Energa Basket Liga: Najlepsi w połowie sezonu
Kto najbardziej zadziwił? Kto najbardziej rozczarował? Kto najlepszy z młodych, a kto… ze starych? Dla jakiego zawodnika warto włączyć transmisję? - o tym w podsumowaniu pierwszej połowy sezonu Energa Basket Ligi pisze Adam Romański, koszykarski komentator Polsatu Sport.
Ponieważ klasyfikację siły poszczególnych zespołów (w której była kolejność: 1. Stelmet, 2. Anwil, 3. Polski Cukier) oraz listę kandydatów na MVP sezonu zasadniczego (1. Keith Hornsby, 2. Ricky Ledo, 3. Jarosław Zyskowski) przedstawiłem tydzień temu, to teraz zajmiemy się innymi kategoriami.
Największa niespodzianka połowy sezonu (zespół): Stelmet Enea BC Zielona Góra
Mimo wszystko jednak oni. Mają serię 12 zwycięstw, grają równo, są liderem, a tak naprawdę tylko w kilku meczach była jakakolwiek walka o zwycięstwo. Chyba nie było kozaka, który by Stelmet na pierwszym miejscu ustawił.
Wyróżnienia w tej kategorii: Start Lublin, HydroTruck Radom, Trefl Sopot.
Największa niespodzianka połowy sezonu (zawodnik): Jarosław Zyskowski (Stelmet Enea BC Zielona Góra)
Podobnie jak w przypadku zespołu-niespodzianki, Jarosław Zyskowski był gdzieś tam w czołówce, ale nie był aż tak dobry. (Podobnie odbieram czterech graczy wymienionych poniżej w „wyróżnieniach”). Najlepszy zawodnik najlepszej drużyny? Nikt się nie spodziewał. Miał być uzupełnieniem, a w Energa Basket Lidze jest najbardziej efektywnym zawodnikiem, jeśli chodzi o pewność tego, że coś dobrego za chwilę zrobi.
Wyróżnienia w tej kategorii: Tweety Carter (Start Lublin), Obie Trotter (HydroTruck Radom), Mateusz Szlachetka (GTK Gliwice), Mateusz Zębski (Enea Astoria Bydgoszcz).
Największe rozczarowanie połowy sezonu (zespół): Legia Warszawa
Dużo więcej spodziewałem się po Kingu Szczecin, który - jak się wydawało - zrobi ten kolejny krok w kierunku półfinału (jest ósmy). Stal i Spójnia miały mieć lepsze składy i w sumie do teraz jest tajemnicą, czemu ich nie mają i czemu mają tylko po sześć wygranych. Ale to co stało się z warszawskim zespołem jest kompletnie niezrozumiałe. Trudno odgrzebać w pamięci drużynę, która sprowadza przed sezonem czterech nowych obcokrajowców, a po trzech miesiącach sezonu nie ma w składzie żadnego z nich. Na dodatek już kilka razy wydawało się, że „teraz Legia się już ogarnęła”, a potem następuje kolejny klops. Fatalnie.
„Wyróżnienia” w tej kategorii: BM Slam Stal Ostrów Wlkp., King Szczecin, PGE Spójnia Stargard
Największe rozczarowanie połowy sezonu (zawodnik): Milan Milovanović (za okres w Anwilu Włocławek)
Poniżej, w „wyróżnieniach”, dość liczna grupa zawodników, którzy z różnych powodów - często wbrew swoim najlepszym wysiłkom - w tym sezonie gra (lub grała) znacznie gorzej niż wszyscy przypuszczali, pewnie z nimi włącznie. Najbardziej spektakularnym zawodem, także na pewno dla siebie samego, był Milan Milovanović jako pierwszy środkowy Anwilu Włocławek. Miał wejść na wyższy poziom, miał stawiać świetne zasłony, bronić i zbierać, a okazało się, że nie jest narysowany tą kreską. Bywa, ale jednak miało być inaczej.
„Wyróżnienia” w tej kategorii: Szymon Szewczyk (Anwil Włocławek), Romaric Belemene (Legia Warszawa), Maciej Bojanowski i Michał Kołodziej (Polpharma Starogard Gdański), Efe Odigie (HydroTruck Radom), Łukasz Diduszko (GTK Gliwice), Darnell Jackson (PGE Spójnia Stargard), Michał Nowakowski (Enea Astoria Bydgoszcz), Clayton Custer (Śląsk Wrocław).
Najlepszy trener: David Dedek (Start Lublin)
Długo się zastanawiałem, czy jednak nie trener Stelmetu, ale ostatecznie mam wrażenie, że zielonogórzanie byli gdzieś tam w szeroko pojętej czołówce i mają w składzie graczy z wysokiego poziomu, natomiast jedno i drugie nie dotyczy Startu Lublin pod ręką Słoweńca Davida Dedka. Lublinianie są w tym sezonie „anty-Legią” (patrz wyżej) - to znaczy kilka razy już się wydawało, że zejdą na ziemię, a oni nadal latają w kosmosie. Osoba szkoleniowca ma w tym kluczowe znaczenie.
Wyróżnienia w tej kategorii: Żan Tabak (Stelmet Enea BC Zielona Góra), Igor Milicić (Anwil Włocławek), Sebastian Machowski (Polski Cukier Toruń)
Największe rozczarowanie trenerskie: Tane Spasev (Legia Warszawa)
Uzasadnienie jest już po części powyżej (patrz: „Największe rozczarowanie”), ale jednak trzeba dopisać, że do trenera z Macedonii mam wielki szacunek za wiedzę, warsztat, umiejętność oceny sytuacji, możliwość wydobycia z zespołu maksimum, ale niestety w tym sezonie nic z tych rzeczy nie pokazuje w Legii. Pozostali trzej wymienieni niżej trenerzy - których obecność w tej rubryce także jest spowodowana szacunkiem do ich umiejętności - zostali zmienieni, a Spasev w Legii nadal jest, więc może w drugiej połowie sezonu usunie się z tego miejsca.
„Wyróżnienia” w tej kategorii: Jacek Winnicki (za czas w BM Slam Stal Ostrów Wlkp.), Kamil Piechucki (PGE Spójnia Stargard), Andrzej Adamek (Śląsk Wrocław)
Największy postęp: Mateusz Zębski (Enea Astoria Bydgoszcz)
To nie jest tylko kwestia liczb, choć w nich postęp zawodnika pochodzącego z Ostrowa Wlkp. jest ogromny. Pozytywna boiskowa pewność siebie, dokładanie kolejnych umiejętności, możliwość gry na pozycjach od 2 do 4 - to są rzeczy, które można podziwiać u zawodnika Astorii. Postęp pozostałych wymienionych poniżej nie był aż tak spektakularny.
Wyróżnienia w tej kategorii: Mateusz Dziemba (Start Lublin), Adrian Bogucki (HydroTruck Radom), Mateusz Szlachetka (GTK Gliwice), Michał Kolenda (Trefl Sopot), Mikołaj Ratajczak (Polski Cukier Toruń)
Najlepszy obrońca: Jimmie Taylor (Start Lublin)
Co ciekawe, choć bardzo się starałem, nie umiem umieścić tu zawodników z najlepiej broniących zespołów, czyli Polskiego Cukru Toruń czy Asseco Arki Gdynia. Tam broni system, a nie wybitni defensorzy. Z pozostałych drużyn podoba mi się najbardziej Taylor, który swoją obecnością pod koszem załatwia wiele spraw dla rewelacyjnego Startu.
Wyróżnienia w tej kategorii: Michał Sokołowski (Anwil Włocławek), Joe Thomasson (Stelmet Enea BC Zielona Góra), Nana Foulland (Trefl Sopot), Adam Kemp (Enea Astoria Bydgoszcz).
Najgorszy do obronienia: Ricky Ledo (Anwil Włocławek)
Przeciwieństwo poprzedniej kategorii, czyli zawodnik, którego nawet najlepsi obrońcy nie mają szans wybronić w pojedynczej akcji, który w zasadzie cały czas zasługuje na podwojenie w defensywie. Trochę co innego niż MVP sezonu, po prostu gość, któremu nikt nie przeszkodzi w zdobyciu punktów, jeśli jest w amoku rzucania. Takim jest Ledo, co pokazał choćby po raz kolejny niedawno w meczu w Toruniu, przesądzając o wyniku w trzeciej kwarcie (16 punktów w tej części). Pozostali wymienieni poniżej też mogą w ten sposób odpalić w każdym momencie, Leończyk jest najtrudniejszym do obronienia pod koszem, a Tabb rzuca tak dziwnie z dwutaktu i z wyskoku, że… też tu pasuje.
