Zmienne szczęście Polaków w Enea Poznań Open

Tenis
Zmienne szczęście Polaków w Enea Poznań Open
fot. PAP
Maks Kaśnikowski

Daniel Michalski pokonał Niemca Rudolfa Mollekera 6:4, 6:2 i awansował do ćwierćfinału tenisowego challengera Enea Poznań Open (pula nagród 118 tysięcy euro). Z turniejem pożegnał się Maks Kaśnikowski.

Michalski zanotował cenne zwycięstwo i po raz trzeci w tym roku awansował do ćwierćfinału turnieju z serii challenger ATP. Jego rywal przedzierał się przez kwalifikacje, ale w 2019 roku dotarł do finału poznańskiej imprezy.

 

ZOBACZ TAKŻE: Druzgocąca porażka Magdy Linette. W drugim secie nie ugrała nawet gema

 

23-latek z Warszawy szansę na pierwsze przełamanie miał już w piątym gemie, ale wówczas Molleker się wybronił. Przy stanie 4:4 Michalski wygrał gema przy serwisie Niemca i po chwili przy swoim serwisie zakończył seta. W drugiej partii reprezentant Polski kontynuował dobrą i solidną grę, nie dając Niemcowi szans wykorzystania swoich atutów. Molleker prowadził 2:1, ale Michalski przejął inicjatywę i wygrał pięć kolejnych gemów.

 

- Wiedziałem, że to trudny rywal. Znam go od najmłodszych lat, bo jesteśmy z tego samego rocznika. Rudolf dysponuje solidnym serwisem i bardzo dobrym backhandem. Dzisiaj jednak to ja byłem bardziej energicznym zawodnikiem na korcie, lepiej poradziłem też sobie w trudnych momentach. Miałem więcej do zaoferowania w grze po moim serwisie. On robił więcej błędów i to ja byłem cały czas krok przed nim - powiedział po meczu warszawianin, który o półfinał zmierzy się z Niemcem Timo Stodderem.

 

Apetyt na awans do kolejnej rundy miał Maks Kaśnikowski, który wcześniej wyeliminował wyżej rozstawionego Szwajcara Henri Laaksonena. Jego kolejny rywal Argentyńczyk Mariano Navone sprawił jedną z największych niespodzianek turnieju wygrywając ze swoim rodakiem, rozstawionym z nr 2 Federico Corią.

 

Polak przegrał 4:6, 6:7 (4-7), choć w oba sety były bardzo wyrównane i o zwycięstwach Navone decydowały pojedyncze piłki. Kluczowy dla losów pierwszej partii okazał się siódmy gem, którego Argentyńczyk wygrał bez straty punktu przy serwisie Polaka. To pozwoliło mu spokojnie dograć seta do końca. Druga odsłona to także partia straconych szans 19-latka. Kaśnikowski w drugim gemie miał aż pięć piłek na przełamanie serwisu rywala, lecz nie wykorzystał jednak żadnej z nich. Navone takich okazji nie przepuszczał i w decydujących momentach zachowywał więcej zimnej krwi. Kaśnikowskiemu udało się doprowadzi do tie-breaka, ale w nim Argentyńczyk był po prostu dokładniejszy.

 

- Jest spory niedosyt. Czuję, że dzisiaj nie zagrałem na sto procent moich możliwości. Przez cały mecz zawodziło mnie moje najlepsze uderzenie, czyli forehand. Popełniałem wiele błędów, a mój przeciwnik to wykorzystał – podsumował reprezentant Polski.

 

W środę nad Poznaniem kilkakrotnie przeszły burze, co spowodowało długie przerwy w grze i mocno pokrzyżowało plany organizatorów turnieju. Na zakończenie dnia na głównym korcie zaplanowano pojedynek deblowy Łukasz Kubota i Szymona Walkowa z włosko-indyjskim duetem Lorenzo Giustino, Sumit Nagal. Ze względu na późną porę, spotkanie przełożono na czwartek na godz. 10. W innych meczach 1. rundy gry podwójnej Piotr Matuszewski w parze z Niemcem Kai Wehneltem pokonali polsko-szwedzki debel Leo Borg, Borys Zgoła 6:2, 6:2. Z kolei Karol Drzewiecki i Czech Petr Nouza wygrali z braćmi Dali i Ulisesem Blanch (Stany Zjednoczone) 6:4, 5:7, 10-8.

 

Poznański turniej potrwa do soboty, kiedy rozegrane zostaną finałowe pojedynku singla i debla. 

JŻ, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie