Polki zaczynają mistrzostwa świata. "Jeśli wygrają, to będzie największa sensacja sezonu"
Już w sobotę pierwszy mecz Polek na mistrzostwach świata w siatkówce. Zaczynamy od Wietnamu, a potem będzie coraz trudniej. Najpóźniej w ćwierćfinale nasza drużyna wpadnie na Włoszki. - Mam nadzieję, że po ćwierćfinale z Włoszkami powiemy, że była walka, że nasze dziewczyny zostawiły na parkiecie serce i zrobiły wszystko, co w ich mocy – mówi Joanna Podoba-Malicka, mistrzyni Europy w siatkówce.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: W sobotę polskie siatkarki rozpoczynają mistrzostwa świata. Na początek mecz z Wietnamem, więc stresu to raczej nie będzie.
Joanna Podoba-Malicka, mistrzyni Europy: Mam nadzieję, że stresu nie będzie. Z drugiej strony jest to pierwszy mecz, mamy w kadrze wiele debiutantek na mistrzostwach świata, więc będzie to dla nich emocjonalnie duże wydarzenie. Poziom emocji i adrenalina na wysokim poziomie to taka mieszanka, z której mogą wyjść różne rzeczy. Niemniej, ja się nie stresuję. Jestem spokojna. Czekam w zasadzie na trzeci mecz z Niemkami, bo on może być najtrudniejszy.
Przyznam, że ja nie mam w ogóle stresu, jak chodzi o grupę.
To jest tylko sport, a te pierwsze mecze, to są zwykle takie rozbiegówki. Zobaczymy, na jakim etapie przygotowań jest nasz zespół. Myślę sobie, że to spotkanie z Niemkami będzie jednak ciekawym podsumowaniem tego okresu.
I musimy to wygrać, żeby w 1/8 nie wpaść na Włoszki.
No tak, bo w 1/8 łączymy się z włoską grupą. I tak, jeśli zajdziemy do ćwierćfinału, dziewczyny będą musiały stawić czoła Włoszkom, ale lepiej wtedy niż w 1/8. A skoro już tak mocno wybiegliśmy w przyszłość, to od razu powiem, że ten mecz, o ile do niego dojdzie, będzie super wyzwaniem.
Drabinka nie jest dla nas łaskawa, bo niby gramy, ale od początku wiemy, że idziemy na zderzenie ze ścianą.
No gorzej się nie dało wpaść. To już drugi sezon, gdzie Włoszki pokazują, że są dobrą reprezentacją, że ciężko je ugryźć. Od wielu spotkań nie przegrały. Ja już nawet straciłam rachubę, ile jest tych meczów bez porażki, ale będzie pod trzydzieści. One mają zdolność radzenia sobie w trudnych sytuacjach.
Pytanie, na ile zmieniła się nasza drużyna na lepsze od meczu z Włoszkami na VNL?
Każdy rozegrany mecz to doświadczenie. W VNL była gładka porażka, która jednak wiele nas nauczyła. Ja nie wiem, na ile zmieniła się nasza drużyna, nie chcę wyrokować, ale mam nadzieję, że po ćwierćfinale z Włoszkami powiemy, że była walka, że nasze dziewczyny zostawiły na parkiecie serce i zrobiły wszystko, co w ich mocy. Jeśli tak będzie, to każdy wynik przyjmę.
Mówi się, że w drodze po medal trzeba ograć jeden mocny zespół. W naszym przypadku to jednak będzie coś więcej niż tylko mocny zespół.
Na poprzednich mistrzostwach to były Serbki, z którymi przegraliśmy dopiero w tie-breaku. Potem Serbki zostały mistrzyniami świata, bo miały wspaniałą drużynę. Przegraliśmy wtedy o włos. Nikt jednak nie miał pretensji, bo tam była walka, którą teraz też bym chciała zobaczyć.
Tak sobie myślę, pewnie trochę życzeniowo, że każda passa musi się kiedyś skończyć. Włoszki nie mogą wygrywać bez końca.
Gdyby Polki pokonały Włoszki, to byłaby to największa sensacja tego sezonu. Włoszki mają zdolność wychodzenia z największych opresji i wygrywania trudnych dla nich spotkań.
Kiedy jednak Polki wchodzą na ten swój najwyższy poziom, to nie dość, że przyjemnie się to ogląda, to są groźne dla każdego.
Tak, to prawda. Włoszki jednak ustabilizowały na tyle swoją grę, że nawet jak nie błyszczą, to potrafią sobie poradzić. Pytanie na ile ustabilizowały się Polki. Bo nasza reprezentacja często gra takimi falami. Jeden set świetny, a potem jakiś dziwny zastój.
Spodziewa się pani jakiś niespodzianek w składzie polskiej drużyny?
Nie sądzę, żeby były jakieś sensacje, czy zaskoczenia. Na rozegraniu będzie Wenerska, bo Kowalewska dołączyła przed mistrzostwami i nie wiemy, w jakiej jest dyspozycji. W VNL nie grała, wystąpiła jedynie w sparingach przed mistrzostwami. Lavarini ją jednak zabrał, bo jest przekonany, że pomoże. Idźmy jednak dalej. Na przyjęciu spodziewam się obu Martyn, czyli Czyrniańskiej i Łukasik. Do tego dojdą środkowe. Na pewno Korneluk i być może Ola Gryka. Do tego Magda Stysiak na ataku. To takie wnioski na gorąco po ostatnich meczach z Japonią, które też były świetnym materiałem do analizy dla trenera. Zobaczył, gdzie coś można poprawić.
To na koniec pytanie, kto prócz Włoszek jest faworytem do gry o medale.
Włoszki to murowany kandydat do gry o złoto, choć ja bym chciała, żeby nasza reprezentacja wyrzuciła je z tych mistrzostw, żeby okazała się lepsza.
Też byśmy chcieli.
Wiadomo. A w ogóle to trudne pytanie z tymi faworytkami. Nie zastanawiałam się nad tym. Pewnie jednak Brazylia, choć zagra bez kontuzjowanej Any Cristiny. Brazylia ma w sumie delikatny problem z ustabilizowaniem formy, ale to mocny zespół. Ciekawa też jestem, jak poradzi sobie z nierówną formą i problemami na przyjęciu Turcja. Jak będzie grała Melissa Vargas? Turcja miała też problem z atakiem na lewym skrzydle, ale tam też jest potencjał na wynik. Poza Brazylijkami i Turczynkami dołożyłabym jeszcze Japonię. Z nami przegrały w VNL mecz o brąz, ale to jest zespół, który potrafi walczyć. Rok temu Japonki zdobyły w VNL srebro. W finale nie widzę Serbii. To już nie jest ta sama Serbia, która zdobyła na poprzednich mistrzostwach złoto.
Transmisja meczu Polska - Wietnam w sobotę 23 sierpnia w Polsacie, Polsacie Sport 1 i na Polsat Box Go. Początek o godzinie 15:20. Studio przed tym spotkaniem rozpocznie się o 14:00.
Przejdź na Polsatsport.pl