Heller: Złota saga Wikingów

Siatkówka
Heller: Złota saga Wikingów
fot. FIVB
Najlepsi z najlepszych. Norwegowie, Kanadyjki, Niemki oraz trzy pary brazylijskie na podium MŚ

Jubileuszowe – bo rozgrywane 25 lat po pierwszych w Los Angeles – mistrzostwa świata w siatkówce plażowej już za nami. Na Foro Italico triumfowali Norwegowie oraz Brazylijki. Ana Patricia i Duda sięgnęły po siedemnasty i szósty złoty kobiecy medal dla “Canarinhos” w historii. Anders Mol i Christian Sorum uzupełnili z kolei swoje imponujące łupy o jedyny tytuł, którego im brakowało.

Mistrzowie olimpijscy oraz czterokrotni mistrzowie Europy przeszli przez turniej jak burza i w swoim plażowym skarbcu mają już absolutnie wszystko. Jedynego seta stracili z - prowadzonym przez byłego trenera reprezentacji Polski panów Martina Olejnaka - austriackim duetem Seidl/Waller.

 

Dziesięciodniową rywalizację w stolicy Włoch będziemy też niestety długo pamiętać za sprawą dramatycznej i szokującej kontuzji Joany Heidrich w meczu o brąz. Niemki Svenja Muller oraz Cinja Tillmann, które weszły na podium z topem szwajcarskiej siatkarki są dla mnie – obok kosmicznie grających Wikingów - największymi bohaterkami tego Mundialu.

 

ZOBACZ TAKŻE: MŚ w siatkówce plażowej: Pechowa kontuzja w meczu o brązowy medal

 

A jak spisały się nasze pary? Na miarę swoich aktualnych możliwości. Lepiej niż w Hamburgu, gorzej niż w Wiedniu czy jedenaście lat wcześniej w Rzymie. Na pięciu turniejach w ogóle nie byliśmy reprezentowani, teraz oglądaliśmy w akcji trzy polskie drużyny.

 

Najwyższe, dziewiąte miejsce zajęli Piotr Kantor i Maciej Rudol. Rywalizację w fazie grupowej zaczęli od pięciu przegranych setów, po czym wygrali… pięć z rzędu. Rzutem na taśmę wyszli z grupy z drugiego miejsca, by w pierwszej rundzie swoją spokojną i cierpliwą grą wyprowadzić z równowagi niemiecki duet Ehlers/Wickler. Piątego seta z rzędu wygrali z Theo Brunnerem i Chaimem Schalkiem, ale potem doświadczony, amerykański team odwrócił losy starcia o ćwierćfinał.

 

ZOBACZ TAKŻE: MŚ w siatkówce plażowej: Piotr Kantor i Maciej Rudol odpadli w 1/8 finału

 

“Gdyby przeszli jedną rundę więcej - byłbym w pełni zadowolony” komentował na gorąco - asystent głównego trenera Grzegorza Klimka - Mateusz Radojewski. Naszą męską parę numer dwa należy jednak za występ w Rzymie pochwalić. Grają razem pierwszy sezon, w który - wobec długiej rehabilitacji po ciężkiej kontuzji Macieja - weszli bardzo późno a o kwalifikację na MŚ martwili się aż do połowy maja.

 

 Piotr Kantor i Maciej Bryl, czyli najlepsza polska para na MŚ w Rzymie. (fot. FIVB)

 

Sportowy dramat przeżyli za to walczący nie tylko z rywalami, ale głównie ze swoimi organizmami Bartosz Łosiak i Michał Bryl. Nasza męska para numer jeden przyjechała do Włoch z nie do końca wyleczonymi zapaleniami krtani oraz oskrzeli, osłabiona antybiotykowymi kuracjami i pozbawiona – wobec kilku dni spędzonych w łóżkach – ważnych jednostek treningowych. W efekcie mimo wygranego w dwóch setach spotkania z kanadyjską parą Schachter/Dearing pożegnała się z Mundialem już po fazie grupowej. Do szczęścia zabrakło czterech małych punktów. Za heroiczną walkę do samego końca zasłużyli jednak na uznanie, biorąc pod uwagę, że po pierwszym meczu - wraz z również chorym Klimkiem - rozważali nawet wycofanie się z turnieju.

 

Kinga Wojtasik oraz Katarzyna Kociołek – też pokazały na rzymskim piasku to, co mogły. Abstrahując od ich siedemnastego miejsca i odpadnięcia w 1/16 finału, czas ponownie oficjalnie podziękować Kindze za wspaniałą karierę, którą to kończy już… po raz drugi. Naszej olimpijce z Rio i ośmiokrotnej mistrzyni Polski wypada zatem życzyć wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia, pamiętać zarazem o regule “never say never”.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Kasia Kociołek (@kasia.kociolek_bv)

 

A propos pań i polskich akcentów w Rzymie. Odnotujmy olbrzymi sukces Agnieszki Myszkowskiej, która była pierwszym sędzią kobiecego finału. Dla polskiego środowiska sędziowskiego – obok niesamowitego wyczynu Wojciecha Maroszka w siatkówce halowej - to wielki powód do dumy.

 

PS. Kolejne mistrzostwa świata, których gospodarzem będzie Meksyk, już… za rok. Czas wyrównać postpandemiczny kalendarz FIVB i zauważyć, że zmagania najlepszych siatkarek oraz siatkarzy plażowych po raz pierwszy od dwudziestu lat opuszczą Stary Kontynent.

Bartosz Heller/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie