Sensacja we Włoszech, Trentino poza finałem. "Jest wielkie rozgoryczenie"

Siatkówka
Sensacja we Włoszech, Trentino poza finałem. "Jest wielkie rozgoryczenie"
fot. Lega Pallavolo Serie A
Siatkarze Itasu Trentino przegrali półfinałową serię z Mint Vero Volley Monza 2:3 i nie zagrają o mistrzostwo Włoch

Itas Trentino nie obroni tytułu mistrza Włoch. W półfinale sezonu 2023/2024 włoskiej SuperLegi drużyna z Trydentu sensacyjnie przegrała po pięciomeczowej serii z Mint Vero Volley Monza 2-3. - Tak jak rok temu zasługiwaliśmy na mistrzostwo, tak w tym sezonie zasłużyliśmy, żeby odpaść - powiedział po piątym, decydującym spotkaniu zawodnik Itasu Marko Podrascanin.

Trentino było zdecydowanym faworytem rywalizacji z Monzą i początkowo bardzo dobrze wywiązywało się z tej roli - w dwóch pierwszych meczach serii straciło tylko jednego seta.

 

ZOBACZ TAKŻE: 5 meczów i 21 setów walki. Wiemy, z kim Perugia zagra o tytuł!

 

Punktem zwrotnym półfinałowej rywalizacji był powrót do gry Stephena Maara, który w potyczkach numer jeden i dwa nie mógł wystąpić z powodu kontuzji. W trzecim spotkaniu Kanadyjczyk już wystąpił, co umożliwiło trenerowi Vero Volley Massimo Ecchelemu grę na trzech przyjmujących. Taki system, wobec słabszej formy atakującego Arthura Szwarca, okazał się kluczem do zwycięstwa.

 

Mecz numer 3 Monza wygrała na terenie rywali 3:2. Potem zwyciężyło u siebie 3:1 i wyrównało stan serii na 2-2. O awansie do finału, w którym na lepszego z tej pary czekało już Sir Susa Vim Perugia Kamila Semeniuka i Wilfredo Leona, decydowało piąte spotkanie.

 

W niedzielę, w trydenckiej ilT quotidiano Arenie, goście z Monzy zszokowali miejscową publiczność, wygrywając dwa pierwsze sety do 18 i do 22. W kolejnych dwóch partiach po bardzo zaciętej walce lepsi byli gospodarze (25:23 i 26:24) i losy pięciomeczowej rywalizacji rozstrzygnął tie-break.

 

A w nim emocje sięgnęły zenitu. W końcówce Vero Volley prowadziło 14:12, potem Trentino obroniło trzy piłki meczowe, ale czwartą goście już wykorzystali i sensacja stała się faktem - aktualny mistrz Włoch, najlepszy zespół fazy zasadniczej Serie A1 i finalista Ligi Mistrzów (5 maja zagra o tytuł z Jastrzębskim Węglem w tureckiej Antalyi) nie stanie do walki o złoto. Szansę na jego wywalczenie będzie miała drużyna, która nigdy wcześniej nie stanęła na ligowym podium.

 

- Jest wielkie rozgoryczenie - przyznał po niedzielnym meczu Podrascanin. Słynny serbski siatkarz pogratulował rywalom za "pięć pięknych meczów" i dodał, że żałuje jednej rzeczy - (...) w trakcie serii nie byliśmy w stanie urosnąć. Cały czas graliśmy na tym samym poziomie, co wystarczyło na przejście ćwierćfinałów, ale by awansować do finału potrzeba czegoś więcej - powiedział.

 

- Rywale zagrali świetny mecz, przez dwa i pół seta nie popełniali błędów, a od kiedy Maar wrócił do zdrowia, bardzo urośli, w przeciwieństwie do nas. Tak jak rok temu zasługiwaliśmy na mistrzostwo, tak w tym sezonie zasłużyliśmy, żeby odpaść - stwierdził Podrascanin. - Trzymamy jednak głowy wysoko w górze, ponieważ przed nami wciąż kilka meczów do zagrania. Wszyscy wiemy, że trzecie miejsce daje prawo gry w Lidze Mistrzów i ono musi być naszym celem przed finałem w Antalyi - dodał.

 

- Przede wszystkim gratulacje dla Monzy - mówił z kolei trener Trentino, Fabio Soli. - Zagrała bardzo intensywną serię, jej współpraca bloku z obroną była na granicy perfekcji i w ostatnim meczu również sprawiła nam sporo problemów. Mój zespół dał z siebie wszystko, co mógł - podkreślił.

 

- Spodziewaliśmy się, że będziemy w tej serii cierpieć. Dwa pierwsze mecze wygraliśmy, w kolejnych walczyliśmy. Daliśmy z siebie wszystko, teraz musimy przetrawić tę porażkę najszybciej, jak to możliwe, ponieważ w środę zaczynamy walkę o cel, jakim jest uczestnictwo w ważnym europejskim pucharze w przyszłym sezonie. Cele, które są przed nami, są tak ważne, że nie warto rozpaczać nad przegraną 15:17 w tie-breaku po meczu twardej walki - dodał Soli.

 

Aż do ostatniego meczu półfinałów Itas grał bez jednej ze swoich gwiazd - rozgrywającego Riccardo Sbertolego. Pod koniec lutego reprezentant Włoch złamał palec w spotkaniu Ligi Mistrzów z Berlin Recycling Volleys i wypadł z gry na półtora miesiąca. Przez ten czas w pierwszym składzie zastępował go Alessandro Acquarone, który przed sezonem 2023/2024 nie miał doświadczenia na poziomie Serie A1. W niedziele Sbertoli wrócił na boisko, jednak tylko w roli zmiennika.

 

- 45 dni bez Ricky'ego minęły nam tak, jakby to było 45 normalnych dni. Zespół wygrywał mecz za meczem, tak jakby bez Sbertolego miał jako cel takie same rezultaty. Chwała mu za to, drużyna ciężko pracowała, by wspierać Acquarone - powiedział Soli.

 

O brązowy medal ligi włoskiej Trentino zagra z drużyną Allianzu Mediolan. Monza o złoto zmierzy się ze wspomnianą Perugią.

 

- Nie myślałem o tym nawet w moich najśmielszych marzeniach - przyznał po awansie do finału rozgrywający Vero Volley Fernando Kreling. - Na początku sezonu powiedzieliśmy sobie, że chcemy być twardym zespołem i grać na wysokim poziomie, ale z pewnością nie myślałem o tym, że zajdziemy tak daleko - dodał reprezentant Brazylii.

 

- Możliwe, że to najlepszy moment mojej kariery, ale uważam, że gram bardzo dobrze również dzięki moim kolegom z zespołu, którzy nieustannie dają mi pewność siebie i sprawiają, że dobrze się bawię. Czy jestem usatysfakcjonowany? Oczywiście, że nie. Teraz chcemy zdobyć mistrzostwo - zaznaczył.

 

Pierwszy mecz rozgrywanej do trzech zwycięstw serii finałowej zostanie rozegrany w czwartek, 18 kwietnia w Perugii. Kolejne spotkania zaplanowano na 21 (Monza) i 25 kwietnia (ponownie Perugia).

 

*cytaty za serwisem Volleynews.it.

Grzegorz Wojnarowski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie