MŚ Eugene 2022: Złamała tyczkę i doznała kontuzji. Teraz chce to sobie pomścić

Inne

Wicemistrzyni olimpijska w skoku o tyczce i dwukrotna srebrna medalistka mistrzostw świata Amerykanka Sandi Morris wierzy, że trakcie lekkoatletycznego czempionatu globu w Eugene będzie miała swoje pięć minut, a pech z igrzysk w Tokio się nie powtórzy.

W Japonii była jedną z faworytek, ale w pierwszym skoku eliminacji złamała tyczkę i doznała urazu biodra, co sprawiło, że nie zakwalifikowała się do grona zawodniczek walczących o medale. Złoto niespodziewanie zdobyła jej rodaczka Katie Nageotte.

 

ZOBACZ TAKŻE: Karol Zalewski: Wszyscy nastawiają się na walkę w mikście o najwyższe laury

 

Teraz Morris jest liderką tegorocznych światowych tabel (4,82), a w marcu w Belgradzie zdobyła złoty medal halowych mistrzostw globu.

 

„Doświadczenie igrzysk było dla mnie momentem przełomowym w sportowej karierze. Pomyślałam: złamałam tyczkę i doznałam urazu na imprezie, do której przygotowywałam się tak długo - nic gorszego spotkać mnie już nie może. Po tym, co się stało wiem, że kluczem jest +podnoszenie się+ z niepowodzeń i stanięcie do nowych wyzwań” - powiedziała tyczkarka.

 

W tym roku jest niepokonana - wygrała 11 konkursów i czuje się pewnie przed mistrzostwami w Eugene. Jej dorobek medalowy z największych imprez to trzy srebrne medale - z igrzysk w Rio de Janeiro (2016) oraz mistrzostw świata w Londynie (2017) i Dausze (2019).

 

„Jestem zadowolona z każdego występu, gdy wiem, że dałam z siebie wszystko. Tak było w Rio de Janeiro i w obydwu konkursach mistrzostw świata. Wierzę, że każdy ma swoje pięć minut, szczególnie gdy walczy. Chcę mieć takie w Eugene" - dodała Amerykanka, która kilka dni temu obchodziła 30. urodziny. 

 

JŻ, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie