Był świński ryj, ale zabrakło dmuchanej lali. To on pogrzebał marzenia Lewandowskiego

Piłka nożna
Był świński ryj, ale zabrakło dmuchanej lali. To on pogrzebał marzenia Lewandowskiego
fot. PAP
Ousmane Dembele

Świński ryj po ponad dwóch dekadach znowu zawitał do Barcelony. Podobnie jak okrzyki "judasz" czy "sprzedawczyk". A to wszystko pod adresem Ousmane'a Dembele, który we wtorkowy wieczór zjawił się w Katalonii w barwach PSG i walnie przyczynił się do wyeliminowania swojego byłego klubu z Ligi Mistrzów. Znienawidzony przez fanów Blaugrany piłkarz pogrzebał marzenia Roberta Lewandowskiego o ponownym sukcesie w Europie. Francuz nie doświadczył jednak nawet namiastki tego, co niegdyś Luis Figo.

Słysząc uporczywe gwizdy z trybun stadionu olimpijskiego skierowane w stronę Dembele podczas wtorkowego meczu FC Barcelona - PSG nie sposób było nie skojarzyć sobie tego momentu z wydarzeniami sprzed ponad 20 lat. Tym bardziej, że Francuz - jak donoszą hiszpańskie media, słyszał w swoim kierunku słowa o byciu "judaszem" i "sprzedawczykiem", który zamiast zostać w Barcelonie i budować na nowo potęgę tego klubu, dał się omamić większym kontraktem w Paryżu. Prawda, że historia brzmi znajomo?

 

Cofnijmy się o ponad 20 lat, kiedy liderem drużyny ze stolicy Katalonii był genialny Luis Figo. Portugalczyk ciągnął zespół, a przez kibiców był traktowany jak "swój", jak idol i nadzieja na lepsze "jutro". Tymczasem Figo nie mógł dogadać się w sprawie podwyżki, na którą uważał że zasługuje. W 2000 roku otrzymał "Złotą Piłkę" dla najlepszego piłkarza w Europie.

 

Skontaktował się z nim Florentino Perez - prezydent Realu Madryt, który wówczas ubiegał się dopiero o to stanowisko. W ramach kampanii wyborczej obiecał sprowadzenie największych gwiazd, w tym właśnie Figo. Słowo stało się faktem. Cios dla fanów Barcelony był niewyobrażalny.

 

"To tak jakbyś dowiedział się po kilku latach, że zdradza cię żona lub mąż" - przyznał jeden z katalońskich dziennikarzy.

 

ZOBACZ TAKŻE: Tak Barcelona odpadła z Ligi Mistrzów! Wszystkie gole z dwumeczu FC Barcelona - PSG (WIDEO)

 

I gdy Figo zjawił się na Camp Nou już jako piłkarz "Królewskich", przeżył piekło na ziemi - na szczęście tylko w sposób werbalny. Aczkolwiek niewiele brakowało, aby i fizycznie odczuł nienawiść ze strony sympatyków Barcy. W jego stronę były rzucane bowiem różne przedmioty - od zapalniczek po... szklaną butelkę po whisky! No i do tego ten legendarny świński ryj przyklejony do podobizny piłkarza.

 

Była też dmuchana lalka z sex shopu, na której z kolei namalowano na plecach nazwisko Figo oraz numer "10". 

 

To tylko tytułem dygresji w kontekście tego, co mógł przeżyć, ale nie przeżył Dembele we wtorkowy wieczór. W jego kierunku też padały ostre słowa, też można było usłyszeć, że jest "judaszem", a nawet ktoś pofatygował się o doklejenie do zdjęcia Dembele świńskiego ryja. Ciekawe, czy to ten sam kibic, któremu ponad dwie dekady temu naraził się Figo.

 

Francuz nie doświadczył aż takiego antagonizmu, co jego starszy portugalski kolega po fachu - z dwóch powodów. Po pierwsze nie miał aż tylu zasług dla klubu. Oczywiście był ważną postacią, notował sporo asyst, czego beneficjentem był przede wszystkim Lewandowski. Walnie przyczynił się do mistrzostwa Hiszpanii, ale nie był symbolem na miarę Figo. Ten drugi był symbolem mieszczańskiego klubu walczącego z arystokratycznym Realem. Takie wyobrażenie mieli przynajmniej fani Barcelony. I tutaj przechodzimy do drugiego powodu - Dembele, mimo wszystko, przeszedł "tylko" do PSG zamiast do "Królewskich".

 

Sam zainteresowany nie robił sobie nic z gwizdów, które słyszał na stadionie. Po meczu cieszył się z awansu do półfinału, podobnie jak z otrzymanego wyróżnienia MVP. Przyznał, że jest przyzwyczajony do takiego zachowania kibiców, bo spotyka się z tym na co dzień.

 

- Barcelona to świetny klub. Kocham ją. W Paris Saint-Germain jestem oczywiście bardzo szczęśliwy. Cieszę się, że zagramy w półfinale. Gwizdy kibiców Barcelony? To nic, normalna sprawa na każdym stadionie – przyznał Dembele.

 

Smutek Lewandowskiego, który liczył na europejski sukces z Barceloną, został niejako stłumiony przez falę gwizdów odbijającą się od ścian stadionu olimpijskiego. Na pocieszenie dla Dembele warto jednak zaznaczyć, że nie była ona tak głośna, jak porcja, z jaką spotkał się niegdyś Figo, a która (jak obliczyli naukowcy) przewyższała moment startu Boeinga. Nowe pokolenie kibiców Barcelony doczekało się jednak swojego "Figo", a wspomniany już kilkukrotnie świński ryj, mimo upływu lat, nadal jest bardzo popularnym przedmiotem wyrażającym dezaprobatę wśród sympatyków Blaugrany.

 

Więcej o historii transferu Luisa Figo z Barcelony do Realu można przeczytać TUTAJ.

 

Krystian Natoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie