Iwanow: Teraz albo nigdy? Ostatnia szansa Mbappe w PSG

Piłka nożna
Iwanow: Teraz albo nigdy? Ostatnia szansa Mbappe w PSG
fot. PAP/EPA
Iwanow: Teraz albo nigdy? Ostatnia szansa Mbappe w PSG

Aż nie chce się wierzyć, ale we wtorek, 7 maja, Kylian Mbappe może rozegrać swój ostatni mecz na Parc Des Princes. W weekend zespół Luisa Enrique czeka jeszcze ligowe spotkanie z Tuluzą, potem już tylko dwa wyjazdy plus finał Pucharu Francji z Lyonem. Jeśli największa gwiazda PSG poprowadzi swój zespół do finału Ligi Mistrzów na Wembley, nie jest powiedziane, że Luis Enrique, znany z osobliwych decyzji, w niedzielę nie posadzi swojego asa na ławce.

Jeśli misja nie zakończy się powodzeniem, też może tak zrobić. Chyba że pozwoli reprezentantowi Francji pożegnać się ze swoimi kibicami. Ale nie to dziś jest najważniejsze.

 

ZOBACZ TAKŻE: Sosnowieckie piekło Wisły Kraków. Tych punktów może zabraknąć do baraży

 

Paryż przez lata próbował być galaktyczny. Pościągał do siebie Neymara, Ousmane'a Dembele, Angela Di Marię, a nawet Lionela Messiego. Wcześniej miał Ronaldinho czy Zlatana Ibrahimovicia, zmieniał trenerów jak rękawiczki, ale nigdy nie osiągnął tego, o czym marzył. Najbliżej pucharu Ligi Mistrzów był pod wodzą Thomasa Tuchela, gdy w covidowym czasie podczas Final 8 w Lizbonie latem 2020 roku wcale nie musiał przegrać z Bayernem Monachium z Robertem Lewandowskim w składzie. Mbappe, grający wówczas na „dziewiątce”, szału nie zrobił. Tuchel chciał gonić wynik, wprowadzając na boisko Erika Maxima Choupo-Motinga. Francuzów skarcił ich rodak, wychowanek paryskiej akademii Kingsley Coman. I to „Lewy”, a nie Mbappe mógł fotografować się w hotelowej pościeli z uszatką w ręce.


Później - mimo inwestycji w gwiazdy - do finału awansować się już się nie udało. Teraz też wcale nie będzie łatwo, mimo że większość ekspertów twierdzi, że paryżanie odrobią stratę z Dortmundu z nawiązką. Wspomnienie z rewanżu z Barceloną wciąż robi wrażenie. Ale pamiętajmy, że przez ¾ meczu ekipa z Katalonii grała w dziesiątkę. To miało kluczowe znaczenie.


Czy PSG z niepewnym w bramce Gigim Donnarumą, będącym po kontuzji Nuno Mendesem, który lepiej atakuje niż broni, z niedoświadczonym Lucasem Beraldo i nawet fantastycznym, lecz jednak wciąż uczącym się futbolu na najwyższym poziomie Bradleyem Barcolą będzie w stanie sforsować zjednoczoną i świetnie zaplanowaną strategię BVB? Czy Dembele zacznie trafiać jak na Estadi Olympic i słupki z poprzeczkami nie będą pojawiać się w nocy w jego śnie? Jakie nastawienie będzie miał Mbappe? Czy Luis Enrique wreszcie dojdzie do wniosku, że może przydałby się w podstawowej jedenastce środkowy napastnik (czytaj Goncalo Ramos), tym bardziej, że trzeba będzie prowadzić grę?


Szczerze mówiąc, a raczej pisząc, Paryż nie może się czuć jak zdecydowany faworyt, bo wahania zdarzają mu się nie raz na miesiąc, ale nawet w każdej kolejnej potyczce. Poza tym nawet jeśli zabukują sobie bilety do Londynu na Wembley, to tam przecież czekać będzie na nich Real Madryt albo Bayern Monachium. Wtedy paryska ekipa będzie postrzegana jak dziś Borussia Dortmund. Mało kto będzie na nią stawiał. Ale może to dobrze. Rola pewniaka od lat nie służy PSG. Jeżeli drużyna z Parc Des Princes ma osiągnąć sukces, potrzebuje do tego w pełni zaangażowanego Kyliana. A z nim, jak to z gwiazdami, nigdy nic nie wiadomo. Ale drużyna z takim piłkarzem w składzie nie może wisieć głównie na barkach Vitinhi, Fabiana Ruiza czy Achrafa Hakimiego.

 

Borussia Dortmund w finale? To naprawdę jest możliwe.

Bożydar Iwanow/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie