Brzęczek zyskał pewność pracy, ale kadra musi się zmieniać
Jerzy Brzęczek przedłużył kontrakt z PZPN do końca przyszłego roku. Tym samym zakończyły się spekulacje na temat tego, kto poprowadzi reprezentację podczas przełożonych mistrzostw Europy w 2021 roku. To niespodzianka, bo jeszcze niedawno Zbigniew Boniek bronił opcji wydłużenia umowy selekcjonera jedynie do końca tego roku.
Umowa z Brzęczkiem do końca bieżącego roku to miała być uchylona furtka, aby w razie czego, po ewentualnych nieudanych jesiennych meczach Ligi Narodów (gramy z Holandią, Włochami, Bośnią i Hercegowiną), wymienić trenera. Na giełdzie pojawiło się nawet nazwisko ewentualnego następcy – Piotra Stokowca.
Zakładając jakąś fatalistyczną wersję, może być tak, że Brzęczek pokpi Ligę Narodów, kiepsko wystartuje w eliminacjach mundialu Katar 2022 (rozpoczynają się wiosną przyszłego roku), spisze się podobnie na Euro, jak ekipa Nawałki podczas ostatniego turnieju w Rosji i... będzie miał jeszcze pół roku ważnego kontraktu. Co prawda, jak ogłoszono, w nowej umowie istnieje klauzula, że po zmianie władz PZPN (wybory odbędą się w październiku przyszłego roku), ale jednak wysłany sygnał jest wyjątkowo mocny. Widać wyraźnie , że obecne władze PZPN zrobiły wszystko co mogły, aby zapewnić spokój i pewność siebie trenera.
Bilans Brzęczka w roli selekcjonera reprezentacji
Gdyby taka informacja została przekazana zaraz po przełożeniu mistrzostw Europy, nie byłoby w tym nic dziwnego. Po ludzku, selekcjoner wygrywając eliminacje zasłużył na poprowadzenie drużyny podczas turnieju, skoro mimo krytyki przeszedł przez te mecze właściwie suchą stopą (osiem zwycięstw, jeden remis i jedna porażka). Zbigniew Boniek z początku przyjął jednak postawę wskazującą na ograniczone zaufanie. I rzeczowo argumentował, że musi mieć możliwość manewru, bo rok to w futbolu szmat czasu.
Co się takie wydarzyło, że zmienił zdanie i jednak mocno postawił na Brzęczka, dając mu znów wielkie wsparcie? Być może w międzyczasie doszło do rozmów między prezesem a selekcjonerem i nastąpił jakiś konsensus w nielicznych sprawach, które różniły obu. Wiadomo, że Boniek od początku chciał, aby reprezentację odmładzać, Brzęczek zwłaszcza na początku preferował najbardziej doświadczonych graczy, w tym forował tę najbardziej kontrowersyjną kandydaturę swojego siostrzeńca – Jakuba Błaszczykowskiego.
Nawałka z ofertą od reprezentacji. Zdradził, o którą kadrę chodzi
Można się domyślać, że argumentem Brzęczka, było minimalizowanie ryzyka, także utraty posady, w przypadku zbyt odważnych posunięć. Najnowsze posunięcie prezesa PZPN można zatem potraktować jako rozwianie obaw selekcjonera i zachętę do śmiałej przebudowy kadry, która jest nieuchronna, patrząc na daty urodzenia wielu kluczowych wciąż graczy.
Mogło to zabrzmieć mniej więcej tak: - Jurek, zmieniaj tę drużynę, śmiało sięgaj po młodych, nikt cię nie ruszy do końca 2021 roku, masz tu nowy kontrakt....
To oczywiście tylko wersja spekulacyjna, ale wydaje się bardzo prawdopodobna. W najbliższym czasie możemy zatem spodziewać się w kadrze nie tylko takich młodzieżowców jak Szymański, Bielik czy Gumny, którzy już byli powoływani, ale także Karbownika, Wieteski, Walukiewicza, Bochniewicza i kilku innych.
Jednym zdaniem, ta decyzja PZPN może oznaczać, że trener zostaje, ale drużyna będzie się zmieniać.
Przejdź na Polsatsport.pl