Wyszło na jaw po 11:1! To działo się w szatni Norwegii. Aż trudno uwierzyć

Piłka nożna

Reprezentacja Norwegii pokonała w poniedziałek drużynę narodową Mołdawii aż 11:1 w ramach eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw świata. Po pierwszej połowie podopieczni Stale Solbakkena prowadzili już 5:0. Mimo to szkoleniowiec był niezadowolony w szatni podczas przerwy.

Mężczyzna w średnim wieku, łysy, z poważnym wyrazem twarzy, ubrany w ciemną kurtkę sportową z widocznym logo Norwegii, stoi na boisku piłkarskim, w tle niewyraźne postacie.
fot. PAP/EPA
Stale Solbakken

W poniedziałek, 9 września, Norwegia pokonała w Oslo Mołdawię w ramach eliminacji do mistrzostw świata aż 11:1. Na listę strzelców pięciokrotnie wpisał się Erling Haaland, cztery razy bramkarza rywali pokonał Thelo Aasgaard, a raz trafiali Felix Myhre i Martin Odedaard. Honorowe trafienie goście zawdzięczają Leo Ostigardowi, który strzelił gola samobójczego.

 

Do przerwy piłkarze Stale Solbakkena prowadzili już 5:0. Jak podaje norweska telewizja NRK, mimo wysokiego prowadzenia, szkoleniowiec gospodarzy był wściekły na swoich zawodników po pierwszej odsłonie meczu.

 

ZOBACZ TAKŻE: Hajto uderza w Probierza. "Kompletna bzdura"

 

– Stale rzeczywiście trochę na nich nakrzyczał w przerwie, więc zawodnicy byli zaskoczeni. Nie był do końca zadowolony - powiedział po meczu asystent trenera reprezentacji - Brede Hangeland w podcaście NRK Bakrommet.

 

Do sytuacji odniósł się również sam szkoleniowiec na pomeczowej konferencji.

 

- Nie wiem, czy to była nagana, chłopaki trochę przesadzają. Ale byli trochę zszokowani. Myśleli może, że będę bardziej ich chwalić - powiedział Solbakken.

 

W wywiadzie dla TV2 57-letni trener udowodnił, że wiele wymaga od swoich zawodników. Nie ma miejsca na odpuszczanie, nawet przy wysokim prowadzeniu.

 

- Chłopaki są trochę sfrustrowani, ponieważ w przerwie dałem im małą reprymendę. Trochę się z tego śmieją. Ale dla mnie bardzo ważne było, aby kontynuowali - powiedział szkoleniowiec.

 

Norweski trener jest bardzo ambitny i stawia zawodnikom wysokie wymagania, o czym wspomniał Alexander Sorloth, który w meczu z Mołdawią wyszedł w podstawowym składzie.

 

- Trener powiedział, że dobrze, że strzeliliśmy sześć bramek w drugiej połowie, bo do przerwy byliśmy do niczego - stwierdził z uśmiechem Sorloth

 

- Może i słusznie, że otrzymaliśmy naganę od niego. Dzięki temu dalej naciskaliśmy. Wiemy jaki jest nasz trener. Wiele wymaga, ale to dobrze - dodał zawodnik.

 

Norwegia dzięki swojej dyscyplinie jest liderem grupy I - zdobyła w pięciu rozegranych starciach komplet punktów, strzelając przy tym 21 bramek. Kolejny mecz zagra u siebie rewanżowy z drużyną Izraela. Spotkanie odbędzie się 11 października. 

MR, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie