Skibiński: Chcę, aby moje walki wyglądały tak, jak sobie zaplanuję

Mateusz Borek: Mądrzy ludzie mówią, że bardzo trudno wchodzi się na szczyt. Natomiast jeszcze trudniej się na nim utrzymać i pozostać. To jest zawsze obciążenie psychiczne. Pokłon i gratulacje dla ciebie, bo rozegrałeś to bardzo mądrze, analitycznie wykorzystując swoje atuty i słabości rywala.

Daniel Skibiński: Można tak powiedzieć. Staram się o tym nie myśleć. Faktycznie. Gdzieś w podświadomości zostaje coś takiego, że im dłużej się wygrywa i jest się mistrzem - tym jest ciężej. Im wyżej się wychodzi, tym upadek z dużej wysokości może być bardzie bolesny. Nie do końca wykonałem plan, który sobie założyłem z trenerami przed walką. Udało się jednak wygrać. Jestem zadowolony z kolejnego zwycięstwa i pierwszej obrony pasa.

Myślę, że to się nie udało. To było zaplanowane i dobrze wykonane. Andrzej Kościelski zwracał uwagę, że jest to rywal trudny i doświadczony. Jednak zdominowałeś rywala. Po prostu rozegrałeś tę walkę na swoich warunkach - tak jak chciałeś.

Być może tak to wyglądało. Jednak z mojej strony nie było tak do końca. Staram się być perfekcjonistą. Chcę, żeby moje walki wyglądały od A do Z - tak, jak sobie zaplanowałem.

Gdzie nie było Z skoro masz do siebie pretensje?

Brakowało go w stójce. Zbyt dużo otrzymywałem ciosów w stójce. Za mało ponawiałem ciosów. Jak już trafiałem, to pojedynczymi. Nie szedłem za ciosem - tak jak to robiłem w przygotowaniach. Walka to jednak nie trening. Nie zawsze udaje się w stu procentach zrealizować planu, który się wcześniej założyło. Oczywiście to jest kolejna lekcja i materiał do analizy. Potrzebne jest to po to, żeby stawać się jak najlepszym.

Cała rozmowa z Danielem Skibińskim w załączonym materiale wideo.