Liga Mistrzów: Finał jednak nie w Sankt Petersburgu? "To zabolałoby Rosję"

Piłka nożna
Liga Mistrzów: Finał jednak nie w Sankt Petersburgu? "To zabolałoby Rosję"
fot. PAP
Czy finał Ligi Mistrzów zostanie rozegrany w Sankt Petersburgu?

Czy jest szansa na odebranie Sankt Petersburgowi finału Ligi Mistrzów, który ma się odbyć za trzy miesiące? Z jednej strony UEFA przenosiła finały z małym wyprzedzeniem ze względu na COVID. Z drugiej - sponsorem Ligi Mistrzów jest przecież Gazprom. Z Rosji do UEFA płyną gigantyczne pieniądze. - Tak, to jest zdecydowanie oręż w rękach UEFA, który bardzo by zabolał Rosję - powiedział doktorant Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego Mieszko Rajkiewicz.

Bartosz Nosal: W obliczu wojny sport schodzi na drugi plan, ale dla wielu osób on wciąż jest ważny. Baraż Rosja - Polska odbywa się Moskwie, jak gdyby nigdy nic - czy to na dzisiaj najbardziej prawdopodobny scenariusz? Czy ma sens snucie wizji gry na terenie neutralnym?

 

Mieszko Rajkiewicz: Mimo naprawdę poważnej sytuacji na pograniczu ukraińsko-rosyjskim, z punktu widzenia UEFA nie ma przeciwwskazań, by zagrać mecz w Moskwie. Miejsce rozgrywania meczu jest oddalone od strefy konfliktu, a meczu nie mają grać dwa kraje zaangażowane w spór terytorialny. Jest to inna sytuacja niż relacja Armenia - Azerbejdżan czy właśnie Ukraina - Rosja. UEFA w takich sytuacjach nie widzi powodu, by wpływać na integralność rozgrywek, w tym przypadku eliminacji mistrzostw świata 2022 i barażu o Katar.

 

O przeniesieniu meczu lub jego odwołaniu, skutkującym walkowerem dla Polski, w ogóle nie powinniśmy myśleć? Brak wyjazdu Polski do Moskwy to automatyczny walkower dla Rosji? ZSRR, gdy nie poleciał na baraż do Chile po zamachu stanu Pinocheta, właśnie takim walkowerem został ukarany w 1973 r.

 

Jeśli jednak UEFA zadecyduje, by mecz odwołać z powodu konfliktu na Ukrainie, w który Rosja sama się wmanewrowała - to już jest scenariusz na walkower dla Polski. Jeden i drugi przebieg wydarzeń jest jednak mało prawdopodobny, więc szykowałbym się na rozegranie meczu - niewątpliwie w bardzo napiętej atmosferze.

 

Jeśli założymy, że nic się nie zmieni ws. barażu Rosja - Polska o mundial w Katarze, bo splątanie rosyjskich interesów z UEFA i FIFA jest zbyt duże, to w jaki sposób - symboliczny lub pełny - strona polska może wyrazić swój sprzeciw wobec agresji na Ukrainę? Słychać już głosy: "nie jechać do Moskwy".

 

- W moim odczuciu rezygnacja PZPN z udziału w tym meczu może być odebrana jako gest polityczny, który rosyjska strona z wielką łatwością może wykorzystać we własnych celach wizerunkowych. A Rosja bardzo umiejętnie korzysta z tego typu sytuacji i na tyle sprawnie manipuluje przekaz do wewnątrz i na zewnątrz, że trzeba przemyśleć ew. dostarczanie Putinowi tego typu naboi w wojnie wizerunkowej. Natomiast jeśli w jakiś sposób Rosji symbolicznie można zaszkodzić, to na pewno ewentualna wygrana Polski może być bardzo wartościowa w tym kontekście. Każda porażka na boisku jest bardzo negatywnie odbierana przez społeczeństwo rosyjskie, które ma spore oczekiwania wobec własnej reprezentacji - "po co angażujemy się w konflikt, skoro nawet nie potrafimy na boisku wygrać?". Takie pytanie na pewno będzie trudne do odpowiedzi. Z drugiej strony można też kompletnie odrzucić zaproszenie na mecz i nie pojawić się z żadną oficjalną wizytą najwyższego szczebla, co jest wielce prawdopodobne w obliczu ostatnich wydarzeń. Chociaż ja akurat uważam, że brak spotkań politycznych w ramach sportowych wydarzeń wyłącznie szkodzi temu, kto spotkanie odrzuca i je bojkotuje - warto więc się spotykać właśnie po to, by dać wyraz swojemu niezadowoleniu i bezpośrednio formułować zarzuty, a jednocześnie towarzyszyć własnej reprezentacji.

 

ZOBACZ TAKŻE: Thomas Mueller zakażony koronawirusem

 

Co się w takim razie musi stać, by Rosja została zawieszona w rozgrywkach UEFA, by jej reprezentacja nie mogła grać, a kluby zostały wyrzucone z pucharów? 30 lat temu Jugosławia ze względu na wojnę nie zagrała na Euro 1992.


By Rosję zawiesić w rozgrywkach UEFA muszą wydarzyć się trzy rzeczy: UEFA musi znaleźć alternatywne finansowanie dla siebie, gdy już Gazprom przestanie być sponsorem UEFA. Rosja musi wejść w otwarty konflikt z krajem NATO oraz musi zadziałać solidarność członkowska, co jeszcze na ten moment się nie wydarzyło. Musi odbyć się skuteczny wewnętrzny lobbing w UEFA, który wystarczająco wpłynie na Komitet Wykonawczy UEFA (szczególnie z Francji, Włochy czy Polski).


A odebranie Sankt Petersburgowi finału Ligi Mistrzów, który ma się odbyć za trzy miesiące? Z jednej strony UEFA przenosiła finały z małym wyprzedzeniem ze względu na COVID. Z drugiej - sponsorem Ligi Mistrzów jest przecież Gazprom. Z Rosji do UEFA płyną gigantyczne pieniądze.

 

Tak, to jest zdecydowanie oręż w rękach UEFA, który bardzo by zabolał Rosję. I choć również w teorii sprawa nie dotyczy samego miasta czy Gazpromu, co nie daje formalnego pretekstu do odwołania meczu, to w tym przypadku UEFA może podjąć bezprecedensową decyzję. Ale podejmie ją tylko wtedy, gdy będzie zabezpieczony budżet, który UEFA może stracić w momencie ucięcia umowy z Gazpromem - a finał Ligi Mistrzów w Petersburgu jest zapewne częścią tej umowy. Jeśli z jakiegoś państwa Zachodu popłynie źródło finansowania zastępujące Gazprom, UEFA nie będzie mieć większych przeciwwskazań, by zerwać finał w Sankt Petersburgu. Pytanie jakie można stawiać, to czy w ogóle UEFA na tym zależy.

 

W ostatnich latach jedną z głośniejszych reakcji świata sportu na poczynania reżimów była decyzja Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie o odebraniu czempionatu Białorusi. Rosja takie mistrzostwa świata też ma organizować, w maju 2023 r. Czy działanie władz światowej hokeja to akt większej odwagi czy - cynicznie rzecz ujmując - tylko odpowiednio mniejszych interesów z Rosją, w porównaniu do futbolu?

 

- Odebranie prawa do współorganizacji MŚ w hokeju na lodzie Białorusi miało związek z ewidentną presją środowiska zewnętrznego na IIHF. Rene Fasel, były już prezydent IIHF, na początku nie był skory do odbierania Białorusi tego prawa, jednak szczególny nacisk ze strony sponsorów IIHF i mistrzostw oraz opinii publicznej spowodował, że IIHF podjęło tę decyzję. Dzisiaj już mamy nowego prezydenta IIHF. Francuz Luc Tardif może nie być tak uległy wobec Białorusi i Rosji jak początkowo był Rene Fasel (który swoją drogą ma bardzo dobre relacje z Łukaszenką i Putinem). Wobec tego nie zdziwiłbym się, gdyby Rosji odebrano organizację tej ważnej dla tego kraju imprezy. Mistrzostwa świata w hokeju na lodzie odbywają się co roku, jest sporo państw, które są gotowe już teraz do organizacji tego wydarzenia, więc logistycznie i proceduralnie nic nie stoi na przeszkodzie, by tego dokonać.

 

Czytaj więcej na Interia.pl.

Interia
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie