Fortuna 1 Liga. Komu sprzyjać będzie… fortuna. Widzew i Arka chcą uniknąć barażowego ryzyka

Piłka nożna
Fortuna 1 Liga. Komu sprzyjać będzie… fortuna. Widzew i Arka chcą uniknąć barażowego ryzyka
Fot. Cyfrasport
Iwanow: Nie wiem jakim cudem Podbeskidzie Bielsko-Biała wygrało od listopada zaledwie dwa spotkania. Skład „Górali” nie jest może idealnie skrojony – brakuje zdecydowanie drugiego solidnego napastnika, bo za dużo zależy od Kamila Bilińskiego, który i tak wykręca liczby wręcz kosmiczne ale i tak złożony jest z wielu piłkarzy o dużej jakości.

Wiele spraw w Fortuna 1.Lidze zostało już rozstrzygniętych wcześniej. Miedź Legnica od trzech tygodni może się szczycić mianem ekstra-klasowicza. Z goryczą degradacji pogodzili się już dawno w Olsztynie, Jastrzębiu i Polkowicach. W jednym z półfinałów barażów zmierzą się Korona Kielca i Odra Opole. Trwa walka ostatnie miejsce w play-off.

Najbliżej jest Chrobry, wystarczy, że pokona u siebie … „dbającego” o punkty w Pro Junior System „kombinatora” z Sosnowca. Najwyższa temperatura dotyczy drugiego miejsca, które da bezpośredni awans. Wywalczy je Widzew, jeśli pokona u siebie Podbeskidzie. Jeżeli tego nie zrobi, na drugie miejsce wskoczyć może Arka, która podejmuje Sandecję. Gdynianie muszą wygrać. I czekać…

 

Widzew ma wszystko w swoich rękach, wygrywa z Podbeskidziem i sprawa załatwiona. Są jednak dwa problemy. Pierwszy to jakieś piętno sprawiania zawodu w kluczowych momentach. Sezon naznaczony awansem z drugiej ligi w 2020 roku został zepsuty nie tylko porażką w ostatniej kolejce u siebie ze Zniczem ale i całą ciągnącą się jak flaki z olejem wiosną.

 

Pięć przegranych tylko w tym roku, to nie jest z pewnością bilans, którym powinien się chwalić zespół, który ma wejść do Ekstraklasy. Do tego cztery z nich zostały poniesione przed własną publicznością, która przecież nieprzypadkowo miała pełnić rolę dwunastego zawodnika, a przynosi efekt zgoła odmienny. A w niedzielę presja będzie dużo wyższa niż zazwyczaj.

 

Drugi kłopot to jakość rywala. Nie wiem jakim cudem Podbeskidzie Bielsko-Biała wygrało od listopada zaledwie dwa spotkania. Skład „Górali” nie jest może idealnie skrojony – brakuje zdecydowanie drugiego solidnego napastnika, bo za dużo zależy od Kamila Bilińskiego, który i tak wykręca liczby wręcz kosmiczne ale i tak złożony jest z wielu piłkarzy o dużej jakości.

 

Na pewno lepszych niż grają w Sandecji, Odrze Opole czy Chrobrym. A jednak to wyżej wymienione zespoły są wyżej w tabeli. Drużyna Mirosława Smyły szanse na baraże ma z tej czwórki najmniejsze ale może to będzie w niedzielę ich siłą? Oni też niby „muszą” ale wiedzą, że nie mogą liczyć tylko na siebie. Z Arką przed tygodniem pokazali, że są w stanie rywalizować z pierwszoligową czołówką  i o mały włos nie dali już wtedy Widzewowi awansować, bo wygrana z gdynianami wyciągnęła by rękę w kierunku Łodzi. Choć po prawdzie przy Rychlińskiego mogła zwyciężyć i Arka – w tym meczu było tyle sytuacji, że można było nimi obdzielić co najmniej dwa spotkania.

 

W Gdyni zrobiono wiele by zapewnić sobie bezpośrednią promocję. Po przeciętnej jesieni wiosna była efektowna ale w najważniejszym momencie drużyna gwałtownie wyhamowała. Zaledwie jeden punkt w trzech ostatnich meczach to kropla w… morzu potrzeb. Zespół ma świetnego trenera Ryszarda Tarasiewicza, który nie tylko był fenomenalnym piłkarzem ale i wie jak „robić” awanse, bo uzyskiwał je ze Śląskiem Wrocław i Zawiszą Bydgoszcz, z którym po zdobyciu Pucharu Polski był także w europejskich rozgrywkach. Ma ciekawy skład, rozwija talenty Olafa Kobackiego i Mateusza Stępnia, dla których znalazł nowe pozycje na wahadłach. Dzięki grze w Arce poważnym kandydatem do powołania do reprezentacji został Hubert Adamczyk i pewnie gdyby nie zniżka formy w ostatnich dniach Czesław Michniewicz nie wahałby się by go nominować. Klub z Gdyni zasługuje na grę w elicie ale no właśnie… To jest piłka.

 

Ani Widzew ani Arka nie „palą” się do walki o nią przez baraże. Gdynianie przekonali się już przed rokiem, że wyższe miejsce przed play-off i gra u siebie nic nie daje. Odpadli z ŁKS-em, który później nie sprostał Górnikowi Łęczna, który sezon zasadniczy z trudem zakończył na szóstym miejscu.  Można być świetnym w sezonie zasadniczym ale gra w barażach to już zupełnie inna historia. Wiedzą o tym też w Łodzi.

 

Dlatego napięcie na obu stadionach, na których w niedzielę od 12.40 będzie toczyć się walka o Ekstraklasę, będzie dla jego głównych aktorów – jak i kibiców – momentami nie do wytrzymania. Dla jednych sezon w niedzielę się skończy i będzie pełnia szczęścia. U drugich pojawi się rozczarowanie, które będzie trzeba przekuć w mobilizację, przed dogrywką. Oba zespoły pod wieloma względami zasługują na elitę. I może latem zagrają ze sobą już pod logiem PKO BP. Ale w niedzielę, a szczególnie w barażach, potrzebne będzie im to, co znajduje się w nazwie sponsora rozgrywek 1.Ligi. Fortuna…

 

Transmisja z meczu Widzew Łódź - Podbeskidzie Bielsko Biała w niedzielę od godz. 12.30 w Polsacie Sport

Bożydar Iwanow/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie