"Niekochani. Nowe rozdanie"
Czy piłkarska reprezentacja Polski da się lubić? Czy ktoś w ostatnim czasie zakochał się w niej na zabój? Czy jakieś jej spotkanie porwało tłumy i będziemy je wspominać z rozrzewnieniem i wypiekami na twarzy?

Przegrany mecz z Holandią na EURO 2024? Wyszarpane 3:3 z Chorwacją w Lidze Narodów na PGE Narodowym, w którym naszym rywalom tamten wynik nie zrobił żadnej krzywdy, a Polsce przedłużył nadzieję na pozostanie w Dywizji A, z której i tak w listopadzie spadliśmy na niższy poziom, gdy jak gra się w piłkę i jaki można zademonstrować charakter, pokazali nam Szkoci? Te dwa wyżej wymienione przykłady to i tak przecież nie potyczki zwycięskie, a skromna porażka i remis. Czy to nie zasmucające, że najsłynniejszym spotkaniem w całej historii, do którego myślami wraca się najczęściej, jest 1:1 na Wembley ekipy Kazimierza Górskiego? Chełpimy się bojem, który nie był przecież zwycięski.
ZOBACZ TAKŻE: Grali rywale reprezentacji Polski. Pewne zwycięstwo faworyta
Drużyna prowadzona od 2023 roku przez Michała Probierza "kręci" kolejne odcinki serialu, który powstał już za kadencji Jerzego Brzęczka. Prawdopodobnie za sprawą jego sugestii nadano mu tytuł "Niekochani", bo selekcjoner tak odbierał postrzeganie prowadzonego przez siebie zespołu. Uzyskał on co prawda awans na Euro 2020, ale które spotkanie tamtych eliminacji obejrzelibyśmy z przyjemnością raz jeszcze w cyklu "Przeżyjmy to jeszcze raz"? Następująca po nich Liga Narodów kojarzy się nam z kilkusekundowym milczeniem Roberta Lewandowskiego po 0-2 z Włochami. Niewiele się więc w tej kwestii zmieniło, bo znów okazuje się, że kapitan reprezentacji nie jest w kadrze szczęśliwy, potwierdzając to w różny sposób i z różnych względów nie zawsze chcący w jej zgrupowaniach i meczach uczestniczyć.
Drużynę następcy Brzęczka, Paolo Sousy, lubiliśmy "krótko", po drugiej połowie meczu z Anglią w Warszawie, a sam Portugalczyk też nie złapał z nią właściwej relacji, rejterując z naszego kraju na rzecz Flamengo, kiedy "oszukał prawie 40 milionów Polaków". Czesław Michniewicz podzielił Polskę na dwa zawzięcie rywalizujące ze sobą obozy zaraz po tym, gdy dostał nominację. Wzruszający obrazek jego łez po barażu ze Szwecją szybko został wyparty z naszych umysłów przez sposób naszego grania i aferę premiową na mundialu w Katarze. Fernando Santos kojarzony jest z najszybciej przegranym meczem w historii polskiej piłki z Czechami w Pradze, nadąsaną miną i niedopałkami papierosów. Po jego pracy nie zostało kompletnie nic.
Reprezentacja Probierza w tym roku wygrała trzy mecze. Bez straty gola! Jednak po 1:0 z Litwą, 2:0 z Maltą i 2:0 z Mołdawią słyszymy głównie utyskiwania, bo oczy bolą, oglądając nasze męczarnie na tle ubogich piłkarsko rywali, którzy momentami pokazują większą kulturę gry.
Szukając pozytywów, pojawiają się głównie nazwiska tych, których już dawno odkryliśmy. "Wozimy" się na Nicoli Zalewskim i Jakubie Kamińskim, którzy w swoich klubach nie odgrywają kluczowych ról, ale w kadrze mogą "zrobić coś z niczego", bo potrafią pokazać polot i odwagę i nie boją się wejść w drybling. To jednak wciąż bardzo mało, by na naszym ciele pojawiły się "ciary", oglądając mecz Biało-Czerwonych. Czy ewentualna wygrana w Helsinkach z Finlandią coś w tym temacie może zmienić? Nie chce mi się wierzyć.
"Suomi" są najsłabsi od lat. W sobotę Holendrzy ograli ich, jak chcieli, grając przez całe spotkanie "na pół gwizdka", nie będąc ani przez sekundę czymkolwiek zagrożeni. Wygramy więc pewnie i my, do września będziemy patrzeć na resztę stawki z pierwszego miejsca w tabeli, ale czy coś w postrzeganiu narodowego zespołu się zmieni? Jesienią pewnie znów nakręcone zostaną kolejne odcinki "Niekochanych". Do marca i meczów barażowych o mundial będziemy żyć nadzieją, że na mistrzostwa świata jednak pojedziemy. Kiepski film o naszej reprezentacji od 2016 roku zawsze kończył się awansem na docelową imprezę. Radosne odcinki skończyły się wraz z mistrzostwami Europy we Francji. Wtedy był to thriller, przyjemny, choć ostatecznie bez happy endu. Jeżeli nie zakwalifikujemy się na turniej do Stanów Zjednoczonych, Kanady i Meksyku, będzie to dramat. Czy mamy odpowiednich aktorów i reżyserów, by scenariusz przez następnych kilka miesięcy nabrał wreszcie bardziej optymistycznej wersji?
Przejdź na Polsatsport.pl
