach rozgrywek Ligi Narodów w Opolu Polki wygrały 3:1. Biało-Czerwone pokonały Niemki także na ostatnich mistrzostwach Europy. Dwa lata temu w Baku mecz zakończył się wynikiem 3:2 i to wtedy tak naprawdę „urodziła się” dla reprezentacji Malwina Smarzek, która zdobyła wówczas 36 punktów i gdyby nie fakt, że tie-break był bardzo krótki (15:5), to już wtedy rekordy zdobyczy punktowych naszych wielkich gwiazd - Małgorzaty Glinki i Katarzyny Skowrońskiej przeszłyby do historii. Oczywiście pamiętamy też o Eurovolleyu 2009 i brązowym medalu wywalczonym właśnie w Atlas Arenie po zwycięstwie 3:1.
W tegorocznych mistrzostwach Europy nasze siatkarki wykonały swoje zadanie. Celem dla drużyny było pozostanie do końca turnieju w Polsce, czyli awans do ćwierćfinału. I ten awans stał się faktem po niedzielnym zwycięstwie z Hiszpanią. Dzisiejsza wygrana z Niemkami i awans do półfinału, to będzie bonus dla kibiców, a dla samych zawodniczek i trenera Jacka Nawrockiego nagroda za ostatnie lata naprawdę ciężkiej harówy. Samo zwycięstwo może wiele zmienić w spojrzeniu na naszą żeńską siatkówkę. Siatkarki powinny mieć tego świadomość, bo paradoksalnie, oprócz tego, że grają dla siebie, to tym razem zagrają też dla całego środowiska, młodszych koleżanek i ligi, w której na co dzień w zdecydowanej większości występują.
Według trenera reprezentacji Niemiec Feliksa Kozlowskiego faworytem środowego spotkania są Polki. Patrząc na wyniki tegorocznych meczów, także tych towarzyskich, można przyznać mu rację, ale czy tak rzeczywiście jest? Niemki też mają swoje atuty. Ciężko powiedzieć, że zwycięstwo z Rosjankami było dziełem jakiegoś przypadku. Najmocniejszym punktem ich drużyny jest atakująca Louisa Lippmann, odpowiednik Malwiny Smarzek-Godek w naszej drużynie. Nie ma się co czarować, ale kluczem do sukcesu będzie zatrzymanie właśnie tej zawodniczki. Na pewno ogromnym atutem Polek będzie też wsparcie kompletu widzów.
Na koniec słówko o utworzeniu Klubu Wybitnego Reprezentanta Polski przy PZPS. To znakomity pomysł. Jeszcze lepszym okazał się ten, aby podczas kolejnych spotkań, w przerwie między drugim a trzecim setem honorować kolejne siatkarki. Przy tej okazji wróciły piękne wspomnienia - wspaniałych emocji, wielkich triumfów i medali.
Przed ćwierćfinałem Polska - Niemcy wypadałoby życzyć naszym obecnym reprezentantkom, żeby dołączyły do tego zacnego grona. Aby tak się stało muszą jednak spełnić dwa zasadnicze warunki. Po pierwsze muszą rozegrać w narodowych barwach ponad sto spotkań, z czym żadna zawodniczka nie powinna mieć problemu. Po drugie muszą wywalczyć medal imprezy mistrzowskiej. I to też może się udać, i to nawet jeszcze w tym tygodniu. Tutaj też jednak trzeba spełnić dwa warunki. Po pierwsze wygrać dzisiaj z reprezentacją Niemiec, a później, i to jest drugi warunek - wygrać przynajmniej jeden mecz podczas najbliższego weekendu w Ankarze.
Komentarze