Furman: Chciałbym zagrać, a nie tylko jeść i oglądać "Lewego"
- Zaproszenie do kadry przyjąłem z zaskoczeniem. Nie zapominam jednak, że jest to "dowołanie", a nie powołanie, bo na zgrupowaniu jestem w zastępstwie Karola Linetty'ego. Gdyby nie jego kontuzja, to by mnie tu nie było. A skoro już jestem w reprezentacji, to chciałbym zagrać, a nie tylko pojeść sobie dobre jedzenie i pooglądać "Lewego" czy innych - mówi pomocnik Wisły Płock Dominik Furman, który dostał powołanie na mecze reprezentacji Polski w el. Euro 2020 z Łotwą i Macedonią Północną.
Marcin Feddek: Jesteś jeszcze zaskoczony, że znajdujesz się na zgrupowaniu reprezentacji Polski czy byłeś na to przygotowany?
Dominik Furman: Na pewno przeważa zaskoczenie. Trener Jerzy Brzęczek zadzwonił do mnie chwilę przed oficjalnym komunikatem. Nie zapominam jednak, że jest to "dowołanie", a nie powołanie, bo na zgrupowaniu jestem w zastępstwie Karola Linetty'ego. Gdyby nie jego kontuzja, to by mnie tu nie było. Taka jest prawda.
Ale to nie znaczy, że nie masz szans, żeby się jednak koło tego składu zakręcić. Różne rzeczy już w piłce widziałem. Zdarzało się, że dowołany zawodnik wychodził nawet w podstawowym składzie.
Oczywiście. Skoro już jestem w reprezentacji, to chciałbym zagrać, a nie tylko pojeść sobie dobre jedzenie i pooglądać "Lewego" czy innych. Jestem gotowy do gry i ciekawy, jak to wszystko będzie wyglądało.
Co się stało, że Dominik Furman musiał czekać tyle lat, żeby wrócić do reprezentacji?
Zdaniem poprzedniego selekcjonera Adama Nawałki nie zasługiwałem na powołania, a przez rok pracy trenera Jerzego Brzęczka moja gra nie była na odpowiednim poziomie. Taka jest odpowiedź i nie ma tu sensu szukać winnych lub usprawiedliwień. Nie myślę już o tym, co było, ale o tym, co jest tu i teraz.
Co poszło nie tak, że twoja kariera zamiast rozwinąć się we Francji poszła trochę w dół?
Szukać winnych byłoby najłatwiej, ale najpierw trzeba spojrzeć na siebie. Trochę czasu już minęło, bo do Francji wyjeżdżałem już pięć lat temu. Za mną jest pobyt w Toulouse FC, później powrót do Legii i wypożyczenie do Hellas Werona, a następnie Wisła Płock. Dużo się działo. A co się stało? Ja na to pytanie nie odpowiem. Cieszę się, że jestem w reprezentacji i mam nadzieję, że będę miał szansę wystąpić z orzełkiem na piersi.
Spotkałem tu Sebastiana Milę, który był w podobnej sytuacji. Został "odkopany" przez trenera Adama Nawałkę. Pamiętam te pierwsze rozmowy - "przyjeżdżasz, będziesz mi potrzebny w końcówkach, jesteś doświadczony, masz dobre uderzenie z rzutu wolnego". Ty masz to samo.
Jako dziennikarze zawsze doszukujecie się takich podobieństw. Są fajne i dobrze się je czyta. Zobaczymy. Ja ma zgrupowaniu nie rozmawiałem jeszcze z trenerem Brzęczkiem, więc nie wiem, jaką ma dla mnie rolę. Mam nadzeję, ż enie będą to tylko końcówki.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze