Remis Realu Madriz, zwycięstwo Juventusu! Piłkarze znów wybiegli na boiska
Pandemia koronawirusa doprowadziła do zawieszenia prawie wszystkich rozgrywek piłkarskich na świecie. Prawie, bo ligi grają jeszcze w kilku krajach, m.in. w Tadżykistanie (inauguracja sezonu w ten weekend), Burundi, Białorusi i Nikaragui. W nikaraguańskich mediach pojawiła się nawet informacja, że tamtejszymi rozgrywkami zainteresowane są telewizje z Europy.
Nikaragua to państwo, które u większości kibiców nie budzi żadnych futbolowych skojarzeń. Reprezentacja tego kraju zajmuje obecnie 151. miejsce w rankingu FIFA. W porównaniu z sąsiadami – Hondurasem i Kostaryką, jej dokonania są bardzo mizerne. Nigdy nie zagrała w finałach mundialu. Jej największym sukcesem jest trzykrotny start w Złotym Pucharze CONCACAF, w każdym podejściu zakończony na fazie grupowej. W zeszłorocznej edycji zajęła ostatnie miejsce w grupie B z bilansem 0 zwycięstw – 3 porażki (bramki 0–8), ulegając kolejno Kostaryce (0:4), Haiti (0:2) oraz Bermudom (0:2).
Drużyna z Ameryki Środkowej właściwie tylko raz poważnie zapisała się w historii światowego futbolu. 17 października 1975 roku w rozegranym w Meksyku meczu Igrzysk Panamerykańskich Brazylia wygrała z Nikaraguą 14:0. Choć skład zwycięzców daleki był od optymalnego, jest to najwyższa wygrana w historii reprezentacji Canarinhos.
Zobacz także. Wichniarek: Lewandowski zdradził mi tajemnicę sukcesu Flicka
Biorąc pod uwagę te fakty oraz słaby poziom piłki nożnej w Nikaragui, zaskakująco zabrzmiały słowa jednego z tamtejszych działaczy:
– Niektórzy europejscy nadawcy złożyli nam propozycje dotyczące nabycia praw do transmisji meczów z naszej ligi. Negocjacje nie zostały zamknięte, ale nie wiem, czy dojdziemy do porozumienia – powiedział sekretarz generalny ligi Jose Maria Bermudez w rozmowie z portalem laprensa.com.ni.
Czyżby głód futbolu w Europie był aż tak duży? Mecze rozgrywane są na obiektach w większości przypominających boiska polskiej III czy IV ligi byłyby w stanie zainteresować kibiców na Starym Kontynencie? Jedynym "atutem" tamtejszej Liga Primera jest to, że wciąż jest rozgrywana, podczas gdy większość lig na świecie, w trosce o zdrowie zawodników, zawiesiła boiskowe zmagania.
Piłkarze grają, ryzykując własnym zdrowiem, bo nikaraguański dyktator Daniel Ortega ma inny od reszty świata pomysł na walkę z koronawirusem. W połowie marca media obiegły informacje, że w celu walki z epidemią zorganizowano w tym kraju... publiczne masowe wiece, w których uczestniczyły setki ludzi.
Liga nie zawiesiła więc rozgrywek, choć część zawodników otwarcie demonstrowało swoją niechęć do kontynuowania sportowej rywalizacji w tak trudnej sytuacji. Piłkarze Diriangen jedno z ligowych spotkań rozpoczęli w maskach ochronnych. Na razie niewiele to dało, bo większość klubów jest sponsorowanych przez państwowe firmy. Rozgrywki toczą się bez udziału kibiców, ale niektórzy i tak znajdują sposób, by obserwować boiskową rywalizację, choćby z pobliskich pagórków.
– Nadal będziemy grać za zamkniętymi drzwiami, ponieważ zgodnie z oficjalnymi komunikatami otrzymywanymi od władz, nie ma żadnego alarmu zdrowotnego oraz ograniczeń dotyczących kwarantanny – przyznał Bermudez.
W sobotę rozegrano trzy spotkania 14. kolejki Liga Primera. Real Madriz zremisował 0:0 z liderem tabeli – ekipą Managua FC. Juventus Managua niespodziewanie ograł Diriangen 3:0. W starciu Ocotal – Sabanas padł remis 1:1.
Raport dotyczący koronawirusa TUTAJ
Raport dotyczący koronawirusa w sporcie TUTAJ
Przejdź na Polsatsport.pl