Jan Lodzik o walce z byłym mistrzem świata: Jestem gotowy wygrać z nim przed czasem
- Jestem w formie, dlatego jestem gotowy na to, żeby z Valentino w Jaworznie zwyciężyć. Jestem też gotowy na to, żeby wygrać z nim przed czasem – mówi pewny siebie Jan Lodzik, który 13 maja w pojedynku wieczoru gali Babilon Boxing Show w Jaworznie zawalczy z byłym mistrzem i wicemistrzem świata amatorów Domenico Valentino.
Czeka na Ciebie chyba najtrudniejsze wyzwanie w Twojej dotychczasowej karierze. Domenico Valentino pięciokrotnie stawał na podium amatorskich mistrzostw świata, był trzy razy na igrzyskach olimpijskich. Jedno jest pewne – Ty w boksie wyzwań nie unikasz.
Zgadza się, osiągnięcia mojego rywala są naprawdę duże, ale czy to największe wyzwanie w mojej karierze? Nie wiem, to się tak naprawdę okaże za tydzień. Uważam, że obecnie Valentino nie jest tym samym zawodnikiem, który osiągał tak wielkie sukcesy w boksie olimpijskim. Ma już 37 lat. Oglądałem jego sparingi, pojedynki. Myślę, że będę miał naprawdę dużo miejsca, żeby go mocno trafić i to zamierzam zrobić.
Gdy pierwszy raz pojawiło się to nazwisko, był element zastanowienia?
Nie miało to dla mnie znaczenia. Dowiedziałem się, że jest to świetne nazwisko, pięściarz z fajnym rekordem i dorobkiem na ringach amatorskich, i wiedziałem, że mogę na tym dużo ugrać. Lubię walczyć z przeciwnikami, który mnie motywują, sprawiają, że naprawdę mogę chcieć pójść jeszcze wyżej – czy to w rankingu, czy potwierdzić swoją pozycję bokserską na rynku sportów walki. Fajne nazwisko na liście i będzie jeszcze lepiej, gdy z nim zwyciężę. Przygotowania były naprawdę mocne, jestem w formie, dlatego jestem gotowy na to, żeby z Valentino w Jaworznie zwyciężyć. Jestem też gotowy na to, żeby wygrać z nim przed czasem.
Jak przygotować się na takiego zawodnika? Czy Twoje przygotowania diametralnie się zmieniły od poprzednich?
Z każdym występem boksuję trochę inaczej. Niektóre rzeczy zostają, ale pod względem technicznym idę cały czas do przodu i się rozwijam. Jestem z walki na walkę lepszy taktycznie i boksersko. Teraz też się coś pewnie zmieni, ja cały czas coś zmieniam, bo taki już jestem. Co się zmieniło w przygotowaniach? Zacząłem pracować z Sebastianem Pietrowiczem. On jest trenerem przygotowania motorycznego, który pracuje z dobrymi zawodnikami. Zaczęliśmy trzy razy w tygodniu pracować siłowo, dodatkowo w sobotę robiliśmy treningi w dwuboju. Na pewno ta moc uderzenia u mnie się zwiększyła. Naturalnie spadła mi trochę waga, ale widać tę konwersję mojego ciała, bo wychodzę trochę z tych mocnych kickboxerskich nóg, choć nadal mam je mocne. Góra rozbudowała się bardziej, no i ta dynamika jest dużo większa. W tych przygotowaniach zmieniło się właśnie to, że dodałem do swojego tygodnia trzy jednostki naprawdę przemyślanego treningu siłowego.
Z Balazem było osiem rund, z Valentino pojedynek zakontraktowany na dziesięć. Ty lubisz wejść w wymiany, masz to we krwi. Nastawiasz się na wojnę czy ze względu na ogromne doświadczenie rywala mogą być szachy w ringu?
Jestem gotowy na dziesięć rund, aczkolwiek robię swoje i na nic się nie nastawiam. Wiem, co mam robić. Trenuję sporty walki od 14 lat. Zawsze z czymś walczyłem, a najczęściej sam ze sobą. Wiem, co robić w ringu, to przychodzi naturalnie. Mam przeczucie, że ten pojedynek nie potrwa 10 rund, choć jestem przygotowany na pełen dystans.
Valentino przyjechał rok temu do Damiana Wrzesińskiego. Miałeś okazję rozmawiać z Damianem o stylu Włocha czy po prostu analizujesz jego pojedynki w internecie?
Ja swoich przeciwników analizuję przez 30 sekund albo minutę. To tylko tak naprawdę szybciutka analiza, a nad resztą pracuje mój trener. Z Damianem odnośnie do Valentino nie rozmawiałem. Damian jest bardzo w porządku człowiekiem i szanuje swoich sparingpartnerów, którzy pomagają mu w swoich przygotowaniach. Wcześniej miałem bić się z Jamshidem Nazarim, który z nim sparował. Damian mi powiedział, że on się dobrze zna z tym Jamshidem, przyjeżdżał do niego pomagać mu podczas sparingów, dlatego chciał pozostać lojalny względem niego ze względu na tę pomoc. Szanuję bardzo takie podejście. Boks to tak naprawdę konfrontacja stylów walki. Ja boksuję tak, Valentino inaczej. Dlatego nie obchodzi mnie w sumie jak on walczy, ponieważ chcę narzucić mu swój styl walki. Wychodzę, żeby się z nim bić i go ostatecznie zbić.
Zarówno Ty, jak i Łukasz Stanioch, stajecie się głównymi postaciami grupy bokserskiej Tomasza Babilońskiego. Czujesz np. jakiś ciężar, że od Ciebie bardzo dużo zależy ze względu właśnie na pojedynki wieczoru?
Aktualnie nie. Jestem taką osobą, która jest wrażliwa na bodźce świata. Gdy jest w świecie źle, to i u mnie jest źle. Walka jest po prostu walką. Nie czuję żadnego ciężaru. Dzieją się wokół nas rzeczy dużo poważniejsze. W ringu czuję się bardzo dobrze, to jest właśnie dla mnie ten komfort. To mój azyl.