Jan Urban zabrał głos przed swoim debiutem w roli selekcjonera. "To byłby luksus"

Piłka nożna

Polscy piłkarze po trzech dniach przygotowań zagrają w czwartek na wyjeździe z Holandią, a w niedzielę w Chorzowie z Finlandią w eliminacjach mundialu. – Chciałbym mieć trzy normalne treningi, sparing byłby luksusem – powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową Jan Urban, który zadebiutuje w roli selekcjonera.

Trener piłki nożnej w czerwonej bluzie obserwuje trening swoich zawodników.
fot. PAP
Jan Urban zabrał głos przed swoim debiutem w roli selekcjonera reprezentacji Polski

Urban przejął kadrę w trudnym momencie po rezygnacji Michała Probierza.

 

- Nie mogę mieć żalu do losu, nie mogę narzekać, chodzić ze zwieszoną głową. Kibice, których spotykam są świadomi, że nie ma nie wiadomo jakiego wyboru (zawodników - przyp. red.). Ale to się szybko może zmienić i za dwa miesiące wszyscy będą grali i to w niezłych klubach. Holandia ma stabilny skład, z drobnymi zmianami, które chce zrobić trener, a nie musi – dodał.

 

Zaznaczył, że więcej czasu na pracę będzie w sytuacji wywalczenia awansu do turnieju finałowego MŚ.

 

ZOBACZ TAKŻE: Okienko zamknięte, a tu taki hit! Legendarny piłkarz zmienił klub

 

Kadrowicze zebrali się w Katowicach w poniedziałek, a w środę polecą do Holandii.

 

- W ogóle nie zaprzątam sobie głowy brakiem sparingu. To byłby luksus. Przyjmuję rzeczywistość taką, jaka jest. Chciałbym mieć ze trzy normalne treningi, a nie mecz – regeneracja - aktywacja - mecz. A tak będzie – wskazał.

 

Przyznał, że największą różnicą między pracy w klubie i kadrze jest życie na walizkach.

 

- Ale wszyscy w PZPN wiedzą, gdzie jestem, co robię. Spotkam się ze sztabem co tydzień w poniedziałek i wtorek, potem jeżdżę na mecze. No i były jeszcze te słynne "rozmowy o opasce" (kapitańskiej - przyp. red.). Oczywiście, jeśli będzie mi dany czas, to tu też sobie później poukładam - powiedział.

 

Jego zdaniem ostatnie zmiany klubów wśród kadrowiczów dają im zastrzyk pozytywnej energii.

 

- Widać to choćby po Jakubie Kiwiorze - powietrze z niego zeszło. Grał mało, ale w Arsenalu. To nie przeszkadza, ale do pewnego momentu, jeśli jesteś ambitny i chcesz grać. Już wystarczyło u niego bycie rezerwowym. Dla klubu czasem to wygodne mieć takiego zmiennika – wyjaśnił.

 

Obrońca przeniósł się do FC Porto, gdzie jego klubowym kolegą będzie partner z kadry Jan Bednarek. Zdaniem selekcjonera to bardzo dobre rozwiązanie.

 

Nie ukrywał, że początek jego pracy latem był trudny, bowiem trwały okresy przygotowawcze i nie mógł oglądać kandydatów do gry w trakcie meczów ligowych.

 

- Ja od siebie wymagam, abyśmy zrobili to, co możliwe w tak krótkim czasie, aby zespół wyglądał jak najlepiej. Decyzja, jak zagrać przeciwko Holandii jest niełatwa. Wiemy, że kluczowe będzie spotkanie z Finami, ale gdyby nie niespodzianki, nie byłoby pełnych trybun. My też nieraz byliśmy faworytem, ale nie wygraliśmy. Może dostaniemy cięgi, ale może nie? – powiedział.

 

Zaznaczył, że słowa zawodników o tym, że dadzą z siebie wszystko wymagają potwierdzenia tego na boisku.

 

- Żeby to zrobić, musisz być przygotowany fizyczne, w rytmie meczowym, by wejść na swój najlepszy poziom. Robert (Lewandowski - przyp. red.) wraca po zawirowaniach i na pewno chce się pokazać z jak najlepszej strony. "Zielek" (Piotr Zieliński - przyp. red.) od dawna jest głodny gry. Tak samo Zalewski, nie mówiąc o Kiwiorze – ocenił.

 

Przypomniał, że w czasach kariery w Hiszpanii wielokrotnie grał przeciwko obecnemu szkoleniowcowi Holendrów Ronaldowi Koemanowi, który występował w Barcelonie.

 

- Szczegółów nie pamiętam, ale na pewno parę razy go minąłem. Z drugiej strony, miał "walnięcie", doskonały przerzut piłki – zaznaczył.

 

Przyznał, że czuje sentyment do chorzowskiego stadionu, gdzie jako piłkarz awansował do MŚ w Meksyku (remis z Belgią 0:0 we wrześniu 1985 roku).

 

- To jest już zupełnie inny, elegancki, bardzo ładny, wielofunkcyjny obiekt, nieporównywalny z tym dawnym. Inny jest komfort oglądania – wyjaśnił autor hat-tricka na stadionie Realu Madryt w barwach Osasuny Pampeluna.

 

Trzech goli na Santiago Bernabeu nie zdobył nawet Lewandowski.

 

- Wolałbym osiągnąć tyle co on, niż mieć tego hat-tricka. Ale chociaż to zostało. Kiedyś Robert strzelił tam dwie bramki, nie ukrywam, że... byłem zadowolony – zakończył ze śmiechem selekcjoner.

PAP
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: PAOK - Brann. Skrót meczu

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie