Kostyra przed walką Crawford - Brook: Najpierw będzie partia bokserskich szachów, potem walka psów
Czy Kell Brook wywoła kolejne trzęsienie ziemi w boksie i pokona Terence'a Crawforda? Kolejna wielka walka w Polsacie Sport w nocy z soboty na niedzielę.
Miesiąc temu pokazywaliśmy w Polsacie Sport bokserską sensację roku. Jej autorem był Teofimo Lopez, który zdetronizował w walce o trzy pasy mistrza świata w wadze lekkiej (WBA, IBF, WBO i dodatkowo magazynu "The Ring") genialnego Wasyla Łomaczenkę. W sobotę w nocy w Polsacie Sport (początek o godz. 4 rano) kolejna, wielka walką, w której może dojść do mega sensacji. Kell Brook zapowiada, że pójdzie w ślady Lopeza i wygra z niepokonanym Terencem Crawfordem (36-0, 27 KO) o mistrzowski pas WBO w półśredniej? A to wywoła bokserskie trzęsienie ziemi.
Crawford to mistrz świata trzech wag (teraz półśredniej, wcześniej lekkiej i lekkopółśredniej). W moim prywatnym rankingu najwybitniejszych współczesnych bokserów świata bez podziału na kategorie wagowe jest teraz (po przegranej Łomy) numerem 2, za Saulem „Canelo” Alvarezem. Teoretycznie Brook jest bez szans. Ale... tak samo było z Lopezem, gdy przystępował do walki z Łomaczenką. W sondzie przeprowadzonej przed pojedynkiem przez magazyn "The Ring" na 20 ekspertów tylko dwóch typowało wygraną Lopeza, reszta stawiała na Łomacznkę. Teraz proporcja jest jeszcze gorsza, bo właściwie nikt nie stawia na Brooka. Ale on jest pewny siebie.
- Zrobię to samo z Crawfordem co Lopez z Łomaczenką – zapowiada w wywiadzie dla „The Ring”. - Lopez był wyższy i silniejszy od Łomaczenki. Loma bał się jego siły i przegrał. Ja też jestem naturalnie silniejszy i większy od Crawforda. Walczyłem z rywalami i z super półśredniej i średniej i dawałem radę. A Crawford to nadmuchiwany bokser wagi półśredniej, do której przyszedł ze 135 funtów (lekka)".
ZOBACZ TAKŻE: Brook - "Jestem tak mocny, że mogę przejść przez ścianę"
Brook (39-2, 27 KO) to były czempion IBF w półśredniej. W drodze po mistrzowski pas pokonał dwóch Polaków, obu przed czasem. Najpierw w 2010 Krzysztofa Bieniasa (TKO 6), potem, w 2011 Rafała Jackiewicza (też TKO 6). O ile przegranej Bieniasa można się było spodziewać to „Mistrzunio” Jackiewicz zapowiadał, że sponiewiera faworyzowanego Brooka. Sponiewierał go Brook i na dodatek za małe pieniądze. „Wypłata była tak nędzna, że wstyd mówić” - wspominał w rozmowie ze mną.
Crawford to bokser, który właściwie nie ma słabych stron. Ma wysokie ringowe IQ, jest dobry i w ofensywie i w o bronie, naturalnie jest praworęczny, ale może walczyć też jako mańkut, ma silny cios, jest znakomicie wyszkolony technicznie, nokautuje i podbródkowymi i ciosami w tułów, jest mocny psychicznie.
Ale Brooka to nie peszy, pytany jak może wyglądać ta walka, odpowiada: „Na początku będzie partia szachów: ciosy, kontry, balans tułowiem i głową, będą fruwać czekoladowe ciasteczka. Ale jak jeden z nas złapie rytm walki, albo uzna, że ma już przewagę, dojdzie do walki psów, w której ktoś drugiego zagryzie"
Czy tą walkę wygra Brook? Gdyby mu się udało, przejdzie do historii brytyjskiego boksu jako autor największej sensacji od 1986 roku, gdy Lloyd Honeghan pojechał do USA w zdetronizował niepokonanego, absolutnego mistrza świata w wadze półśredniej Donalda Curryego. Wtedy też nikt Anglikowi nie dawał żadnych szans.
Transmisja walki Terence Crawford - Kell Brook w nocy z soboty na niedzielę od godz. 4.00 w Polsacie Sport.
Przejdź na Polsatsport.pl