Męczarnie w pierwszym finale Fernando Santosa

Piłka nożna
Męczarnie w pierwszym finale Fernando Santosa
fot. Cyfrasport
Męczarnie w 1. finale Santosa

Dziś Polska to zlepek osobowości (osobowości?!?), który znajduje się w chaosie taktycznym i personalnym. Chaosem próbuje zarządzić Fernando Santos, ale radzi sobie tak sobie. Wygraliśmy 2:0 z Wyspami Owczymi po męczarniach.

Santos ogłosił, że gramy "pięć finałów w eliminacjach EURO". W pierwszym z pięciu jesiennych "finałów" były męczarnie, przerwane dopiero karnym dla Polski w 73. minucie. Robert Lewandowski otworzył wynik, a później jeszcze podwyższył na 2:0. Najsympatyczniejsze były dzieci, które gremialnie stawiły się na PGE Narodowym i dopingowały ambitnie do samego końca. Gra Polaków nie cieszyła nawet przez moment. Dwadzieścia tysięcy młodych kibiców dodawało otuchy. Reprezentanci jednak albo dreptali albo, jak już przyspieszyli z rzadka, nie mieli pomysłu, co zrobić z piłką. Piotr Zieliński zauważył: "Rywal był nawet nieźle zorganizowany". Owszem, ale my byliśmy zdezorganizowani. Bez poweru, a często nawet bez ambicji, aby powalczyć, pójść do pressingu, nie dać oddechu słabemu rywalowi.

 

ZOBACZ TAKŻE: Robert Lewandowski zdradził, o co mu chodziło po golu

 

Polska była drużyną – kiedyś. Dziś to jakiś zlepek osobowości (czy aby na pewno osobowości?!?), który znajduje się w chaosie taktycznym i personalnym. Chaosem próbuje zarządzać Fernando Santos, wskazując na obiektywne trudności – na przykład mental polskich graczy. Tyle, że o odpowiednie nastawienie, o klarowną linię taktyczną i odpowiednie personalia musi zadbać właśnie szkoleniowiec. Szczególnie z takim nazwiskiem i doświadczeniem. Jak mówi Tomasz Hajto: "Trener, który zarabia najwyższą gażę w historii polskiej piłki – 150 tysięcy euro. Od takiego gościa można wymagać". Można i nawet trzeba. Tymczasem wynik z Wyspami Owczymi otwieramy na PGE Narodowym w 73 minucie, po tym jak zawodnik rywali zagrywa piłkę ręką i następuje interwencje VAR. Nawet Farer chciał tę rękę zabrać z toru lotu piłki, ale nie zdążył, po tym jak chwilę wcześniej musnął ją głową Zieliński. Robert Lewandowski strzelił karnego na 1:0. W 82 minucie kapitan mógł świętować 81. bramkę w drużynie narodowej. Po tym, jak kapitalnie w tempo piłkę mu zagrał Karol Świderski.

 

Pierwsza połowa była tragiczna. Bez tempa, bez doskoku, z pasywami piłkarzami. Jakąś nadzieją miało być dwóch młodych po bokach pomocy – Michał Skóraś z prawej i Jakub Kamiński z lewej. Tyle, że obaj w swoich klubach mają teraz problem z miejscem w składzie. Tragikomedia to był występ Grzegorza Krychowiaka, który po ponad pół roku wrócił do kadry. Santos od razu dał mu miejsce w jedenastce, ale "Krycha" to już zawodnik "po drugiej stronie rzeki". Ba, takim zawodnikiem jest od kilku lat. Dorabia sobie w Rosji, Grecji i Arabii Saudyjskiej, a każdy kolejny selekcjoner wierzy, że Krychowiak jest niezbędny w środku pola. "Oby nie zaszkodził" - w studio przedmeczowym Polsatu Sport Premium zaznaczył Maciej Żurawski. Właśnie – pomógł, czy zaszkodził? Gdy po meczu - w trzyosobowym gronie - wystawialiśmy noty dla "Prawdy Futbolu", przy kilku nazwiskach trwał spór, kto jaką notę powinien dostać. Przy 33-letnim graczu nikt nie miał wątpliwości. Ocena 3, czyli słabo...

 

 

Roman Kołtoń (Prawda Futbolu) i Bożydar Iwanow (Polsat Sport), a także Maciej Stolarczyk (trener, ekspert Polsatu Sport) oceniają mecz Polska - Wyspy Owcze (2:0, w skali 1-10, gdzie 5 to przeciętnie, 4 słabo, 3 bardzo słabo, 2 katastrofa, 1 lepiej było nie grać w tym meczu, a 6 dobrze, 7 bardzo dobrze, 8 świetnie, 9 fantastycznie, 10 klasa światowa).

 

POLSKA: Szczęsny 5 - Bereszyński 6 (59 S. Szymański 6), Kędziora 4, Bedanrek 4, Kiwior 5 - Skóraś 3 (46 Wszołek 6), Krychowiak 3 (80 D. Szymański bez oceny), Zieliński 5, Kamiński 5 (88 Grosicki na plus) - Milik 4 (60 Świderski 6), Lewandowski 5.

Roman Kołtoń/Prawda Futbolu
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie