Trener Aleksandry Kowalczuk: Liczyliśmy na medal, ale to był udany występ

Inne
Trener Aleksandry Kowalczuk: Liczyliśmy na medal, ale to był udany występ
fot. PAP
Waldemar Łakomy przyznał, że liczył, iż Aleksandra Kowalczuk zdobędzie w Tokio medal olimpijski

Trener Waldemar Łakomy przyznał, że sztab szkoleniowy polskich taekwondzistek liczył, iż Aleksandra Kowalczuk zdobędzie w Tokio medal olimpijski. - Ale jej występ uważam i tak za udany - zaznaczył po tym, jak jego podopieczna przegrała walkę o brąz i zajęła piąte miejsce.

Kowalczuk była blisko pierwszego w historii krążka wywalczonego w igrzyskach przez przedstawiciela polskiego taekwondo oraz pierwszego medalu całej reprezentacji Polski podczas odbywającej się w stolicy Japonii imprezy. Startująca w kategorii 67 kg zawodniczka przegrała jednak decydującą walkę z Biancą Walkden 3:7.

 

ZOBACZ TAKŻE: Milica Mandic na pierwszym miejscu podium w taekwondo

 

- Obawiałem się tej walki. Wolałem, by Ola trafiła na Koreankę Dabin Lee, ale ta przegrała i naszej zawodniczce przyszło się zmierzyć z utytułowaną Brytyjką, która mierzyła tu w złoto. Nie znalazła się w finale, więc wiadomo było, że za wszelką cenę będzie chciała zdobyć chociaż ten brąz - wyjaśnił dziennikarzom Łakomy.

 

Mimo to uważa on, że jego niespełna 25-letnia podopieczna zaprezentowała się z dobrej strony.

 

- Liczyliśmy na medal, ale myślę, że pojedynek z Walkden i tak był najlepszym, jaki stoczyła tego dnia. Przy dwóch uderzeniach pięścią szła ręka na rękę. Sędziowie jednak dali punkty rywalce, choć mogli przyznać po jednym. I niestety tak się skończyło. Brytyjka była bardziej agresywna, co miało wpływ na decyzje arbitrów - podsumował.

 

Drugą porażkę w turnieju olimpijskim w stolicy Japonii brązowa medalistka tegorocznych mistrzostw Europy zanotowała w ćwierćfinale z Serbką Milicą Mandic 4:11.

 

"Tam był jeden błąd Oli. Taktyka zakładała, by trzymać się od niej z daleka. Była jeszcze szansa w końcówce, ale emocje wzięły górę i za bardzo poszła do przodu" - analizował Łakomy.

 

On i taekwondzistka OŚ AZS Poznań przeżyli nerwowe chwile, gdy tuż przed pierwotnym terminem wylotu do Tokio jeden z jej dwóch obowiązkowych testów na obecność koronawirusa dał wynik pozytywny. Jednak powtórne badania wykluczyło, że może być zakażona. Do Kraju Kwitnącej Wiśni dotarła z drobnym opóźnieniem.

 

- Było bardzo nerwowo. W ogóle nie było wiadomo, czy Ola tutaj doleci. Dlatego to piąte miejsce to i tak duży plus. Poza tym wróciła po kontuzji, przez co brakowało jej startów. W ostatnim czasie wzięła udział zaledwie w dwóch turniejach. Kolano znowu jej +uciekło+ w Zakopanem. Tym się też stresowaliśmy. Myślę, że teraz o tym nie myślała. Kolano było zabezpieczone - zaznaczył Łakomy.

 

Po stracie szansy na brązowy medal Kowalczuk popłakała się tuż po walce. Wcześniej emocjonalnie zareagowała także na porażkę w ćwierćfinale. W tym ostatnim prowadziła przez pewien czas, ale w trzeciej rundzie roztrwoniła przewagę.

 

- Po obu tych pojedynkach polały się łzy u Oli. Czy w pewnym momencie doceni swój występ i uzna go za sukces? Wiele będzie zależało od opinii publicznej i tego, jak zawodniczka przetrawi to, co się stało. Znaczenie będzie miało to, co ludzie będą pisali w mediach społecznościowych. Młodzi ludzie za dużo teraz tego czytają, a później się przejmują. Ja jestem z Oli zadowolony, jej występ uważam za udany. Pojedynek o brąz był naprawdę dobry w jej wykonaniu, dynamiczny i szybki - podkreślił szkoleniowiec.

 

Podsumowanie każdego dnia na Igrzyskach Olimpijskich w Studio Tokio codziennie o 20:00 w Polsacie Sport. W programie olimpijczycy, reprezentanci Polski, eksperci komentują najważniejsze i najciekawsze wydarzenia w Tokio.

 

A codziennie rano o 8:00, 9:00, 10:00, 11:00 i 12:00 Flesze Studio Tokio, w których informujemy o tym co wydarzyło się na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio.

AA, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie