Norweski skoczek przeszedł operację. Czy jeszcze wróci na skocznię?
Anders Fannemel przeszedł w tym tygodniu kolejną operację kolana. To efekt kontuzji, jakiej nabawił się w Wiśle, dzień przed inauguracyjnym konkursem Letniego Grand Prix. Norweski skoczek z pewnością nie wystąpi w obecnym Pucharze Świata.
Jego dramat rozpoczął się 18 lipca na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle, gdzie przygotowywał się do pierwszego konkursu LGP. 28-letni skoczek z Hornindal nie ustał próby na około 140 metr. Podczas groźnie wyglądającego upadku zerwał więzadło krzyżowe w lewej nodze, a także uszkodził łąkotki. Niedługo po tym poddał się operacji kolana.
Po kilku miesiącach rehabilitacji okazało się, że podopiecznego Alexandra Stoeckla czeka "powtórka z rozrywki" i kolejny zabieg. Ten odbył się w październiku i oznaczał jedno – koniec marzeń o występie w sezonie 2019/2020.
- Zimowy sezon jest już stracony. Gorzej, że od upadku w Wiśle nie mogę dojść do siebie psychicznie. Mam za sobą półtora miesiąca chodzenia o kulach i to stresuje – przyznał reprezentant z Kraju Wikingów.
W środę Fannemel przeszedł trzecią operację. Postanowił podzielić się informacją o tym na Instagramie. Pod umieszczonym zdjęciem podziękował również kibicom, którzy wspierają go w tych trudnych chwilach.
- Czeka mnie długi i z pewnością ciężki okres treningowy. Wierzę, że będzie dobrze, bo mam wokół siebie wspaniały zespół. Dziękuję za wszystkie miłe wiadomości, które otrzymałem w ostatnim tygodniu – napisał.
Mimo kontuzji, Norweg ciągle obecny jest w świecie skoków. W ostatni weekend pojawił się na inauguracji PŚ pań w Lillehammer, gdzie trzymał kciuki za swoje rodaczki. Kiedy natomiast samego skoczka zobaczymy na belce?
- Jestem realistą i zdaję sobie sprawę, ze nawet jeśli noga będzie sprawna w stu procentach, to może nie wystarczyć, aby wrócić na szczyt. Biorę pod uwagę, że już nigdy nie stanę na górze skoczni – stwierdził.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze