Trener Projektu skomentował pracę sędziów. "Może potrzebna jest zmiana przepisów"

Siatkówka
Trener Projektu skomentował pracę sędziów. "Może potrzebna jest zmiana przepisów"
fot. PAP
Piotr Graban

Trener Projektu Warszawa Piotr Graban nie miał powodów do zadowolenia po środowym meczu półfinałowym w PlusLidze przeciwko Aluron CMC Warcie Zawiercie. Jego podopieczni przegrali bowiem 0:3. Szkoleniowiec ekipy ze stolicy zasugerował zmianę przepisów dotyczących weryfikacji challenge.

Krystian Natoński (Polsat Sport): Wynik 0:3 nie do końca odzwierciedla to, co działo się na parkiecie. Mam tu na myśli przede wszystkim dwa przegrane sety na przewagi, co może pozostawiać spory niedosyt w przypadku pana ekipy.

 

Piotr Graban (trener Projektu Warszawa): Bardzo duży niedosyt. Generalnie trzeba powiedzieć, że nie zagraliśmy dobrego meczu, a były szanse przedłużyć tę rywalizację i być może to skończyłoby się inaczej. Nie możemy być z tego zadowoleni. Musimy poprawić dużą ilość elementów i wrócić do gry.

 

U was na zagrywce szalał Kevin Tille, ale Zawiercie pod tym względem znowu okazało się mocniejsze. Widać było duże problemy z przyjęciem serwisu.

 

- Wiemy, że Zawiercie to prawdopodobnie najlepiej zagrywająca drużyna w tej lidze albo jedna z najlepszych. Mają bardzo dużo "armat" i to pokazali. My przede wszystkim powinniśmy tę piłkę lepiej utrzymać, nie dostarczać bezpośrednich punktów i rozwiązywać akcje na wysokiej piłce. Spodziewaliśmy się takiej gry z ich strony, a my zaprezentowaliśmy się trochę poniżej oczekiwań.

 

ZOBACZ TAKŻE: Skandal na meczu PlusLigi. Jest reakcja Hubera. "Tępione w zarodku"

 

Realnie jak pan ocenia szansę na awans do finału?

 

- Tutaj na pewno nie ma nic straconego, ale przede wszystkim chodzi teraz o mental. Potrzebny jest reset i wyjście na parkiet w pełni naładowanym energią, z agresją, żeby chcieć odwrócić tę rywalizację. Zrobimy wszystko, aby tak było. Jestem bardzo zły, wkurzony po tym meczu, bo nie graliśmy dobrze ani równo, ale mieliśmy swoje szanse. Nie wykorzystaliśmy ich i trzeba zrobić wszystko, żeby zmienić losy tej rywalizacji w Zawierciu.

 

Nie mogę znowu nie zapytać o pracę arbitrów. W drugim secie dwie kontrowersje. Widziałem dużą złość u pana, kiedy sędziowie dwukrotnie nie umieli rozstrzygnąć sytuacji po wideoweryfikacji challenge. Rozkładał pan bezradnie ręce, a potem aż rzucił z impetem butelką o parkiet.

 

- Nie wiem, czy jest tylko jedna kamera, która ocenia niektóre rzeczy. Chyba sędziowie wyciągnęli wnioski po ostatnich akcjach, które były w zeszłym meczu u nas bardzo kontrowersyjne. Teraz stwierdzili, że jeśli nie widać, to będą po prostu mówić, że jest to niemożliwe i zostawiają swoją decyzję. Myślę, że to jest w jakimś sensie w porządku, ale może trzeba pomyśleć nad zmianą przepisów, żeby w takim momencie po prostu powtarzać całą akcję. Skoro sędzia nie jest w stanie ocenić, to jest to też krzywdzące dla jednej ze stron. Po to mamy ten challenge, żeby to ułatwiało rozstrzyganie decyzji. Tutaj można było ewentualnie zrobić powtórkę i myślę, że żadna ze stron nie miałaby większych pretensji, gdyby taki był regulamin. To zostawiam władzom PZPS-u, żeby o tym zadecydować.

 

Czyli precyzując, sędziowie powiedzieli panu, że nie widzieli nic na powtórkach?

 

- Powiedzieli, że nie mogli tego ocenić. Nie wiem, czy nie było innej kamery, żeby to zrobić. Może tych kamer powinno być więcej? Ciężko stwierdzić. Dwukrotnie było to na naszą niekorzyść, czyli nie mogli ocenić i przychylili się do decyzji sędziego głównego.

 

Jeszcze przed erą challenge'ów w takich sytuacjach po prostu sędzia nakazywał powtórzenie akcji.

 

- Tak mi się wydaje, że tak było. Już trochę nie pamiętam tych czasów. Może czasami powinniśmy wrócić do tego, bo to byłoby bardziej w duchu fair-play.

Krystian Natoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie