Dramat Japończyków. Są załamani po tym, co się stało. "Musimy się jakoś trzymać"
Największą do tej pory niespodzianką mistrzostw świata siatkarzy jest szybkie odpadnięcie Japonii, która przegrała z Kanadą 0:3. Po poniedziałkowym meczu Japończycy byli załamani.

Japonia, dotychczas siódma w światowym rankingu, a przed rozpoczęciem turnieju na Filipinach nawet piąta, niespodziewanie przegrała swój pierwszy mecz z Turcją 0:3. By zachować szansę na awans do fazy pucharowej, podopieczni trenera Laurenta Tillie musieli w poniedziałek pokonać Kanadę, najlepiej za trzy punkty. Nie udało im się to, ponownie przegrali bez ani jednego wygranego seta.
ZOBACZ TAKŻE: Grbić zdradził przed meczem z Katarem. Tę jedną rzecz powiedział rano zawodnikom
- Jesteśmy załamani. To był dla nas ekstremalnie ważny mecz. Wciąż mamy przed sobą jeszcze jedno spotkanie, więc musimy jakoś się trzymać - przyznał wyraźnie smutny atakujący Kento Miyaura.
W ostatnich latach Japończycy wrócili do światowej czołówki, w 2023 roku zajęli trzecie miejsce w Lidze Narodów, a rok później stanęli na drugim stopniu podium. Przed rozpoczęciem turnieju na Filipinach byli uważani za faworyta grupy G i typowano ich jako rywala Polaków w ćwierćfinale.
- Oczywiście, jest to frustrujące i daleko nam do bycia szczęśliwym. Próbowaliśmy walczyć w każdym meczu, ale może musimy bardziej przyzwyczaić się do rywalizacji z mocnymi fizycznie drużynami, jak Kanada czy Turcja i Polska. Czujemy presję, tracimy rezon i pewność siebie. Musimy grać więcej takich spotkań, żeby sprawdzić, co możemy zmienić - powiedział Tillie.
- Walczymy od początku do końca, a w najważniejszych momentach popełniamy jeden błąd, potem kolejne. Potrzeba nam konsekwentnej gry, a jedynym sposobem, żeby to osiągnąć jest praca i rozgrywanie takich spotkań. To musi nam posłużyć jako doświadczenie na przyszłość - ocenił francuski szkoleniowiec.
Przejdź na Polsatsport.pl

