Był na progu samobójstwa, teraz krzyczy: W wadze ciężkiej liczę się tylko ja!

Sporty walki
Był na progu samobójstwa, teraz krzyczy: W wadze ciężkiej liczę się tylko ja!
Fot. PAP

Tyson Fury (28-0, 20 KO) nigdy nie był skromny. I nie zamierza taki być. "Tylko ja się liczę w wadze ciężkiej. W całym światowym boksie. Wszyscy dobrze o tym wiedzą nawet jak udają, że jest inaczej. Z kim walczę nie ma znaczenia” - mówi Fury na kilkadziesiąt godzin przed walką z Otto Wallinem (20-0, 13 KO). Transmisja z gali Fury Wallin w nocy z soboty na niedzielę w Polsacie Sport.

Na progu samobójstwa

 

28 listopada 2015 roku, Tyson Fury stanął w ringu przeciwko Władimirowi Kliczko, mistrzowi świata z trzema pasami, który nie przegrał walki przez ostatnie jedenaście lat, wygrywając 22 kolejne walki, w tym 16 przez nokaut. W Dusseldorfie "Król Cyganów" miał być tylko kolejnym rywalem dla ukraińskiego championa, szokująco dla świata zamieniając tą noc w moment swojego największego triumfu, pokonując momentami bezradnego Ukraińca. Ale ten prawdziwy szok miał jednak dopiero nastąpić. 

 

Spirala narkotyków, alkoholu, depresji skończyła się tym, że jeden z najbardziej uznanych psychiatrów w Wielkiej Brytanii poradził ojcu Tysona, Johnowi by nie pozostawiał syna samego. "Powiedział, że jestem w kategorii nieuchronnego ryzyka samobójstwa. Większego ryzyka już w psychiatrii nie ma" - mówił Fury w programie Joe Rogana. "Czułem się, sam nie wiem dlaczego, bardzo przygnębiony. Miałem te głupie myśli" - dodaje "Król Cyganów". 

 

Siedziałem w swoim ferrari, które kupiłem krótko po pokonaniu Kliczki. Wjechałem na autostradę, w tym miejscu gdzie przecina ją betonowy wiadukt. Wiedziałem o tym, rozpędziłem samochód do 250 kilometrów na godzinę. Było mi wszystko jedno, tak bardzo chciałem umrzeć. Wiedziałem, że jak uderzę w wiadukt, to ferrari będzie zmiażdżone jak puszka coca-coli.

 

Wtedy usłyszałem głos: "Nie zostawiaj swoich dzieci, rodziny, nie przestawaj marzyć. Masz po co żyć". Zatrzymałem samochód, cały się trzęsłem. Od tego dnia nigdy nie myślałem o samobójstwie" - mówił Fury. Potem Tyson stracił wszystkie pasy nie przegrywając na ringu, przytył 40 kilogramów ale niespełna 18 miesięcy później dononał niemożliwego: stoczył w Los Angeles epicką, zakończoną remisem walkę z mistrzem świata World Boxing Council - Deontay’em Wilderem.       

 

Król Ameryki?

 

Druga walka w ciągu 92 dni, to w przypadku pięściarzy wagi ciężkiej tempo sprinterskie, ale ESPN zapłaciło Tysonowi 100 milionów dolarów (sumę poddaje w wątpliwość rywalizujący z ESPN  Eddie Hearn), chcąc oprzeć na Angliku zainteresowanie wagą ciężką w Stanach Zjednoczonych. Show już jest: po pierwszej walce w Las Vegas zaśpiewał w ringu żonie Paris przebój "Aerosmith", wychodząc na ring w stroju Apollo Creeda z "Rocky IV" do przeboju Jamesa Browna "Living in America".

 

Przed sobotnią walką z Wallinem też jest w formie. Na medialnym treningu w kasynie "MGM Grand" Fury pojawił się w masce jaką noszą meksykańscy zapaśnicy, biegając po ringu z meksykańską flagą. Jakie będzie wejście na ring? To tajemnica, ale Ted duBoef z "Top Rank" zapowiada, że będzie utrzymana w stylu meksykańskim, bo przecież Fury walczy w Dniu Niepodległości tego kraju. "To trzeba będzie zobaczyć, żeby uwierzyć. Będzie super".

 

Bukmacherzy nie mają żadnych wątpliwości, kto wygra w "T-Mobile Arena", dając "Królowi Cyganów" 96.2 procenta na zwycięstwo nad niepokonanym, mającym na koncie 20 zwycięstw i żadnej porażki Szwedowi Otto Wallinowi. Fury nie chce się bawić w proroka: “Nie mam  pojęcia jak to będzie wyglądało. Przekonamy się w sobotę, no nie?”

 

Transmisja z gali Fury - Wallin w nocy z soboty na niedzielę od godz. 4.00 w Polsacie Sport 

Przemysław Garczarczyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie