Nie żyje legenda wyścigów motocyklowych
W nocy z 22 na 23 sierpnia na autostradzie D10 w Czechach zginął Marek Nemecek, legenda motocyklowych wyścigów szosowych. Miał 55 lat.

Jak podaje dziennik "Blesk", powołując się na zeznania świadków i informacje przekazane przez policję, do tragedii doszło tuż po godzinie 3.00 nad ranem. Jadący motocyklem w kierunku Turnova Nemecek z niewyjaśnionych powodów wjechał w barierkę oddzielającą pasy autostrady, a następnie przeleciał na drugą stronę, gdzie został przejechany przez co najmniej kilka aut. Kierowcy samochodów osobowych nie mieli szans, by dostrzec leżącego na jezdni w nieoświetlonym miejscu Nemecka. Każdy z nich został przebadany alkomatem, który wykazał, że wszyscy byli trzeźwi.
ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje były trener siatkarskiej reprezentacji
- Motocyklista jechał w kierunku Turnova, a uderzenie w barierkę wyrzuciło go na pas autostrady w kierunku Pragi. Biorąc pod uwagę to, że tragicznie zmarły był doświadczonym sportowcem, podejrzewamy, że wypadek mogło spowodować jakieś zwierzę, które nagle wybiegło na jezdnię, błąd jadącego przed nim kierowcy, który mógł nagle zmienić pas ruchu, bądź też zasłabnięcie samego Nemecka. Okoliczności śmierci będą wyjaśniane w toku postępowania - powiedziała Michaela Richterova, rzeczniczka miejscowej policji.
Marek Nemecek był legendą czeskich wyścigów szosowych, w których zawodnicy ścigają się albo na specjalnych torach, albo na zamkniętych ulicach miast. Rywalizuje się albo o najszybszy czas okrążenia, albo o przejechanie jak największej liczby okrążeń w wyznaczonym czasie.
- "Mara" był jedną z postaci, których nie dało się nie zapamiętać. Był wiecznie uśmiechnięty, miał osobliwe poczucie humoru i nigdy nie odmówił nikomu pomocy. Niech spoczywa w pokoju - pożegnali go przyjaciele-motocykliści.
Policja zleciła sekcję zwłok Nemecka, która ma wykazać, czy śmierć motocyklisty nastąpiła już w momencie uderzenia w barierkę, czy była wynikiem kilku potrąceń przez jadące na przeciwnym pasie autostrady auta.
Przejdź na Polsatsport.pl