Wyróżnienia w tej kategorii: Tony Wroten (Anwil Włocławek), Keith Hornsby (Polski Cukier Toruń), Josh Bostic (Asseco Arka Gdynia), Dominic Artis (MKS Dąbrowa Górnicza), Brandon Tabb (GTK Gliwice), Paweł Leończyk (Trefl Sopot).
Najbardziej spektakularny: Tony Wroten (Anwil Włocławek)
To dla swojego rozgrywającego trener Anwilu Igor Milicić ustawia akcje na spektakularne wsady, to także on wykonał najlepszy blok pierwszej połowy sezonu, o czym pisałem w poprzednim tekście. Nie ma wątpliwości, że jest najbardziej efektowny, choć czasami też najbardziej irytujący. Takich graczy w EBL w tym sezonie nie ma jednak zbyt wielu (patrz: wyróżnienia), więc współczuję temu, kto będzie obsadzał konkurs wsadów podczas tegorocznego Pucharu Polski w Warszawie.
Wyróżnienia w tej kategorii: Keith Hornsby (Polski Cukier Toruń), Mathieu Wojciechowski (Śląsk Wrocław).
Najlepszy nowy Polak: Aleksander Dziewa (Śląsk Wrocław)
Też kategoria słabo obsadzona. Debiutantów, którzy się wyróżniają, jest zaledwie dwóch, a czego Dziewa trafił do Energa Basket Ligi po prostu za późno. Obawiam się, że po zmianie przepisów o obecności Polaków na boisku w następnym sezonie może być jeszcze gorzej (bo kiedyś tak już było), ale na szczęście poprzedni układ z dwoma Polakami na boisku przyniósł debiuty w poprzednich latach, więc… następną rubrykę mamy wypełnioną.
Wyróżnienie w tej kategorii: Przemysław Kuźkow (Legia Warszawa).
Najlepszy młody Polak: Mateusz Szlachetka (rocznik 1999, GTK Gliwice)
Oczywiście, że najlepszym młodym zawodnikiem w lidze jest Łukasz Kolenda z Trefla Sopot, ale nie zrobił postępu w tym sezonie, więc chciałem wyróżnić rozgrywającego z Krakowa grającego dla GTK, bo on postęp zrobił ogromny. Przed Szlachetką jeszcze sporo pracy, podobnie jak przed pozostałymi wymienionymi, ale już teraz jest zawodnikiem ligowo godnym zaufania.
Wyróżnienia w tej kategorii: Łukasz Kolenda (1999, Trefl Sopot), Dominik Wilczek (1999, King Szczecin), Przemysław Kuźkow (1999, Legia Warszawa), Adrian Bogucki (1999, HydroTruck Radom), Grzegorz Kamiński (2000, Asseco Arka Gdynia).
Najlepszy stary Polak: Krzysztof Szubarga (rocznik 1984, Asseco Arka Gdynia)
Dlaczego mamy żyć tylko przyszłością i nadziejami? Wyróżnijmy też godną najwyższego szacunku koszykarską długowieczność! W gronie zawodników powyżej 35 lat Szubarga był bezkonkurencyjny, trzymając wysoki poziom w gdyńskim klubie zwłaszcza podczas przedłużającej się nieobecności potencjalnego pierwszego rozgrywającego Phila Greene’a. Zresztą mam przeczucie, że do końca sezonu może być najważniejszym zawodnikiem na obwodzie Asseco Arki. Spektakularny sezon weterana, podobnie jak dwóch zawodników wymienionych poniżej, którzy mocno poprawiają swoją obecnością grę swoich drużyn.
Wyróżnienia w tej kategorii: Filip Dylewicz (1980, BM Slam Stal Ostrów Wlkp.), Artur Mielczarek (1984, HydroTruck Radom).
Plan transmisji 16. kolejki Energa Basket Ligi:
czwartek 9 stycznia, godz. 17.30, Polsat Sport News: Stelmet Enea BC Zielona Góra - Start Lublin
piątek 10 stycznia, godz. 17.45, Polsat Sport Extra: Asseco Arka Gdynia - PGE Spójnia Stargard
sobota 11 stycznia, godz. 17.30, Polsat Sport Extra: Enea Astoria Bydgoszcz - BM Slam Stal Ostrów Wlkp.
niedziela 12 stycznia, godz. 17.30, Polsat Sport Extra: HydroTruck Radom - Śląsk Wrocław.
Komentarze