Legenda reprezentacji ma powody do zmartwień? "Już trochę denerwuję się tym czekaniem"

Siatkówka
Legenda reprezentacji ma powody do zmartwień? "Już trochę denerwuję się tym czekaniem"
fot. Cyfrasport
Piotr Nowakowski (z prawej)

W środowy wieczór Projekt Warszawa pokonał na własnym parkiecie PGE GiEK Skrę Bełchatów 3:0. Poczynaniom swoich kolegów z zespołu przyglądał się wciąż kontuzjowany Piotr Nowakowski. Siatkarz stołecznej ekipy znalazł chwilę, aby zamienić kilka zdań na temat swojego stanu zdrowia, walki o mistrzostwo Polski oraz przyszłorocznych mistrzostw świata na Filipinach.

Krystian Natoński (Polsat Sport): Jak ogląda się mecze swojej drużyny z perspektywy kibica?

 

Piotr Nowakowski (Projekt Warszawa): Bardzo niewygodnie niestety, bo siedzimy na niewygodnych krzesełkach (śmiech). A tak na poważnie, to chciałoby się wejść na ten parkiet i pomóc w trudniejszych sytuacjach. W tym meczu może takich sytuacji nie było, ale mimo wszystko chciałoby się być z tymi chłopakami, nawet stanąć w tym kwadracie dla rezerwowych i poczuć bardziej tę atmosferę niż ciągle siedzieć za tymi bandami i praktycznie nie mieć wpływu na nic. Jedyne co można, to wspierać dobrym słowem.

 

Kibice zastanawiają się, kiedy Piotr Nowakowski wróci do gry.

 

- Wiem, słyszę to pytanie przynajmniej dziesięć razy dziennie, ale za każdym muszę odpowiedzieć, że jest to proces i kiedy on się zakończy nie jestem w stanie powiedzieć. Mam nadzieję, że jak najszybciej. Nie wiem, czy uda się w tym sezonie. Chciałbym bardzo, robię wszystko, co w mojej mocy - sumiennie i z pełnym skupieniem. Aczkolwiek, pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Czekam i trochę się już denerwuję tym czekaniem, ale niestety, nie przyspieszę tego.

 

ZOBACZ TAKŻE: Kuriozalne zakończenie seta w hicie PlusLigi. Co zrobił reprezentant Polski? (WIDEO)

 

Czy można pokusić się o tezę, że brak finału PlusLigi będzie dla Projektu rozczarowaniem?

 

- Patrząc pod kątem całego sezonu byłoby to rozczarowanie, aczkolwiek nie chcę narzucać sztucznej presji. Gramy fajnie, ale podobnie jak inne drużyny. Rzeszów zdobył Puchar CEV, Jastrzębie awansowało do finału Ligi Mistrzów, Zawiercie zdobyło Puchar Polski, więc praktycznie cały czub tabeli ma lub może mieć jakiś puchar. To sprawia, że ta rywalizacja będzie na pewno na bardzo wysokim poziomie. Czy zadecyduje jakaś dyspozycja dnia? Mam nadzieję, że nie. Liczę, że to my będziemy najlepsi.

 

Ogłoszono już gospodarza przyszłorocznych mistrzostw świata. Będą nim Filipiny. Zaskoczenie?

 

- Ciekawe miejsce. Nigdy tam nie byłem, więc nie wiem, jak to tam wygląda. Znam to miejsce tylko z opowieści, że tamtejsi kibice są naprawdę zakochani w siatkówce, więc o atmosferę nie ma co się martwić. Nie wiem, jak to będzie wyglądało logistycznie. O to można mieć pewne pytania, aczkolwiek czemu nie?

 

To dobrze, że FIVB idzie właśnie w takim kierunku?

 

- Myślę, że dobrze. Ja nie będę grał, więc nie muszę się wybierać w dalekie strony (śmiech). Uważam że dobrze jest popularyzować ten sport. Działa to chyba tylko na naszą korzyść.

 

A to, że mundial będzie co dwa lata to też dobrze?

 

- Teraz dla mnie już dobrze, bo będę mógł częściej oglądać chłopaków (śmiech). Dla nich samych troszkę gorzej, bo będzie tego grania znowu bardzo dużo. Nie wiem, czy to jest dobra droga. To się okaże.

Krystian Natoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie